U mojego taty był podobny przypadek . Dwa miesiace temu trafił do szpitala gdzie laparoskopowo usunieto mu woreczek zółciowy , gdyz zawierał złogi[ wynik badania histopatologicznegi - ropowate zapalenie woreczka z martwica ] niestety po operacji zaistniały komplikacje , zaczęła spływać zółć okazało się że sa nieszcelne przewody zółciowe i założono protezę. Podejżzewano guza głowy trzustki i wukonano tomograf który potwierdził - naciekajacy guz trzustki. Badanie histopatologiczne nic nie wykazzało i tata w dobrym stanie zostal wypisany do domu. Po 2 tygodniach stawił sie w szpitalu aby mu wykonano biopsję - wynik ropniak bez cech atypii. Zjezdziłam pół Polski niestety guz naciekajacy nie jest operacyjny a lekarze nie byli pewni czy to nowotwor czy stan zapalny . Po dwóch tygodniach tata dostał strasznych bóli brzucha i musielismy go odwieżc do szpitala gdyz bardzo osłabł i usiał mieć wykonana natychmiastowa operację zagrazajacą jego zyciu. Ma załozony dren którym ten naciek spływa z brzucha gdyz wyrządził wiele niedobrego w jego organiżmie. Tata jest cztery doby po operacji i nadal utrzymywany jest w spiączce farmakologicznej , chociaz stan jest stabilny - ale diagnoza WYROk.
Dlaczego Dlaczego tak długo nic nie mozna było zrobić i dlaczego ta biopsja nie wyszła
Jest to przykre