Tylko i wyłącznie po 5 (
) minutowej wizycie Ewuniu.To jest Anglia. Dziamdziak jest oryginałem, i to bez dwóch zdań. Ale pewnie każdy mikrusik jest. Na dzień dzisiejszy nie chce mu się mówić nic oprócz: "dede". A mówił swego czasu: "mamama" , "tatataa", "baba". Jest dość niezależny i spokojny. Ale również bardzo pogodny. Lubi bawić się sam ale lubi też bawić się z nami. Nie wiem co oni tu pitolą. Fakt faktem dziamdziak trochę jakby zdziczał, ale dosłownie z 2 tygodnie temu zaczął raczkować i to dało mu pewnego rodzaju niezależność. I od tego czasu ma wszystko inne w kuprze. Wszystko inne go nudzi. Kupiliśmy dziś nowe zabawki. Ładnie na nie reagował. Wzieliśmy go trochę miedzy ludzi, bo on tak naprawdę przebywa całe dnie ze mną i z Darem jak ten wróci z pracy. Nie wiem co o tym myśleć. Ale poszukam jakiś grup zabawowych dla jego rówieśników i będziemy tam poprostu chodzić ze 1-2 razy w tygodniu, bo chłopina całkiem przy matce starej zdziwaczeje. Zaczyna się wspinać i przypłacił to ogromnym siniakiem na lewej stronie czółka bo przydzwonił o szafkę do telewizora
Wiem,że przywali jeszcze nie raz. Taka jest cena nauki powłóczenia własnymi kończynami. Ale z drugiej strony, syn naszego kolegi ma 18 miesięcy czyli jest od dziamdziaka 5 tygodni starszy i mówi "nie". I to by było na tyle. I dopiero nauczył się stać. I ponoć z chłopaczyskami tak jest. Rozwijają się później. My płeć przeważnie piękna wyrywamy się do świata wcześniej ze wszystkim. A potem ciepimy że dostałyśmy za to nie raz od tego świata kopa w zadek
[ Dodano: 2012-06-23, 23:18 ]
Aga - ja też tak myślę. Ale jak ktoś zasieje ziarno niepokoju w durnym matczynym sercu, histerycznej matce to naprawdę we łbie się potem różne myśli kłębią. Nie pójdę już do tej pediatry. Na początku września będę w Polsce i pójdziemy na wizytę prywatną do neurologa dziecięcego. A angielska pani doktor - maro zgiń, przepadnij.
Albo nie - pójdę, bo wizytę mam pod koniec września i powiem, że "prywatny specjalista nie potwierdził pani przypuszczeń".
Jak nie potwierdzi oczywiście.
Natomiast Daro dwa dni chodził ze zwieszonym nosem, nawet mu gołąbki nie wchodziły. Potem poszedł chłop na piwo, pospacerował, wrócił i mówi do mnie:" Wiesz ja to tak myślę, że na ten autyzm u facetów to baby pomagają"
Całe życie z wariatami - dziamdziak ma dopiero niecałe 17 miesięcy a ten mu baby będzie roił. Potem się tłumaczył, że niby do towarzystwa, do zabawy, żeby nie zdziczeć i się socjalizować. A po chwili łypnoł na mnie z "bokena" i mówi że jak jego żona nie wróci do zabaw z nim to on też zapadnie ale na jakąś ślepą kiszkę
Czechera jeden.
Więcej Wam opowiedzieć nie mogę. Bo byście odkryli skąd wziął się dziamdziak i cały ambaras i ogromna miłość jaką wniósł do naszych marnych żywot. Śpijcie słodko