kasia123m, ale że co pogarsza? Jednoczesne stosowanie radioterapii i chemioterapii da najlepsze wyniki w waszym wypadku. Poza tym to nie jest tak że mama sobie tam może iść kiedy chce, tam przecież kolejka jest, jak nie pójdzie na swój termin, to nie wiadomo kiedy ją będą mogli wcisnąć.
tylko co ja moge zrobic...na sile ja niezawioze do tego szpitala...zwlaszcza ze maja ja tam zamknac na 6 tyg...bez przepustek...ona caly czas sie tym denerwuje...bo to inny szpital..nie ten w ktorym sie teraz leczymy....tam ma sie zgosic 13 lutego...
[ Dodano: 2012-01-04, 15:42 ]
ona mowi ze moze dojezdzac na answietlania codziennie..zamknac sie tam nie chce....
decyzje o takim leczeniu podjal jakis prof ktory nawet jej niewidzial..zerknal tylko na wyniki....te miala naporawde dobre zwlaszcza 15 listopada...bo jakby ja wtedy zobaczyl..skora i kosci...to by sie zastanawial...ja sie boje ze psychicznie sie wykonczy...w zaknieciu
kasia123m, pewnie, że jej nie zmusisz. Ale spróbuj ją przekonać, by o wątpliwościach, które ma, porozmawiała z lekarzem.
Ale skoro ma w sobie taki upór i pewność, by nie jechać, to niech ma też tyle cywilnej odwagi, by to miejsce które dla niej trzymają, zwolnić. Powinna poinformować lekarza, że chce zrezygnować z radioterapii. To kogoś innego może kosztować życie przecież, ten termin który będzie zaklepany dla Twojej mamy.
Oczywiście wiem, że na pewno tego nie zrobi, bo będzie się gdzieś w głębi duszy wahać i może w końcu jednak pojedzie. Czego wam obu życzę.
A jeśli rzeczywiście problemem jest głównie leżenie w szpitalu, to dopytajcie się czy rzeczywiście nie może mama mieć radioterapii ambulatoryjnie (dojeżdżać).
oj, nie rezygnujcie z terminu, do tego czasu może sie wszystko zmienić. tata chemii też nie chciał, musieliśmy go na siłę przytrzymać w szpitalu zeby bezpośrednio poszedł do onkologa. chyba są dwa rodzaje radioterapii, a kiedy macie kontronlne tk? pytała mama o te środki uspokajające dla siebie dziś? powinien jej pacjenci mówili, nam też mówili że radioterapia jest straszna, ale daje duże skutki tak mówią
mamie nogi troszke napuchly to kazali jej wysoko dac na kołdre...ponoc lekarka powiedziala ze miala super wyniki...ciekawe co to znaczy super..zobaczymy jutro...mowila ze 3 dni ja glowa rano boli wiec jej mowilam zeby powiedziala o tym lekarce...ucieszyla sie troche bo jeden pan na koryatzru mowil jej ze jemku goraczka poscila po 2 chemii dopiero i to tez nieodrazu tylko stopniowo..zobaczymy
Kasiu, Twoja mama jak chodzi na wizyty to zawsze jest ten sam lekarz czy rozróżni? ja dowiedziałam sie ze w sobotę będzie jakaś Pani, czyli 3 lekarz. tak sie zastanawiam czy to obojętne który potem zleci TK czy mamy czekac na tego pierwszego
ta sama lekarka wczoraj idzis..wczoraj przy przyjeciu i dzis przy wypisie...jedna ja prowadzi
[ Dodano: 2012-01-05, 18:46 ]
przy kazdej chemii ta sama....
tak mnie ksoci bola..zwlaszcza kolana ze maskara..zmierzylam temp mam 37,2 a wogole nieczuje goraczki...ja te bole kolan to mam co jakis czas...choc nigdy goraczki przy tym niemierzylam..zrobilam juz prywanie w ciazgu dwoch lat chyba wszystkie badania na stawy i nic...i badz tu madrym...moze mi przewialo je dzis i dlatego..choc juz wczoraj wieczor mnie kosci bolaly
[ Dodano: 2012-01-05, 19:41 ]
mamie goraczka skoczyla..spala i ma 38...ale moze jej tez dowialo jak ja tez mam...i kurcze teraz brzydko kaszlala przez telefon..jakby to crp nie bylo na czczo to ja wsadze w auto we wtorek popoludniu i zawioze do laboratorium...niech zrobia...w srode rano dolewka..powiedziala teraz ze chyba sie polozy na tych naswietlaniach bo juz ma dosc tej goraczki...
a jedna kobita co ma chemie amerykanska jej powiedziala ze jak jej wlosy niewychodza to pewnie chemia slabo dziala albo wogole...myslalam ze udusze kobite...i ta sama babka straszyla taka babcie z miechowa ze ta chemia co ona dostaje to tez niedziala...a babcia biedna zalamana...mama ja caly wieczor pocieszala...dopiero ja zaczelam opowiadac o tacie kolegi ktoremu dawali gora 2 mies a zyl 13,5 rouku.....i drugiej kolezanki co dawali mu 3 miesiace a zyl 2,5 roku....i widzialam ze az jej lzy poszly...wspolczuje jej bo ta wredna babka zostala z nia na noc,,...zameczy ja tam...opowiadala o umietajacych ludziach na garnacarskiej...ja mialam dosc po 15min...jak mozna...
Kasiu Ty się też zakręcasz z tymi gorączkami to że miałaś 37,2 to o niczym nie świadczy to żadna gorączka. mogłaś mieć wtedy nawet owulacje i dlatego taka temperatura może idź do reumatologa, nie wiem kto się tam stawami zajmuje. a tego wrednego babsztyla to bym zabiła. jakie ona studia medyczne skończyła, że takie sądy wygłasza. powiedz mamię,że mój tata pytał pielęgniarki o te wypadające włosy to powiedziała że naprawdę sporadycznie, zresztą byliśmy już tam 4 razy i każdy pacjent miał włosy. do chyba zależy od człowieka. tacia też pytał pielęgniarki czy jeżeli nie ma skutków chemii, to czy na niego nie działa. zaczęła się ŚMIAĆ!!! i Powiedział że to nie ma nic wspólnego, to że go nie wymiotuje itp nie wiąże się z chemią. Ludzie to mają pomysły. może jej wyszły te włosy i zła i dołuje innych. tata w ogóle zwariował, je ja szalony. w końcu ma apetyt. znaczy wcześniej jadł ale nie czuł że musi. a teraz je strasznie. i wkurza sie że nie dostał od początku tego składnika bo przestało go swędzieć. jutro doleweczka nas czeka. aha, a pytałaś lekarza o ten kaszel? co powiedział?
dolewka dzis?a jak wyniki?trzymam kciuki...
mame ta glowa przy kaszlu boli rano zawsze..pol glowy...pytalam wlasnie na forum czy sie martwic...
ogolnie po dolewce czuje sie dobrze...pfu oby niezapeszyc...z czwartku na piatek miala bardzo silny bol w okolicy goza...ale zazyla apap noc i zasnela...mowi ze ja juz nieboli tu na gorze...przy mostku..moze wytrulo te zaatakowane wezly...ze teraz czuje tylko na dole pluca tam gdzie guz...ogolnie wczoraj byla w dobrym stanie...ojczym kurde ja troche zdenerwowal bo kumplowi sie syn urodzil noi poszedl sie zachlac...i nerwow bylo troche..mam nadzieje ze nie zlapal smaka i dzis nie polezie..
[ Dodano: 2012-01-07, 11:42 ]
no juz sie nachwalilam..mowi ze serde ja boli...moze od pogody kurde
kolo nas byla 11...nastepna jest 1 lutego..musze mame zawiesc...
a za rtyydzien jade do SW.RIty na specjalne nabozenstwo...to Swieta ktora tez uzdrawia...idzie sie na nabozenstwo z roza...kazdego 22 dnia miesiaca...tez mame biore...
mama ma dalej bole glowy...mniejsze..takie czasami pulsowania..ale co ciekawe mnie tez tak glowa ni bolala ni mulila czasami pulsowala od szpitala( od srody) i teraz tez czuje...czasami czuje z tylu glowy czasami nad uchem...moze to zatoki...bo ona pewnie tez ma niewyleczone...namawiam ja na prywatna wizyte u laryngologa...bo katar ma nadal...od wrzesnia jakis wyciek z nosa jest...
dzis i wczoraj temp 37,4 czyli nieco wyzsza i skarzyla sie na bol lewej nogi...noi moim zdaniem caly czas odkaszluje..odksztusza...caly czas cho chwile...pytalam jej teraz czy by nie wezwac lekarza z osrodka zeby jej osluchal to niechce..bo mowi ze jej poda antyb i wtedy ja oslabi na maxa...
ten tran dzis zazyla...i chce brac...moze troszke ja wzmocni..
a Tata jak?mial wogole jakies skutki uboczne po tej navelbinie czy nic?dobrze jesli nie...przynajmniej jeden niech sie dobrze czuje...
tata czuję się dobrze. Głowa go boli ale rano. Coś go wczoraj jakiś smutek ogarnął. Ale zawsze tak jest jak się zbliża chemia. Na chemii ostatnio miał problem z żyłami. Nie chciała mu iśc kroplówka. Ogólnie przytył. 5kg od kiedy przyjmuje chemię. Kurka boję się tego tk kontrolnego. W ogóle radzą mi żebym miał lekarza na miejscu.w sumie racja ale tu nie ma onkologa. Nie napisałaś mi co z tymi lampami? Czy zapadła już decyzja? T
lekarka powiedziala ze jak zrobia badania kontrolne to zdecyduja co dalej...czyli niby teraz po 3 chemii...3 chemia ma byc 25...a dolewka 31...i po tym badania kontrolne...a termin do tamtego szpitala jest na 13 luty....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum