Tato doszedl do siebie. Czuje sie dobrze. Wychodzi sam z domu:) wczoraj nawet mył naczynia heh:). Ale w środe kolejna chemia, badanie usg(dotyczące wody w brzuchu) takze 3majacie kciuki pozdrawiam:)
To super, że Twój Tato czuje się lepiej. Wiem, jak takie zwykłe czynności jak "mycie naczyń, czy pościelenie łóżka", potrafią być niezwykłe w tej chorobie.
Moja mama do dziś szybko się męczy, mimo,że od chemii i radioterapii minęły miesiące.
No wiec tak: tato nie wzial chemi gdzy bilirubina mu sie podwyzszyla ma 10. Z brzucha sciagneli mu 1,2 l wody. Ogolnie cuzje sie dobrze. Chcieli zostawic go na oddziale zeby to wyplukac(zmiejszyc bilirubine) ale powiedzieli,ze jak bedzie pil ok 2,5l wody dziennie to za tydzien wezmie chemie. I ogolnie to na tyle. Moze ktos zna sposob jak wyplukac ta żółc z organizmu??
W środe kolejne badabua krwi i wtedy sie okaze czy w srode rowniez kolejna chemia.. Tato malo je, ale to chyba przez te upały...nikt nie ma apetytu. Jeszcze mam pytanie bo w maju na tomografie wyszlo,ze zmiany na watrobie najwieksze maja do 28mm a tydzien temu na usg ze najwieksza siega 20mm. Ogolnie czy to jest taka rozbierznosci miedzy tymi aparaturami??
USG nie jest badaniem bardzo dokładnym.
Jest możliwe, że zmniejszenie się guzów jest wynikiem działania chemioterapii i częściową odpowiedzią na nią organizmu.
Jednak, niestety, daleki byłbym od złudnych nadziei na jakieś znaczne tego efekty.
Poza tym myślę, że taka rozbieżność między wynikami prawie mieści się też jeszcze w rozsądnych "granicach normy" badania tą metodą, dlatego przyjąłbym ostrożnie, że BYĆ MOŻE nastąpiła nieznaczna poprawa i zmniejszenie się tych guzów.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
tak własnie myslałam. Dzis sciagneli tacie wode tym razem 1,5 litra. Nie dostal chemii bo jest zazólcony i nie wiadomo czy w ogole juz dostanie...:( Czuje się w miare... Mam kiepski dzień dzis. Nie wiem co o tym wszyskim myslec. Popadam ze w skjajnosci w skrajonosc..raz mysle mega pozytywnie,ze bedzie dobrze jest mlody itp a innym razem mam mega dola tak jak dzis...
No wiec tak...tato czuje się dobrze, chodzi na spacery, ma humor itp. Mama była dziś w szpitalu i lekarz powiedział, że nic nie da się zrobic. tydzien temu chcieli polozyc go na odzial wyplukac ta zolc teraz juz nie chca a nie zrobili żadnych innych badan i juz nie chca i mowia,ze nic nie mozna zrobic. Nie rozumiem tego w ogole... jak mamy czekac tak poprostu. Ja jeszcze rozumiem,ze gdyby jego stan ogolny bylby bardzo zly to mozna byloby odpuscic nie meczyc. Ale on chce walczyc.... Nie rozumiem tego............
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum