wczoraj rozpoczął się trzeci turnus chemii. Wyniki pozwoliły ale lekarz badający, stwierdził badając mamę ze nie ma poprawy. Organizm wyniszczny, zero tkanki mięśniowej, sama skóra i kości, a brzuch zwiękrzył objętość, czyli wodobrzusze powiększyło się. Przed chemia mama miała badanie usg. z opisu wynika - pogrubiona ściana żołądka ok 10mm (dwa miesiące temu było 7mm), podprzeponowo podejrzenie naczyniaka (nie było tego wcześniej) lekarz wykonujący usg napisał- "zalecam badanie MR". Jednak onkolog powiedział, że to nie ma sensu. Na chemioterapie skierował, ale zaznaczył, że jak będzie bardzo źle znosić to ma przerwać
Jak juz badania, chemioterapia nie mają sensu...Czy to oznacza,że to już koniec?