masz rację joasiu, trzeba trzymać rękę na pulsie. Na początek domagaj się badań od swojego lekarza, bo jego obowiązkiem jest dać Ci skierowanie na USG czy TK.
Cieszę się, że dobrze się czujesz i oby tak zostało, ale badania kontrolne mieć musisz.
masz rację joasiu, trzeba trzymać rękę na pulsie. Na początek domagaj się badań od swojego lekarza, bo jego obowiązkiem jest dać Ci skierowanie na USG czy TK.
Cieszę się, że dobrze się czujesz i oby tak zostało, ale badania kontrolne mieć musisz.
ściskam
zuza
Zuzua ma jeszcze jedno pytanie, zaraz po radioterapii zaczely bolec mnie stawy, jak dlugo siędze przy biurku to musze sie chwile rozchodzić by iśc jak dama a nie jak kaczka:) mam koleżanki tez po radioterapii i czuje sie podobnie, czy jest to choroba popromienna i czy jest na to jakis sposób?
Witaj Joasiu!
Cieszę się, że tu trafiłaś Jak widzisz nie musimy czuć się osamotnione ze swoimi wątpliwościami.
Przebieg twojego leczenia był napewno bardziej wszechstronny niż mojego do tej pory i cieszy mnie, że czujesz się dobrze.
Badań koniecznie się domagaj.
Witajcie.
No więc byłam dzisiaj w CO na kontroli. Po pierwsze nie było mojej lekarki, więc rozmawiałam z innym lekarzem. USG zrobił - wszystko ok.
Na moją prośbę lekarz zapisał mnie na RTG klatki piersiowej. Najpierw musiał oczywiście zapytać gdzie wyczytałam, że powinnam RTG mieć. Na odp, że w wytycznych Polskiej Unii Onkologii nie dyskutował.
RTG zrobili mi od razu, więc tyle dobrze. Na pytanie o rezonans magnetyczny powiedział, że przepisuje się go wtedy, gdy USG jest niepokojące, a nie jest.
Takie nowości.
Zastanawiam się co teraz? Oczywiście będę musiała dzwonić, żeby się dowiedzieć jak wyszedł RTG, może wtedy będzie już moja lekarka.
Sprawdziłam ile prywatnie kosztuje rezonans - ok. 500zł. pytanie teraz jak nie dostanę skierowania z CO to kto może mi takie skierowanie wypisać? Jakieś pomysły?
poli,
poniżej Twoje wyniki (zebrane razem i pozbawione przeze mnie danych osobowych ).
* klikając na niebieskie strzałki - zmieniasz stronę dokumentu
Nie ma wątpliwości, że to mięsak.
Jest to mięsak gładkokomórkowy macicy, o niskim stopniu złośliwości histologicznej G1 (choć w raporcie stwierdza się również cechy atypii średniego stopnia oraz dużą - bo aż 30% martwicę guza, co cechuje często guzy o dużej złośliwości). Liczba mitoz: 10/10. Guz wielkości 8 cm 'z licznymi wyroślami na jego powierzchni'.
Wg standardów obowiązujących w onkologii zabieg nie był radykalny - bowiem doszło jedynie do wyłuszczenia guza (jako mięśniaka), co uważane jest w chirurgii mięsaków za resekcję R1 (czyli nieradykalną mikroskopowo).
Przejrzałam literaturę światową.
Japończycy optują za biopsją mięśniaków przed decyzją o tym jaki zakres ma mieć zabieg (histerektomia czy jedynie myomektomia). Nie kwestionują jednak oczywiście potrzeby wykonania histerektomii w przypadku stwierdzenia, że ma się do czynienia z guzem złośliwym.
Cytat:
Praktyczna metoda przezszyjkowej biopsji igłowej guzów macicy Department of Obstetrics and Gynecology. Osaka City University Medical School. Osaka. Japonia. Tłumaczył Andrzej Nienartowicz (…)
Przy użyciu kryteriów histopatologicznych Hendicksona i Kempsona22, zwykle mięśniaki macicy odróżnia się od mięśniakomięsaków przy użyciu trzech czynników prognostycznych: indeks mitozy, atypowość cytologiczna i komórkowość. Indeks mitozy, będący najbardziej wiarygodnym predykatorem diagnostycznym, wyraża się liczbą mitoz na 10 pól dużego powiększenia.
(…)
Jeżeli jest wymagane ostateczne rozpoznanie, należy pobrać dalsze próbki, aby uniknąć niedowartościowania diagnostycznego, szczególnie w przypadkach granicznych; jakkolwiek histerektomia nadal będzie wskazana w przypadkach podejrzanych o nowotwór złośliwy, jeżeli takie podejrzenie wyniknie z analizy próbki biopsji igłowej.
Tymczasem International Journal of Pathology kładzie nacisk na potrzebę wykonania pełnego raportu histopatologicznego w celu oceny potencjału złośliwości guza o charakterze mięśniaka. Czytamy między innymi:
Cytat:
International Journal of Pathology; 2004; 2(1):38-41
Case Report
Mitotically Active Leiomyoma: A Word of Caution Anwar Ul Haque*, Ambreen Moatasim* and Farhan Aslam**
* Department of Pathology, Pakistan Institute of Medical Sciences, Islamabad, Pakistan
** Department of Medicine, Geisinger Medical Center Danville, Pennsylvania, USA. (…) 'leiomyoma of uncertain malignant potential'
W zależności od natężenia aktywności mitotycznej i stopnia atypii komórkowej z początkiem lat 70 wyróżniono następujące kategorie :
poniżej 5 mitoz/10 HPF - leiomyoma (niezależnie od stopnia atypii komórkowej)
5 lub więcej mitoz/10 HPF + atypia komórkowa - leiomyosarcoma
5-9 mitoz/10 HPF, bez atypii komórkowej - 'leiomyoma of uncertain malignant potential'
ponad 9 mitoz/10 HPF - leiomyosarcoma niezależnie od stopnia atypii komórkowej
(HPV - high power field - pole widzenia mikroskopu przy powiększeniu 40*)
Jak wskazuje sama nazwa poglądy na temat biologii nowotworów zaklasyfikowanych jako 'mięśniaki o niepewnej złośliwości' nie były jednolite. niektórzy opowiadali się za traktowaniem ich jak mięsaki gładkokomórkowe (hysterectomia jako sposób lecznia), ostatnio jednak zaczynają przeważać poglądy, że nowotwory gładkomięśniowe macicy nawet o dużej aktywności mitotycznej, ale pozbawione cech atypii nie zachowują się złośliwie a do wyleczenia wystarczy usunięcie mięśniaka (A.Prayson, R.Hart, Mitotically Active Leiomyomas of the Uterus, Am J Clin Pathol, 97(1)1992, 14-19).
W/w raport (szczerze polecam do przeczytania całość, jest po angielsku - ale bardzo przejrzyście napisany) zawiera również taką tabelę:
Dowiadujemy się z niej, że w przypadku takiego guza jak Twój (zaznaczyłam na czerwono) ryzyko przerzutów jest wysokie.
Z treści raportu wynika również, że guz posiadający cechy atypii powinien być bezwzględnie traktowany jako złośliwy i w ten sposób leczony (radykalna histerektomia), nawet u młodych kobiet.
Nieco 'linków' do lektury na w/w temat można znaleźć również (jak się okazuje) na naszym forum, w -> tym wątku <-
Mam nadzieję, że materiały są wystarczające byś mogła ostatecznie obiektywnie ocenić swoją sytuację.
pozdrawiam ciepło.
Dziękuję! Zabieram się do lektury.
Jestem w stanie spojrzeć na sytuację obiektywnie, mam nadzieję
Ale spokojnie jeszcze nadal nie, chorowanie jest do bani!!!
na chwilke odbiegne od tematu, za co przepraszam
wydaje mi sie, ze bardzo przydaloby sie zamieszczenie w osobnym watku wytycznych standardowych co do badan kontrolnych po uzyskaniu remisji.
Nie mam wiele do zaraportowania, RTG sprzed tygodnia - poprawny, tyle udało mi się uzyskać informacji przez telefon. Oczywiście po wysłuchaniu, że informacji się nie udziela i po co w ogóle dzwonię, jak wizytę kontrolną mam w sierpniu.
Mam pytanie, usłyszałam, że praktykuje się chodzenie do swojego lekarza np. z CO na wizyty prywatne (płatne notabene ok. 450 zł) aby np. uzyskać więcej wyjaśnień, skierowania na dodatkowe badania itp.
Zaznaczam, że to jest zasłyszane i z góry przepraszam, jeśli kogoś obrazi! Chciałabym wiedzieć czy tak robicie? Czy to cokolwiek zmienia w relacji pacjent-lekarz?
Różnie to z tym bywa, faktycznie czasem jest tak, że chcąc uzyskać więcej informacji, niektórzy wybierają się prywatnie do swoich lekarzy, czasem to może wynikać z prostej przyczyny, że w CO nie zawsze jest czas, żeby spokojnie obgadać z lekarzem wszystko co się chce bo na korytarzu czeka spora kolejka i każdy chce wykorzystać jak najefektywniej swój czas (nie odbieraj tego broń boże, że popieram taka formę wizyt, choć czasem faktycznie dla świętego spokoju poprostu nie ma wyjścia i człowiek zdesperowany idzie prywatnie).
A czasem lekarze wręcz sami dają do zrozumienia, że mają gabinet tam i tam, można przyjść itp...Takie zachowanie uważam delikatnie mówiąc za niestosowne...
U nas (Kraków) nie spotkałam się z takim procederem.
Swoją drogą wizyta 450zł to
Sprawdzalam niedawno na stronach internetowych ceny wizyt prywatnych. Najwyzsza stawka - profesorska wynosila 200 PLN. Tez sporo, biorac pod uwage, ze taka np kolonoskopia prywatnie to wydatek 500 PLN, a trzeba do tego dwoch lekarzy specjalistow, sprzetu i wiecej czasu.
Wydaje mi sie, ze to jest tak, ze niektorzy ida prywatnie i wierza, ze to cos zmieni. Lekarz ma faktycznie wiecej czasu na objasnienie. Wole jednak wierzyc, ze to nie zmienia nic w jakosci leczenia...
zufed, ja również nie popieram, zastanawiam się tylko co mogę zrobić, żeby dorwać kogoś, kto będzie miał czas porozmawiać?
Aniaha, te 450 zł to też jest stawka profesorska, wyśrubowana nie? Co prawda info z internetu może nie być do końca sprawdzone...
Właśnie znalazłam taką informację dla lekarzy ginekologów o konferencji poświęconej rzadkim nowotworom ginekologicznym.
W planach wykłady dotyczące również mięsaków macicy (nazwiska prelegentów mi znajome).
poli, napisz do nich maila, czy jako pacjent możesz uczestniczyć tylko niestety opłata jest tez nie mała.
a co zrobić poli, żeby złapać doktora i z nim pogadać?trudna sprawa, próbuj jak już będziesz na wizycie wyssać z niej ile się da, spisz na kartce wszystko, żeby czegoś nie zapomnieć i do boju.
Uczestniczyć w konferencji mogą tylko lekarze, pielęgniarki, osoby zajmujące się opieką psychologiczną. Osoby nie związane z medycyną mogą uczestniczyć tylko w bankiecie, a przecież nie o zabawę Ci chodzi.
poli napisał/a:
Ciekawe czy zwykły pacjent może się wybrać?
Zakładam, że nie, bo to impreza akredytowana, ale może ktoś na forum...?
dobrze zakładasz. Czy ktoś z forum? .. podziałamy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum