Kasiu, natrafiłam na Twój wątek totalnym przypadkiem [jeszcze zapoznaję się z forum, nie mam wszystkiego obejrzanego, stąd tak wpadam nagle ni stąd ni zowąd].
Podziwiam ogromnie Ciebie, Twoją rodzinę, ale przede wszystkim Tatę. To musi być naprawdę niesamowity człowiek. Przyznam Ci, że czytając Twój wątek od deski do deski, cieszyłam się równo z postami na wszelkie wieści odnośnie czystego płucka i martwiłam się operacją ortopedyczną. Wiele przeszliście, dlatego super, że jednak pomimo takiej walki wciąż staracie się i potraficie celebrować takie chwile - jak chociażby te urodziny Tatki. Łezka się w oku zakręciła jak czytałam o różach, torcichu i tej prezentacji. Mega sprawa.
Jesteś dzielną i zaradną osóbką, podziwiam Cię. I w żadnym momencie nie odniosłam wrażenia, że jesteś przewrażliwiona. Też wychodzę z założenia, że należy dmuchać na zimne.
Super, że Tata w formie - cieszcie się tym, życzę, by utrzymało się to mega długo. Trzymajcie się dzielnie i gromadźcie te pozytywne momenty, cieszcie się życiem i obecnością Taty. Zaciskam kciuki za Was, za Twojego Tatę.
Katarzynka36, życzę Tobie i Twojej rodzinie aby te święta i kolejne dni, miesiące były spokojne i szczęśliwe, przepełnione miłością, uśmiecham i ciepłem oraz życzę Wam zdrowia a przede wszystkim życzę Twojemu tacie więcej zdrówka. Aby wszystkie Wasze najskrytsze marzenia się spełniały
Pozdrawiam.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Katarzynko36, dla Ciebie i Twojemu Tatusiowi oraz rodzinie życzę pięknych, magicznych Świąt, spędzonych w życzliwej ciepłej, pełnej zrozumienia atmosferze i przede wszystkim mnóstwa zdrówka oraz dobrego samopoczucia
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Kasiu, tak jak napisały dziewczyny, takie zwroty sama wiesz, że to w tej chorobie norma.
Wiem, jak bardzo na wszystko reagujesz, Twój Tatko to szczęściarz, że ma tak wspaniałaą córkę.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Wiem, że jestem może przewrażliwiona i czesto panikuję, ale martwię się i tak nie mogę sobie wybaczyć, że szybciej nie zabrałam Taty na TK główki...Te zawroty były takie niejednoznaczne, jeszcze do tego zapchane tetnice szyjne, które daja dokladnie takei same objawy...:( zmyliło to moja czujność mocno:( i bardzo to sobie wyrzucam, że nie zaufałam swojej intuicji:(
Teraz sięd boję ogromnie, bo przedtem mielismy chociaz perspektywę WBRT a teraz - jesli to rosnące przerzuty daja o sobie znac, to nie mammy już opcji:(
Bo tak naprawdę mała nadzieja na radiochirurgię - robia ja wtedy jak guzy się zmniejszają...jak zostają jakies resztki..:(
Tatko czuł sie dobrze, jeszcze w czwartek jeździł autkiem i kursował po markecie ze mną (zakupy przedświateczne). W piatek uśmiercał karpia i wrócił taki oslabiony i zdołowany... w Wigilię było w miare ok, w Boże Narodzenie narzekał, ze cos przy gwałtownym ruchu glowa kręci mu się w głowie:( Wczoraj też narzekał na zawroty, dzisiaj zawrotów nie było, ale Tata jakis od popołudnia dziny - oslabiony strasznie... Chodził po dworze o 1 kuli, w domku bez kuli, by po kilku godzinach juz chodzic o 2 kulach:( Nie wyglada to na jakis paraliż, czy niedowlad, stawia nogi równo, bo obserwowałam, ale mówi, że ma slabe w kolanach i bolą go... smarował sobie maściami, ale chyba nie pomoglo:(
Mi teraz wszytsko kojarzy się zprzerzutami do mózgu, więc ta slabośc nóg i oslabienie ogolnie mnie poraziło...:(
Kochanie, nie możesz sobie wyrzucać pewnych spraw, na które i tak nie miałaś wpływu.
Przecież, to właśnie lekarze tak zadecydowali i pamiętasz jak zapewniali, że to TK główki jest niepotrzebne i właśnie to Ty doprowadziłaś do tego, że zostało wykonane.
Jesteś poprostu cudowna, musisz bardzo kochać swoich rodziców.
Musisz sobie wmówić, że to osłabienie to chwilowe i przejdzie.
To dopiero dwa dni takiego zwrotu w chorobie......
Kasiu dużo, dużo słoneczka i uśmiechu dla Ciebie i Tatki
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Staram się nie myśleć, że to juz to najgorsze, ale wiesz Elu jak to jest - teraz to tylko przerzut wysuwa się na pierwszy plan:(
Tatko dzisiaj troszkę lepiej - w stosunku do wczorajszego dnia, ale te nogi slabe mnie niepokoją cały czas - porusza się szybciej niż wczoraj i dzisiaj o 1 kuli, ale jak porównam to z tym co było przed tygodniem to mimo wszystko nei wyglada to dobrze:(
Na dodatek chciałam pogadać z onkologiem, a oni co zrobili? Zamknęli do 2 stycznia cały oddział Onkologii. Nikogo nie ma:( Lekarza nie ma:( Z kim sie skontaktowac? Kuriozum jakieś:(
Elu, zgadza się - bardzo kocham moich Rodziców, zresztą cała moja Rodzinkę. To w sumie chyba naturalne, choć w dzisiejszych czasach młodzież/dzieci róznie podchodząc do swoich rodzicó...
Kocham wszystkich po prostu szaleńczo - i wiem, że nie mam siły by patrzeć na cierpienia Taty...
Mam kiepską psychikę... zreszta po Tacie:( Boję się, że będę uciekać, bo nie dam rady patrzeć na Taty cierpienie:(:(:( Ta bezsilnośc i niemoc jest potworna...
Mam kiepską psychikę... zreszta po Tacie:( Boję się, że będę uciekać, bo nie dam rady patrzeć na Taty cierpienie:(:(:( Ta bezsilnośc i niemoc jest potworna...
Kasiu, każdy z Nas w obliczu tej choroby ma słabą psychikę.
Ja też, tak strasznie się bałam, ale adrernalina robi swoje i dodaje Nam wiele sił, tak wiele że robimy naprawdę wszystko, byleby tylko naszym kochanym było jak najlepiej.....
Wiem, że dasz radę, tak jak do tej pory a uczucia Ci pomogą...
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum