Witam mój tato męczy się z międzybłoniakiem już 33 miesiące.Obecnie jego stan jest ciężki.W czerwcu jeżdził jeszcze na radioterapie ale zamiast mu pomóc to go wykończyło. Nie dokończył z 16 był 14 razy i dostał się do szpitala wykończony i od tego czasu nie umi się już pozbierać.Chemioterapie też miał .Radziła bym ci zgłosić się do hospicjum bo będzie ci potrzebna pomoc ,a jak już będzie ich podopieczną to będzie mieć większe szanse na dostanie się tam.Pozdrawiam
witam,
Kasiu72, to mnie pocieszyłaś.
mama najpierw była 10.09, ale ją odesłali. wyniki morfo były ok, ale w moczu kreatynina za wyska, no i jeszcze nie mieli porównanych wyników tk pierwszego z ostatnim. w szpitalu, kiedy lezała robili jej tk i lekarka powiedziała, ze na jej oko, to te guzy zmniejszyły się jedna, a inne sa takiej samej wielkości.
18.09 znowu pojechała do CO I ZNOUWU wróciła, bo lekarz prowadzący stwierdził prgores i skierował ją na 18.11 na ponowną tomografię i chce włączyć radioterapię. dlatego właśnie Twoja informacja , ze tatę radio położyła jest dla mnie przykra.
dodam, że obecnie moja mama w porównaniu z tym, jak było jeszcze 3 tyg temu, kiedy dosłownie nie kontaktowała, miała mega biegunkę, pampersy szły co kilka minut, to potem po zatrzymaniu biegunki i podaniu krwi zabrałam ją do siebie i w ciągu tych 2 tyg. ostatnich podniosła się niebywale, nawet wyplewiła mi całe podwórko, normalnie funkcjonowała, osłabiona to fakt, czasmi trzęsły jej się nogi lub ręce, ale do dziś spoko funkcjonuje.
nie rozumiem dlaczego 2 miesiące czekania na kolejną wizytę. z jednej strony cieszę się, ze jej nie męczą, szczególnie teraz kiedy jet na chodzie, funkcjonuje, jedynie plastry nosi, bo ją bok pobolewa. ciśnienia ma w normie natomiast puls w okolicach 125, czy to normalne? lekarz tego nie skomentował, więc nie mam pojęcia. chciałabym skonsultować to wszystko z innym onkologiem, jakoś mi tak po głowie chodzi dr Lasota, bo same superlatywy o nim czytam, ale nawet nie mam ostatnich badan morfo, nic mamie nie dali.
jak tylko uruchomię skaner, to pozwole sobie tu wkleic opis ostatniej tk, może ktoś z Państwa ekspertów mi pomoże i wyjasni czy to jest faktycznie progres.
[ Dodano: 2013-09-19, 20:10 ]
ostatnie dostępne badania ze szpitala, w tym opis tomografii komputerowej.
niestety dwóch ostatnich badań morfologii i moczu z 10.09 i 18.09 nie mam, są w CENTRUM ONKOLOGII, mama ich nie dostała.
[ Dodano: 2013-09-19, 21:05 ]
bardzo proszę o interpretację wyników badań oraz tk.
nikt mi nic nie napisze?
czy to znaczy, że nie jest dobrze?
znowu nie ma apetytu, ciągle chce się jej spać.
no i przestała brać leki przeciwdepresyjne, co od razu można wyczuć z zachowania, jeszcze nogi puchną i lewa ręka drętwieje. nastrój smutny, płacze mi do słuchawki.
Ultra, nie jestem na tyle mądra w tym temacie, by sensownie pomóc, ale zajrzyj do mego wątku, moja mama miała ostatnio wysokie tętno i Madzia70 mi na ten temat pisała. Teraz jest ok.
Poza tym wydaje mi się że leków na depresję nie można sobie ot tak odstawić i nie brać, może pojawic się tzw zespół odstawienny, który ma różne objawy, także np. wysokie tętno. Sprawdź czy aby na pewno mama ich nie bierze. Niektórych leków nie wolno gwałtownie odstawiać!
Pozdrawiam. Magda
[ Dodano: 2013-09-23, 20:02 ]
Nie tylko Madzia70, ale też inni pisali o wysokim tętnie i mi doradzali...
Zajrzyj do mnie...
Magda
[ Dodano: 2013-09-24, 00:19 ]
przeczytałam wsio Magdal, dzięki.
dziwi mnie tylko, ze lekarz w CO W OGÓLe nie zareagował na informację o tym wysokim tentnie. jak mama była u mnie to nawet do 125 dochodziło. teraz w domu mówi, ze ma w okolicach 100.
trzymaj się!
[ Dodano: 2013-09-24, 00:20 ]
tętnie, przepraszam za błąd.
[ Dodano: 2013-09-24, 10:45 ]
dziękuję bardzo za poprawne wklejenie skanów, dzięki czemu są widoczne.
witam,
od ubiegłego czwartku Mama jest w szpitalu. morfologia kiepska i dwa razy dostała krew. poza tym ma augumentin, tylko nie wiadomo czemu.
na jutro jest planowane podanie znowu krwi.
czy może mi ktoś wyjaśnić, bo ja nie rozumiem, co się może dziać z tą krwią, którą podali, ze po kilku dniach znowu nowa ma być podana?
krew jest nośnikiem wszystkich niezbędnych substancji, czyli, ze raczysko ją może zabierać? czy tez to, że mama w zasadzie nijak się odzywia, nie ma apetytu i co za tym idzie, nie dostarcza organizmowi substancji odżywczych i dlatego te z podanej krwi tak szybko organizm zabiera?
jak to jest?
czy może mi ktoś wyjaśnić, bo ja nie rozumiem, co się może dziać z tą krwią, którą podali, ze po kilku dniach znowu nowa ma być podana?
