Witam Wszystkich serdecznie,
Zwracam się z prośbą dotyczącą oceny sytuacji mojego ojca któremu 03.08 usunięto całe lewe płuco. Kilka dni temu odebraliśmy wyniki badania hist. Wg mojej wiedzy operacja była radykalna ale określono stadium IIIA. Jakie są rokowania? Czego można się spodziewać? Czy w dalszym ciągu statystycznie jest 20% szans na 5 letnie przeżycie wynikające ze stadium choroby? Usunięto 5 węzłów w tym w jednym z dwóch przebadanych stwierdzono komórki nowotworowe - dlaczego nie zbadano wszystkich? Pacjent aktualnie znajduje się ciągle pod "opieką" chirurga - skarży się na duże duszności, ostatnio pojawiają się stany podgorączkowe. Nie był jeszcze konsultowany onkologicznie. Ogólnie stan psychofizyczny dosyć kiepski. Czy należy się w tym przypadku przygotowywać na chemię? jeżeli tak to jaką, wg jakiego schematu? polecacie jakiegoś dobrego onkologa w Białymstoku?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc,
Po zbadaniu 2 węzłów chłonnych i wykryciu w nich komórek nowotworowych nie ma potrzeby badania kolejnych bo nic by to już nie zmieniło, stadium choroby zostało stwierdzone, zresztą pozostałe węzły też były badane i stwierdzono odczynowy stan zapalny. (4,5,8,9).
Faktycznie, patrząc na wynik, stadium wygląda na stadium 2 (nie nacieka na opłucną), pewnie mieli inne powody by stwierdzić stadium 3A co by znaczyło że jednak nacieka jakieś okoliczne tkanki (stwierdzone śród operacyjnie).
Jeśli stan pacjenta na to pozwala, normalnie po radykalnej operacji stosuje się chemię pierwszego rzutu, cisplatynę (Platinol) i gemcytabinę (Gemzar).
Każdą gorączkę u pacjenta onkologicznego a już tym bardziej pacjenta po operacji należy bezzwłocznie skonsultować z lekarzem, nie wspomnę o tym że w wyciętym płucu stwierdzono ślady zapalenia oskrzeli które równie dobrze może być w 2 płucu, powodując gorączkę i duszność.
W celu potwierdzenia i/lub wykluczenia stanu zaawansowania choroby wypadało by zrobić badanie PET które może (lub nie) uwidocznić to co przeoczyli chirurdzy.
Trudno bez badania PET i na podstawie tego co wydumali chirurdzy stawiać prognozy co do przeżycia, podczas operacji nie podrzucają sobie wszystkimi narządami jakie im wpadną w ręce w poszukiwaniu guzków wielkości łebka zapałki.
Na chwilę obecną zainteresował bym się poważniej tą gorączką i dusznością bo od tego zależy dalszy przebieg leczenia i oczywiście należy się skonsultować onkologicznie (być może w celu dalszych badań) i ustalenia planu leczenia.
Po zbadaniu 2 węzłów chłonnych i wykryciu w nich komórek nowotworowych nie ma potrzeby badania kolejnych bo nic by to już nie zmieniło
To nie jest prawda. W materiale pooperacyjnym wymagane jest przebadanie przynajmniej 6 węzłów chłonnych z grup N1 (3 węzły) i N2 (3 węzły).
Sensej napisał/a:
Faktycznie, patrząc na wynik, stadium wygląda na stadium 2 (nie nacieka na opłucną)
Nie. Zaawansowanie nowotworu określono na pT2aN2, co stanowi III st. zaawansowania raka płuca.
Sensej napisał/a:
W celu potwierdzenia i/lub wykluczenia stanu zaawansowania choroby wypadało by zrobić badanie PET
Nie... PET stosowany jest przedoperacyjnie (w celu kwalifikacji lub zdyskwalifikowania od zabiegu chirurgicznego). Potem jest już "po ptakach", mamy badanie dokładniejsze - patomorfologiczne. I... wycięte płuco.
To przedtem należy się zastanawiać czy je wyciąć czy nie. A nie po.
Sensej napisał/a:
Trudno bez badania PET i na podstawie tego co wydumali chirurdzy stawiać prognozy co do przeżycia, podczas operacji nie podrzucają sobie wszystkimi narządami jakie im wpadną w ręce w poszukiwaniu guzków wielkości łebka zapałki.
Badanie patomorfologiczne jest badaniem najdokładniejszym.
Sensej napisał/a:
Na chwilę obecną zainteresował bym się poważniej tą gorączką i dusznością bo od tego zależy dalszy przebieg leczenia
Tak. Pełna zgoda.
W tym stanie zaawansowania wskazana jest chemioterapia pooperacyjna. Pod warunkiem jednak, że chory jest w dobrym stanie ogólnym i doszedł do siebie po zabiegu.
Sensej napisał/a:
należy się skonsultować onkologicznie
Tak jest. Teraz przyszła pora na onkologa klinicznego, czyli lekarza, który zajmuje się chemioterapią nowotworów złośliwych.
Dziękuję za szybką odpowiedź.
Wyjaśnię jeszcze sprawę gorączki - jest to stan podgorączkowy. Tato ma 36,8 - 37,2 st.
Mam pytanie:
Sensej napisał/a:
Po zbadaniu 2 węzłów chłonnych i wykryciu w nich komórek nowotworowych nie ma potrzeby badania kolejnych bo nic by to już nie zmieniło
DUM SPIRO-SPERO:
To nie jest prawda. W materiale pooperacyjnym wymagane jest przebadanie przynajmniej 6 węzłów chłonnych z grup N1 (3 węzły) i N2 (3 węzły).
- czy to oznacza, że nie zbadano wszystkiego co należy?
Proszę o informację kiedy najpóźniej Tato ma czas na chemię?
Wiem, że jak najszybciej, ale jego kondycja jest bardzo słaba. Nie ma siły, zwyczajnie, ledwo porusza się. O psychice to już ciężko mówić - bo jest załamany. Ma umówione spotkanie z psychologiem - liczę na to, że fachowo podniesie go na duchu. Ponadto, wciąż ma problemy z oddychaniem.
Proszę o odpowiedź: czy to normalne jest że wciąż ma "napady" duszności? Minął miesiąc od operacji a On nie odczuwa jakiejś znacznej różnicy w oddychaniu. Chirurg mówi, że to normalne - czy tak?
Pojawia się jeszcze jedno pytanie, czy leki przypisane przez lekarza to dobry wybór? Chodzi mi o połączenie Theovent 300mg, Poltram Combo i Flegamina. Pytam o to dlatego, że po ich przyjęciu pojawiły się duszności. Po ok. 2godzinach minęły. Czy ma to związek?
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi. Jestem bardzo wdzięczna za okazaną mi (nam) pomoc.
Ponadto, dołączam ostatni Taty wypis (sam zgłosił się do szpitala gdzie był operowany, ponieważ miał napady duszności i bardzo źle się czuł).
Brakuje mi w wynikach gazometrii, wtedy od razu widać czy duszność jest subiektywna czy obiektywna . (kolokwialnie mówiąc).
Zastosowane leczenie, czyli teofilina, tramadol, i flegamina , więc tak :
-teofilina może obniżać ciśnienie tętnicze krwi co przy słabym natlenieniu może potęgować uczucie duszności.
-tramadol może powodować depresję układu oddechowego i miałem w rodzinie przypadek że faktycznie nasilał duszność już w małych dawkach (50-100) nie był tolerowany przez chorego z niewydolnością oddechową
-flegamina , nie ma tutaj większego znaczenia
Można rozważyć zmianę tramadolu na najmniejszą dawkę DHC , który sam w sobie może usuwać lekkie uczucie duszności (podobnie jak morfina), z drugiej strony równie dobrze działanie niepożądane obecnego leczenia mogą słabnąć w jego trakcie.
Co do badań, trudno jednoznacznie winić lekarzy, czy coś zrobili czy nie zrobili bo czasami tzw. standardy postępowania nie idą w logicznej parze z ze stanem zastanym u danego pacjenta.
Proponuję zmierzyć ciśnienie krwi po podaniu leków i wystąpieniu duszności, jeśli chory dobrze toleruje np. kawę , mogła by się sprawdzić, kofeina tak samo jak teofilina rozszerza oskrzela i jednocześnie podnosi ciśnienie krwi
czy to oznacza, że nie zbadano wszystkiego co należy?
Ależ zbadano. Co najmniej 6 węzłów zostało przebadanych, niestety wykryto przerzut w węźle śródpiersiowym co daje cechę N2 (i ostatecznie kwalifikuje chorobę jako stadium IIIA).
kasia321 napisał/a:
Proszę o informację kiedy najpóźniej Tato ma czas na chemię?
Chemioterapia powinna rozpocząć się najpóźniej kilka tygodni po operacji - optymalnie między 4 a 6 tygodniem.
kasia321 napisał/a:
Wiem, że jak najszybciej, ale jego kondycja jest bardzo słaba.
Dopóki kondycja jest słaba - nie można podjąć leczenia chemioterapią. Dobrze, że zdecydowaliście się na spotkanie z psychologiem. Tak czy inaczej proponuję również umówić tatę na konsultację u onkologa klinicznego. Może mieć jakieś sugestie, coś Wam podpowiedzieć.
pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziękuję za tak szybką odpowiedź DUM SPIRO-SPERO i Sansei
Właśnie tak zrobimy - w poniedziałek to wizyta u onkologa.
Dziś rano rozmawiałam z Tatą i On niezmiennie mówi o dusznościach. W jaki sposób można mu pomóc? Czy tak jak Sansei mówi - podać kawę, podwyższyć ciśnienie? Jeżeli tak, to znakomicie, ale czy tylko to? Trochę wariuję na punkcie oddychania, bardzo chciałabym, aby mu ulżyć (chociaż w tym).
Jeszcze raz wielkie dzięki. Jak coś nowego pojawi się na pewno będę informować.
serdecznie pozdrawiam
Zaraz poczytam. Udało mi się teraz z Tatą porozmawiać i trochę "nawkładać" mu do głowy pozytywnych myśli. poza tym, w poniedziałek pójdzie do onkologa - to już mały sukces!
z wyniku badania wynika ze rak nacieka opłucną trzewną, przecież to jest napisane.
Węzły jeśli sa usuwane to wszystkie w całości idą do badania histopatologicznego.
Sensej - wypowiadając się o badaniu o którym nie masz pojęcia, wprowadzasz tylko innych użytkowników w bląd, a nie o to chodzi.
Tata spotkał się z psychologiem - zadowolony z efektów rozmowy. Liczę, że spotkania te pomogą przygotować go do leczenia onkologicznego którego wizję podświadomie a może i świadomie oddala. (wynajduje sobie zajęcia kolidujące z wizytą u onkologa).
Wiem, że wizyta u onkologa to podstawa ale nie daje mi spokoju pytanie dotyczące rokowań.
Czy operację w tym przypadku można uznać za radykalną czy też nie?
Jakie jest prawdopodobieństwo, że nie wszystko "złe" zostało wycięte? W jaki sposób się to teraz weryfikuje?
Jakie są realnie szanse na wyzdrowienie?
za odpowiedzi bardzo serdecznie dziękuję i pozdrawiam Kasia321
Operacja jest radykalna, ale to jest rak.
Natomiast nie można myśleć ze dziś już da się zweryfikować czy będzie dobrze, niestety raki rak to znak zapytania. Trzeba być cały czas w kontroli, czy coś się nowego nie wykluło, przykro mi. Nikt dziś nie da Waszej rodzinie pewności ze już jest w porządku.
W tej chorobie niestety nic nie jest pewne na 100%
A wręcz przeciwnie. Wszystko się może wydarzyć .
Mój wujek trochę schudł . Ciotka wysłała go na RTG. Wyszło , że wszystko w porządku.
Nie dawało jej to jednak spokoju. Była jakaś akcja przesiewowa dla palaczy, gdzie robili bezpłatnie TK. Poszedł na to badanie i wyszło że jest malutki guzek.
Usunęli mu płat płuca i powiedzieli, że jest zdrowy bo guzek był malutki, węzły czyste.
Po 1,5 roku ujawnił się przerzut w kościach.
Choroba jest bardzo poważna . Jeśli Tato będzie miał szczęście to ma szanse na długie lata życia. Ile? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć .
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, wiedzę, informacje i też inne (realne?) spojrzenie na chorobę.
Trochę załamałam się niektórymi wątkami. Eh..., sami wiecie. Bardzo dziękuję Bonaj za post. Chyba brakuje mi odwagi.
Z innej beczki powiem, że Tata był dziś u onkologa i ma wyznaczony termin na chemię, ale najpierw ma szereg badań do wykonania. Psycholog wciąż nad nim czuwa. Widzę, że staje się nieco silniejszy! Fizycznie i psychicznie - to doskonała wiadomość.
Pozwolę sobie za jakiś czas znów skonsultować z Wami pewne sprawy, ale jeszcze na to będzie potrzeba trochę czasu (wyniki, propozycja leczenia chemią).
w nawiązaniu do historii mojego Taty i jego raka płaskonabłonkowego (wycięte lewe płuco 2 sierpnia),chcę Was zapytać o Jego leczenie.
Aktualnie Tata jest po IV cyklu (w załączeniu są ostatnie Karty Informacyjne ze szpitala). Założenie było - lekarz mówił - że będzie VI cykli. Tata dobrze znosił chemię. Psychicznie też nie najgorzej. Wcześniej była mowa o tym, że o ile będzie miał słabe wyniki to nie będzie chemii. Na oko moje - laika- te wyniki nie są takie złe. Stąd pytanie dlaczego zrezygnowano?Więc nie wiem, skąd decyzja o tym, że nie będzie kolejnych wlewów?
Po ostatniej chemii była mowa, że ma zgłosić się w dniu 7 grudnia na oddział w celu przeprowadzenia badań. Jednak zanim nastąpił 7 grudnia, Tata zrobił TK (w załączeniu). Nie rozumiem tego opisu, tylko tyle, że nie ma przerzutów do kości. Ale co jest z wątrobą? co jest z płucem? Marmurkowe...? Co to oznacza?
Czy w ocenie Fachowców z forum kierunek leczenia jest prawidłowy?Jakie i kiedy można przeprowadzić badania aby mieć pewność, że chemia przynosi rezultaty?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum