I jak to w tej chorobie bywa, skończyły się dobre wiadomości.
Mami od pary dni czuła się coraz gorzej, brakowało jej sił, zaczął się uporczywy kaszel, i niesamowite duszności, gorączka tak wysoka jak powietrze na zewnątrz -dochodziła do 39. Skonsultowaliśmy się z lekarzem i Mami przyjmuje antybiotyk, który mam wrażenie nie działa najlepiej, więc kolejna wizyta przed nami. W poniedziałek spróbuje załatwić koncentrator tlenu.
Dziś pomimo leków osłonowych doszedł ból brzucha.
Mam wrażenie, że ruszyła lawina.
Dziś w nocy odeszła nasza koleżanka, która chorowała na raka piersi z przerzutami do wątroby. Osierociła 17-latka i córcię 4 lata. Spokój jej duszy.
Nie najlepszy to mój okres w życiu, ale się wypłakałam i już mi lepiej.
W oczekiwaniu na kolejną burzę.
Pozdrawiam M.