Podanie krwi jest rozwiązaniem czysto objawowym - ma poprawić parametry morfologii. Jednak sam powód, że te parametry są kiepskie - obciążony chemioterapią szpik, który gorzej pracuje, tak samo wątroba - nie zostaje rozwiązany. Podanie krwi nie jest więc długofalowym ratunkiem w takiej sytuacji, bo póki szpik nie odbuduje się nie będzie trwałej poprawy.
Stąd konieczność podawania krwi.
dzięki za odpowiedź.
a czy można cos zrobić/podać żeby wspomóc regenerację tego szpiku i wątroby?
są na to jakieś medykamenty/substancje/pokarm?
Ona cały czas skarży się na nudności.
czy można cos zrobić/podać żeby wspomóc regenerację tego szpiku
Niestety nie ma takich substancji (typu dieta, suplementy diety i in.). Uszkodzony szpik w wyniki chemioterapii musi sam się zregenerować.
W przypadku wątroby to np. Essentiale forte (do kupienia w aptece bez recepty).
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
ten artykuł dotyczy międzybłonniaka opłucnej. nawet nie wiedziałam, że jest jeszcze inne miejsce w Warszawie, gdzie zajmują się międzybłonniakiem. pierwsze czytam. co mnie zainteresowało, to informacja, ze pleuordeza jest stosowana także przed operacjami, a mojej mamie w CO powiedziano, ze po tym talkowaniu nie można już operować
a druga rzecz, to to, ze autor jako głowne miejsce leczenia tego typu nowotworu wymienia właśnie ten instytut. szkoda, że nigdzie nikt nam tej informacji nie przekazywał, od razu byśmy tam startowali.
czy ktoś z Was zna ten szpital?
ja przez dobrych kilka lat przejeżdżałam całą ul.Płocką w Warszawie i jakoś ani razu go nie zlokalizowałam wzrokowo.
rozumiem, że usunęliście moje zdaje się dwie wypowiedzi z racji tego, że pierwsza była krytyką onkologów w CO, A DRUGA dotyczyła błędnej informacji, jaką mama uzyskała od lekarza [coby głupota nie poszła w świat]?.
Wczoraj 14:06] DumSpiro-Spero: Potwierdzam słowa Richelieu - niestety musieliśmy przywrócić bazę i pliki forum sprzed 3 dni - tj. sprzed zainfekowania forum wirusem, którego ktoś był uprzejmy tu wpuścić . Jednocześnie informuję, że zostały podjęte działania zabezpieczające przed taką sytuacją na przyszłość.
Jak mniemam każdemu by to trzeba w wątek wkleić?
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
a ja podejrzliwa bestia jestem i myślałam, że mi usunęliście posty, przepraszam bardzo!
[ Dodano: 2013-10-03, 09:37 ]
witam,
do INSTYTUTU LECZENIA GRUŹLICY I CHORÓB PŁUC trzeba mieć skierowanie, nie przyjmują prywatnie.
do poradni onkologicznej u nich także.
czy powinnam tam się udać z mamą? jak myślicie?
termin oczekiwania na wizytę to w granicach tygodnia, więc nie najgorzej.
tylko musiałabym wyprosić skierowanie ze szpitala.
ultra, w tej chwili mama jest pod opieką CO i ma lekarza prowadzącego ?
Więc, nie wiem czy zależy Ci na drugiej opinii onkologicznej ?
Jeżeli tak, to macie takią możliwość.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Mąż dostał skierowanie na Płocką od rodzinnego.( na skierowaniu było napisane Szpital na Płockiej)
Byliśmy rano o 7.30 pod izbą przyjęć, kolejka (kto ostatni) czekaliśmy i Mąż został przyjęty, tzn. przebadany i przewieziony wezwaną karetką przez szpital do innego szpitala na kardiologię, ale już był zapisany na leczenie na Płockiej, i tam właśnie był leczony.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
ja tak na tą Płocką się natchnęłam przy okazji czytania tego artykułu, który tu wkleiłam. tam jest napisane, ze w leczeniu międzybłoniaka oni się specjalizują.
nie pamieatm już czy również w tym artykule czy w drugim , który wkleiłam jest tez napisane, że podczas wideoskopii diagnostycznej oprócz pobierania wycinków do histopatologii również jest talkowanie , co w wielu przypadkach jest przygotowaniem do operacji. mama miała ten talk wsypany. kiedy byliśmy w CO lekarz ją przyjmujący [wówczas zastępował prowadzącego] cały czas mówił o tym, ze mama kwalifikuje się do operacji, a pod koniec wizyty zadzwonił do lekarza prowadzącego i mu w skrócie omawiał historie mamy i wówczas padły słowa o tym zatalkowaniu i komentarz, ze w takim razie jak jest talk, to już nie może być operacja.
mało z tego rozumiem, tak na swój chłopski rozum pomyślałam, ze widocznie jest to takie jakieś rozlane i dlatego nie mogą tego usunąć. a tu wczoraj znowu czytam, że można usunąć całe płuco pozbywając się intruza. u mamy jest czysto, węzły nie zajęte, organy wewnętrzne nie zajęte. więc nie wiem już co mam myśleć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum