Chemi ma być jutro, same tabletki, a ten tomogra był robiony miesiąc po poprzednim, wtedy mam nie brała jeszcze chemii
[ Dodano: 2017-11-14, 22:19 ]
Przepraszam ale coś mi ucina słowa, zastanawiam się czy leczenie paliatywne ma jakikolwiek sens skoro ta chemia tak mocno wyniszcza organizm, pewnie lekarz za chwilę znowu zaleci badanie TK i wtedy będzie wiadomo czy są jakieś postępy w leczeniu. Czy ktoś kiedykolwiek wyszedł z nowotworu po chemioterapii paliatywnej, może znacie takie przypadki ?
czy leczenie paliatywne ma jakikolwiek sens skoro ta chemia tak mocno wyniszcza organizm,
Chemia paliatywna napewno ma sens ponieważ łagodzi skutki choroby. Jeżeli jednak chory źle ją toleruje lub wyniki są złe nie podaje jej się na siłę.
k_r_y_s napisał/a:
Czy ktoś kiedykolwiek wyszedł z nowotworu po chemioterapii paliatywnej, może znacie takie przypadki ?
Chemia paliatywna nie ma na celu wyleczenia ale złagodzenie objawów choroby. Czasami - jeżeli jest na nią dobra odpowiedź faktycznie przedłuża życie chorego. Ja osobiście nie znam przypadków całkowitego wyleczenia przy stosowaniu leczenia paliatywnego - ale nie mam tu wielkiego doświadczenia bo nie jestem lekarzem.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
a ten tomogra był robiony miesiąc po poprzednim, wtedy mam nie brała jeszcze chemii
No właśnie brak dat zaburza nam wtedy obraz sytuacji.
Jeśli wynik jeszcze "przedchemiczny" to wiadomo, że nic się nie poprawiło.
k_r_y_s napisał/a:
pewnie lekarz za chwilę znowu zaleci badanie TK i wtedy będzie wiadomo czy są jakieś postępy w leczeniu.
Oczywiście po chemii wyniki się robi żeby sprawdzić czy leczenie przynosi jakiekolwiek korzyści, jeśli nie to przerywa się podawanie bo po co męczyć pacjenta uciążliwym, toksycznym leczeniem skoro efektów brak.
Leczenie paliatywne ma sens kiedy pacjent dobrze w miarę się czuje, jakkolwiek to brzmi przy jego chorobie, ma w miarę dobre wyniki to warto korzystać z chemii paliatywnej, ona z jednej strony daje skutki uboczne ale z drugiej strony łagodzi dolegliwości wynikające z choroby. Bywają również przypadki, że chemia paliatywna cofnęła zmiany lub utrzymywała je w "ryzach" ale niestety jest również ogrom przypadków jak nawet nie więcej gdzie chemia paliatywna dała tyle samo czasu choremu co nie leczenie w ogóle.
Jeżeli będziecie rozważać brać chemię/nie brać chemii to skupcie się na tym czy mama chce tego leczenia i pamiętajcie żeby nie męczyć mamy uciążliwym leczeniem jeśli stan mamy będzie bardzo się pogarszał i mama widać będzie, że słabnie, takie uciążliwe terapie i tak nie dają efektu a coraz bardziej osłabiają chorego, nie ratujemy egoistycznie, nie ratujemy na siłę, nawet jak bardzo mocno kochamy lepiej wtedy dać choremu spokojnie dożyć końca bez szpitali, bez męczących zabiegów tylko lecząc objawowo w ciepłej i domowej atmosferze.
Takie moje małe sugestie ale to oczywiście co wybrać należy tylko do Was.
Kolejny tomograf 8.12 i ten sam schemat leczenia, co dwa tygodnie wlew i co tydzień tabletki, póki co żadnych skutków ubocznych czasem jakiś ból w miejscu guza, ból głowy ale szybko ustępuję, dodatkowych leków już nie bierze, ani przeciwkrwotocznych, ani przeciwwymiotnych, na sen już też coraz rzadziej, nie ma takiej potrzeby, apetyt dopisuje tylko nie może podnieść wagi ciała. Boję się wyników tego TK co ma być w grudniu. Pozdrawiam
k_r_y_s,
To bardzo dobrze, że mama jest w dobrej formie i się nie męczy, tylko się cieszyć z takiego obrotu sprawy bo nigdy nie wiadomo kiedy te gorsze dni mogą nadejść jak i kiedy chemioterapia i czy w ogóle może stać się uciążliwa albo wręcz nie możliwa.
k_r_y_s napisał/a:
apetyt dopisuje tylko nie może podnieść wagi ciała.
Póki apetyt jest to nie ma co dokładać jakiś preparatów dodatkowych, może bardziej kalorycznie mamę dokarmiajcie, niech je na co ma ochotę. Utrata wagi, czy brak wzrostu wagi to niestety uroda choroby nowotworowej.
k_r_y_s napisał/a:
Boję się wyników tego TK co ma być w grudniu
Taki strach towarzyszy nam wszystkim jak zbliżają się kontrole i czasami nigdy nie mija nawet jak pacjent jest po leczeniu a tylko pod kontrolą, każdy wynik to ogromny stres. Na wyniki nie masz wpływu więc jak na coś nie mamy wpływu to musimy to akceptować.
powodzenia w leczeniu mamy, niech się dzielnie trzyma, pozdrawiam.
k_r_y_s,
U Mamy stwierdzono rozrost prosty błony śluzowej macicy, nie jest to nic groźnego ( w sensie nic onkologicznegi).
O metodzie leczenia zadecyduje lekarz - bo chodzi o to, żeby wyeliminować krwawienia. Albo leczenie farmakologiczne albo zabiegi chirurgiczne.
Muszę się pochwalić że po odebraniu opisu TK, guzki które pojawiły sie wcześniej zniknęły, guz w płucu zmniejszył się ponad centymetr, brak przerzutów, węzły chłonne nadal powiększone, ogólnie jest dobrze zaczynam mieć nadzieję że może się udać, martwi mnie tylko niski poziom neutrocytów, chemia musiała zostać przesunięta o tydzień, mimo 5 zastrzyków poziom jest za niski 1.13. więcej skutków ubocznych dają te zastrzyki niż sama chemia, zawsze to kolejny tydzień do tyłu, może jest jakiś sposób na poprawę wyników ?
Chemia miała być w środę, pobranie krwi było we wtorek a ostatni zastrzyk w piątek. Wcześniej też tak było tylko ostatni zastrzyk był w poniedziałek i pobranie krwi również w środę, wynik był wtedy bardzo wysoki. Kolejna chemia ma być po świętach ale teraz mama ma nie robić zastrzyków dopiero po chemii jeśli oczywiście ją dostanie, to już drugi poślizg.
Jak długo po skończeniu chemioterapii utrzymuje się ona cb w organizmie? Czy działa jeszcze jakiś czas, w czasie przerwy między cyklami taki nowotwór może się rozwijać, zastanawia mnie jakie są kryteria przerwania chemioterapii jeżeli pacjent czuje się dobrze i wyniki są ok. Zakończenie leczenia na jakiś czas to skazanie chorego na śmierć.
Jak długo po skończeniu chemioterapii utrzymuje się ona cb w organizmie?
Na to pytanie odpowiem Ci w ten sposób
Cytat:
Obserwacja po leczeniu
U chorych na raka płuca leczonych z radykalnym założeniem obserwacja ma na celu
wczesne wykrycie nawrotu choroby, powikłań leczenia oraz niezależnego nowotworu pierwotnego.
W ciągu pierwszych 24 miesięcy po radykalnym leczeniu zaleca się wykonywanie
badań RTG i KT klatki piersiowej naprzemiennie co 3 miesiące, przez kolejne 3 lata obu
badań naprzemiennie w odstępach 6-miesięcznych, a następnie badania KT co 12 miesięcy.
Nie ma wskazań do aktywnego poszukiwania bezobjawowych przerzutów w innych narządach
(jama brzuszna, mózg).
Schemat badań kontrolnych u chorych leczonych paliatywnie powinien być indywidualizowany.
http://www.onkologia.zale...%20oplucnej.pdf
I patrząc na te Zalecenia jak sam widzisz na początku badania kontrolne robi się co 3 miesiące, czyli skoro robi się badania tak często to ryzyko wznowy, rozsiewu może być dość, szybkie. Chemia ma za zadanie wyleczyć, zatrzymać chorobę ale tak na prawdę nigdy nie wiemy czy nie ma jakiś malutkich mokroprzerzutów, które nie są widoczne jeszcze w badaniach obrazowych i które np. chemia, radioterapia "nie wybiła", dlatego taka częsta kontrola i chemia nie zapewni, że na pewno wybiła wszystkie komórki rakowe czy utrzymuje się w organizmie na tyle długo, żeby dobijać te komórki rakowe, które mogą się każdego dnia rozmnażać.
Cytat:
Zakończenie leczenia na jakiś czas to skazanie chorego na śmierć.
Jeżeli choroba jest zaawansowana to wiesz dobrze, że szanse wyleczenia są niestety niewielkie, w zaawansowanym stanie chemia bardziej działa, na zmniejszenie choroby, na zminimalizowanie objawów choroby, na przedłużenie życia choremu i na jakiś czas trzymaniu raka w ryzach ale na jak długo tego nikt nie powie. Poza tym, nie można przecież trzymać cały czas pacjenta na chemii, jedną kończyć, drugą zaczynać, przecież chemioterapia nie tylko niszczy raka, niszczy zdrowe komórki i muszą one się regenerować i dlatego przerwa w chemioterapii jest zawsze konieczna.
Dlatego Twoje stwierdzenie
k_r_y_s napisał/a:
Zakończenie leczenia na jakiś czas to skazanie chorego na śmierć.
nie może być w takiej kategorii rozważane, nie można w ten sposób do tego podchodzić, tak po prostu leczy się ta chorobę, innej możliwości nie ma, pacjent nie może być całe życie na chemioterapii, nie przeżył by tego, odszedł by nie na raka a na zatrucie organizmu toksynami.
No właśnie, tak źle i tak niedobrze albo dać pacjentowi nadzieję ze się go wyleczy i podawać chemię albo powiedzieć że umrze i pogonić do domu, lekarz po 4-tym cyklu ma zadecydować co dalej ,sam nie jest pewien, skoro guz się zmniejszył to chemioterapia jakieś efekty daje, stan fizyczny również się poprawia, mama przytyła ponad dwa kilo czuje się jak na chorobę dobrze, mam mieć kolejny TK w styczniu, myślę że do raka nie ma co podchodzić książkowo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum