fajnie ze jestescie bo jakos mi smutno wczoraj bylo...narazie mam duzy problem...maz przywiozl mlodego po rehabilitacji..jakis dziwny byl i lekko pokaszliwal... a potem zawiozl go do tesciowej i tam moje dziecko wymiotowalo i teraz ma goraczke..masakra jakas...jeszcze mi tego trzeba..mamy niedotykal..mam nadzieje ze ja niczym niezarazi...
rano bylysmy na garncarskiej..pierwszy gabinet ok...pani dr kazala przyjechac za tydzien an oddzial ze niby kregoslup beda naswietlac i pomysla nad plucem...a mama do niej ze przeciez guz zaduzy i pluca sie juz nie da naswietlac...a pani dr ze pomyslimy..ze najpierw bol kregoslupa...A potem skierowano nas do poradni leczenia bolu zeby dostala lepsze leki i mielismy wejsc po 5 min...a sie okazalo ze ta Pani dr co tam miala byc byla gdzies indziej a tam kolejka 10 osob...nikogo niewolali i po godzine zaczelam sie dobijac bo mama juz usiedziec niemogla...chyba wyprosilam po 1,5 godziny zeby ja przyjeli bo zwija sie zbolu na koryatarzu...maskara...dostala inne leki...oxy cos tam zamiast tramalu...ketanol zostaje...dostala na tydzien lek na zoladek...i cos na s z morfina w razie duzego bolu ma zazyc jedna dawke...i caly czas powinna byc na paracetamolu...Jak patrzylam to ten lek oxy cos tam dostala 2 x 10mg (+5mg jesliby bylo zamalo)...czyli niby 30mg na dobe a pisze w ulotce ze przy bolach nowotworowych max 400mg...wiec chyba narazie male dawki...Za tydzien mamy tam znow jechac.A jutro jedziemy do Jana Pwala zrobic scyntografie...jesli uprosimy zeby nas wcisneli.jedziemy w ciemno.Oby sie udalo.mama wazy 44kg:( na domowej 45:((...4 kg w dol...nie wiem czy nie od watroby.Boze zeby tylko jej mlody niczym niezarazil bo sie powiesze...
[ Dodano: 2012-03-15, 20:11 ]
dobrze ze tata sie dobrze czuje...oby jak najdluzej...conajmniej najblizsze 5 lat....Nie boi sie smierci bo jeszcze nic go nieboli.Widze momentami strach w oczach mamy.A jakby wiedziala ze jej stan jest gorszy niz wie to by dopiero bylo.ona wie ze nie jest dobrze.dzis na garncarskiej jak juz pozalatwialam wszystko to siedziala jeszcze chwile w bufecie zanim wyszla...tak jakby o czyms myslala...przykre...
kurcze no strasznie mało waży. próbowałaś z tymi preparatami co na moim wątku piszą? nie myśl o wątrobie, prawda jest taka że mama nie je, jak czytałam to rak też pożera substancję odżywcze, a mama przy tym po porostu nie je. wiadomo trudno sie zmusić. jak będą naświetlać to musi być silniejsza. to może niech ktoś z nią je te obiady jak sie jej w wiecej osób to ponoć się wiecęj je. ciesze się że jest leczenie. to naprawdę dobra wiadomość. w sumie naświetlają też w celu zmniejszenia bólu. zobaczy, oni są w końcu specjalistami. to straszne że mama tak się wiła z bólu i to jeszcze w SZPITALU!!!!na pewno myśli. nie da się nie myśleć. Ty myślisz co dopiero ona. a co z tym guzem na głowie? wiem, że tata tak mówi bo go nie boli. zdaję sobie z tego sprawę. dziś słyszę że go cos bardziej kaszle, ale tak to jest. jeden dzień tak drugi tak. on ogólnie ma duży próg bólowy. więc czasem zastanawiam się czy czasem cos go nie boli tylko nie mówi. ale w sumie chociaż ten apap by zażywał. mam nadzieje ze z małym już lepiej. na pewno nie zaraził babci
[ Dodano: 2012-03-16, 07:57 ]
nie wiem czy pije mama dalej ale soków z buraków już niech nie pije. to obciąża wątrobę.
Kasiu.
Piszę w wątku Marioli, ale wiem że też czytasz.
Polecam abyście skontaktowały się z lekarzem prowadzący tę stronę, na pewno nie odmówi pomocy
Znajdziecie tam też sporo ciekawych przepisów kulinarnych które służą chorym ja sam często korzystam z tych przepisów.
http://www.facebook.com/p...256048827769738
Mariola ma absolutną rację twierdząc, że w towarzystwie chory będzie się dopingował i będzie jadł więcej
Kasiu jak będziesz u Jana Pawła, to skontaktuj się z dietetyczką na oddziale chemioterapii bardzo fajna osoba, zawsze chętnie udziela informacji, gdyby jej nie było poproś o pomoc w sekretariacie (o materiały dotyczące żywienia w czasie chemioterapii)
Mariolko bardzo proszę Cię skończ z tym pesymizmem, Obydwie zacznijcie jaśniej patrzeć w przyszłość, to się naprawdę zwraca bardzo szybko, będziecie radośniejsze, a dzięki Wam, Wasi Bliscy.
Pozdrawiam
Mariolko bardzo proszę Cię skończ z tym pesymizmem, Obydwie zacznijcie jaśniej patrzeć w przyszłość, to się naprawdę zwraca bardzo szybko, będziecie radośniejsze, a dzięki Wam, Wasi Bliscy.
Romek, bardzo dobrze powiedziane.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
"Też się tego boje, że nie zobaczy ale wierzę w niebo więc w jakiś sposób na pewno zobaczy . Ale staram się nie myśleć na przód. Przykre jest to że przez tą chorobę jeszcze bardziej nie wierzę w naszą służbę zdrowia. Jest naprawdę źle. Są lekarze naprawdę wspaniali ale wystarczy że człowiek trafi na jednego w życiu i już po nim. "
Mariolko, myślę że nie musisz łapać mnie za słowa, a z drugiej strony to bardzo dobrze, że bronisz swoich przekonań, ale moje odczucia też są przewrażliwione.
Tu naprawdę nie chodzi o durne licytowanie się kto ma lub nie ma rację.
Wszyscy chcemy pomóc Twojemu Tatusiowi i Mamusi Kasi.
Mamy świadomość, że sytuacja jest ciężka, a fatalistyczna postawa Twojego Taty nie sprzyja walce, tu musi być wiara, że będę ten 1% który wychodzi z tego doświadczenia cało.
Gdy zaglądam na cmentarz w swojej rodzinnej wsi... mogę stwierdzić, że zaliczam się do tych nielicznych którzy jeszcze żyją.
Moich 3 braci też już nie żyje, jeden miał 42, drugi 47, a trzeci 62 lata gdy zmarli, 42 latek zmarł na raka płuc.
Mariolko wybacz ostre słowa, ale mam głęboko w tyle wszystkie statystyki.
Medycyna każdego dnia rozwija się odkrywa i wprowadza do stosowania nowe specyfiki, Może wasi bliscy będą rewelacyjnie reagowali na podawane leczenie
Wiem, że możesz uznać za oszołoma, ale naprawdę chcę pomóc.
Jeśli uznasz, że przeszkadzam Ci wystarczy tylko powiedzieć...
Pozdrawiam Wszystkich
mariolab, miałam się odezwać ale widzę, że Romek mnie wyprzedził i nie bardzo wiem co mogłabym jeszcze dodać.
Przeczytaj uważnie co chce przekazać Ci Romek. I Kasiu Ty też Ja mogę jedynie podpisać się pod Jego słowami.
Mariolka, Kasiu nie patrzcie na statystyki, nie patrzcie daleko na przód w tej chwili nie zdajecie sobie sprawy ile cennego czasu tracicie wybiegając zbytnio w przyszłość. Tych chwil nie wrócicie a przyszłość zawsze może się zmienić.
Ja wiem, wiem ....myślicie pewnie sobie teraz : łatwo jest jej mówić
....ale pamiętajcie dziewczyny ja nie chcę na złe. Człowiek uczy się na błędach i ja te same błędy czasami popełniałam.
Często myślałam o przyszłości, chowałam się po kątach, "wybiegałam" w przyszłość i płakałam i co to dało ?
Dało tylko tyle, że straciłam mnóstwo czasu na zbędne rozmyślanie, które i tak niczego nie zmieniło ...
Oczywiście płacz jest potrzebny - to też wiem po sobie, oczyszcza troszkę z emocji.
Do dziś często popłakuję ale po chwili jest jakby lżej...
Dla Was ode mnie
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Ja czytajac Wasze posty uwazam sie tu za wiekowa weteranke ale dziewczyny zobaczcie,ze zlego diabli nie biora ja w trakcie mojej choroby pochowalam ziecia ktory mial tylko 36 lat i trwalo to tylko 1,5 a ja zyje nadal i pokonalam Smieciucha na to sklada sie wiele rzeczy napewno szczescie,ale i psychika nie poddawanie sie i opieka a nie litosc na chorym bo chory to czuje i to go jeszcze wiecej dobija
nie obrażam się o co? widocznie nie umiem przekazać swoich uczuć przez pisanie bo z tego to wynika. oczywiście boję się że tata umrze do października, nie źle znowu, nie boje się. ale wiem że może tak być. ślepo wierzyłam że chemia cofnie, że bedzie super wynik ba ponad normę i potem cała ta sytuacja....lepiej wiedzieć że może tak być różnie, zdawać sobie sprawę, bo potem można spaść na zimie bardziej boleśnie. nie leże, nie płacze. nie patrzę w sufit. tata zreszta też. żyjemy normalnie. a może moje wpisy są za bardzo "pamiętnikowe" i dlatego. uwierzcie trzymamy sie dobrze. w końcu ten procent przy tak dużej ilośći chory na raka płuc to w sumie bardzo dużo ludzi. wiem, zdaje sobie sprawę. tata może przeżyć i mnie. tak jak napisałam wczęsnije, wpisy za bardzo "pamiętnikowe"
Mariolko.
Doskonale wiem co możesz czuć, Jedyną osobą która wie wszystko jesteś Ty.
Evelina , Justna i ja piszemy z pozycji ludzi chorych, Anelka przez cały czas choroby aż do tragicznego przejścia na drugą stronę była ze swoim Tatusiem,
Każde z nas przezywa swoje życie, nikt tego nie zrobi za nas, dlatego staramy się pomagać sobie, aby nie powielać swoich błędów, bo jest oczywiste i normalne że popełniamy je wszyscy.
Jest też normalne i naturalne że bez względu na okoliczności prędzej czy później dochodzimy do miejsca, w którym już ktoś był, już przechodził podobne koleje losu.
Nikt nie nakaże Ci jak masz postępować, jak żyć, możemy tylko zasugerować pewne rozwiązania, ale zawsze ostateczna decyzja będzie należeć do Ciebie.
Biorąc pod uwagę, że podobno piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami, bardzo łatwo jest przekroczyć delikatną granicę, gdzie komuś sugerujemy, radzimy a zwykłym obrażamy, szkodzimy...
Wiesz, że bardzo Cię lubię, nigdy nie chciałbym przekroczyć tej granicy, ale jest to bardzo łatwe.
Wszyscy mamy specyficzną sytuację która powoduje, że niekiedy nie zdaję sobie sprawy, że mogę być niedelikatny, dlatego proszę bez żadnych skrupułów powiedz mi że nie tego ode mnie oczekujesz, nie będę miał o to żalu.
Jestem facetem, który z założenia jest gruboskórny i apodyktyczny, dlatego łatwo mogę się zagalopować.
Mariolko nawet nie chcę opisywać swojego szczęścia, gdy okazało się że dwie pierwsze chemie były bardzo skuteczne pomocne, nie chcę opisywać jaki koszmar przeżyłem gdy po 4 chemii wyszło, że rak zamiast cofać się rozwija się jeszcze szybciej niżeli do drugiego zabiegu.
Jak bardzo niewiele brakowało, abym nie wyraził zgody na radioterapię,
Jak koszmarne myśli i stany nawiedzają mnie teraz, gdy minęło już 12 dni od ostatniej radioterapii a ja czuję się dalej podle i czekam jak na wyrok na badanie TK, które będę miał prawdopodobnie po Wielkanocy
Taka wiedza nie jest chyba nikomu potrzebna, a mnie przynajmniej wydaje się, co należy zrobić aby pewnych elementów które mają miejsce w trakcie leczenia, uniknąć.
Pozdrawiam Cię serdecznie
ja ogólnie nie jestem taka żeby się obrażać. myślę że niektóre rzeczy poprostu napisane brzmią inaczej niż powiedziane. kiedyś kolega wyjechał zagranicę i jego dziewczyna była w PL.napisał jej że idzie na piwo ze kolegami. napisał jej sms :kocham Cię? i ona panika. że jest pijany i wychdzą z niego wątpilowośći bo z skąd ten pytajnik a on poprostu się pomylił. i tak tu jest pisać wiadomośći. zgodzę się z Tobą. najgorzej jest czekać na wyniki badań, jaki jest już wyniki, to się przeżyje, ale to czekanie. Ty miałeś radioterpię radykalną prawda? radioterpia chyba lepiej działa więc, trzeba mieć nadzieję. tata aż tak się dobrze czuje że poszedł w "tany". właśnie to jest najgorsze że sam się zabija. teraz już na wszystko przymyka oko, sprzątam potem ten syf, nie rozmawiam na ten temat. jak rozmowy przez 20 lat nic nie dały teraz też nic nie dadzą. walczyć trzeba ale w pewnym momencie trzeba już brać życie takie jakie jest. ps. myślę że Twoje złe samopoczucie może wynikać z tego że radioterpia wyniszcza, ona działa chyba nie od razu tylko po jakimś czasie. Kolega z guzem mózgu własnie jeździ na na kotrone TK radioterpii i za każdym razem coś się zmniejsza a radioterpia była ok 5-6miesięcy temu. i lekarze mówią że to że się zmniejsza to po tym własnie
Mariolko przykro mi ze względu na Tatę, zamiast docenić to co robisz dla niego, zachowuje się jak każdy egoista dbający o swoje potrzeby.
Niekiedy ręce opadają w takich sytuacjach...
Ty robisz wszystko aby pomóc a on baluje i ma gdzieś Twoją troskę i miłość, Niekiedy pasowałoby zostawić go ze wszystkimi jego problemami, niech radzi sobie sam...
Tylko, że łatwiej to powiedzieć niżeli zrobić.
Nie możemy przejść obojętnie obok cierpiącego zwierzęcia, a cóż dopiero mówić o drugim człowieku, a tym bardziej własnym ojcu, nawet jak obiektywnie jest zwykłym egoistycznym draniem...
Jeśli chodzi o mnie to wszystko wskazuje, że pomimo znacznego zaawansowania mojej choroby mój stan jest całkiem przyzwoity, to co się ze mną dzieje, jest normalne w tego typu leczeniu, to mnie zżera panika i robię "halo" wokół swojej osoby zupełnie niepotrzebnie i bez powodu...
nie uwazam Romku ze niepotrzebnie robisz "halo" wokol wlasnej osoby.Trzeba mowic o tym co sie czuje, o tym co nas gnebi bo inaczej zwariujemy.A my po to jestesmy zebys nam pisal co CI w danym moemncie lezy na seduchu.Ja CI powiem ze nieraz tu sie "wylalam" ze swoimi obawami a potem mi bylo lzej i latwiej sie pozbierac i wrocic do racjonalnego myslenia.Wiec pisz....o kazdej porze dnia i nocy...razem damy rade...
[ Dodano: 2012-03-18, 15:03 ]
ale sie wk...wrr...dzwonie do mamy...ojczym zachlany spi...ponoc dzwonil o 8 rano by brat wyjal z zamrazalnika kotlety,ale ten zaspany nie mial sily wstac......rosol byl ugotowany to zapomnieli do lodowki wlozyc i sie popsul...pytam co mamie dalaes na obiad..no nie ma nic ..on jej lody kupil..no ku....mac..przepraszam ale az mnie trzepie...mama ma bole teraz nagle...za chwile zadzwonie...bede jechac kolo galerii.kupie jej obiad..tam jest duzo rzeczy do wyboru....mies,roznych dan wszystkiego..zadzwonie zapytam co chce...bo ja mam sznycle ale nie chciala..ale z restaurackji cos napewno sobie wybierze...zaraz jade...az mnie trzepie
no jest to przykre zwłaszcza że potrafi ciągnąć tak z tydzień. może zabrzmi to dziwnie ale wybaczam wszytko. wszystkie przekleństwa a moim kierunku, i mojej babci mamy, bo wierze że nie robi tego świadmie że jest chory. bo jak jest trzeźwy to jest bardzo dobry wrażliwym człowiekiem. Romku trzymasz sie naprawdę dobrze, przynajmniej z opisów tak wynika. Właśnie takim optymistą jak Ty się udaje więc wierzę że z Tobą też tak będzie, jesteś młody i silny więc musi byc dobrze. O Jezu Kaśka. też masz pod górkę. szkoda ze nie mieszkasz z mamą pod Twoimi skrzydłami byłoby jej lepiej. ale to dobra wiadomosć że zaczyna jeść.
Macie rację.w grupie jest nam raźniej i bezpieczniej.
Drażni mnie że Wasze dobre chęci, Waszą pracę niszczy alkohol pojawiający się w Waszych obydwu wątkach.
To jest zwyczajnie niesprawiedliwe
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum