Czytając nasze Forum, można wysnuć podobny wniosek
całkowicie zgadzam się w kwestii naszego języka, nie jesteśmy co prawda odosobnieni, bo szajsują i fakują w każdym zakątku naszego globu, ale przykro się słucha np w Stambule, Tylko u mnie k..a najlepsze i najtańsze kożuszki z mysich ci..ek..(nie wiem dlaczego uśmiecham się jednak)
agamaz napisał/a:
Jeśli chodzi o Polaków za granicą to czasami wstyd się przyznać ,że jesteśmy rodakami.
Pod tym stwierdzeniem podpisuję się bez żadnych głupich uśmiechów...
Pozdrawiam wekendowo, życząc serdecznego uśmiechu... mimo wszystko
Ja tez życzę miłego ,pogodnego ,bez boleściwego weekendu.
Zbliża się Euro to dopiero się nasłuchamy szajsów i fakolków chociażby ze względu na stan naszych kochanych "autostrad".
Honoratko Ty lecisz bezpośrednio do Wrocławia? czy może będziecie w Krakowie?
Akurat droga z Krakowa do Wrocławia jest całkiem normalna, czyli prawie przejezdna na całym odcinku bez problemów, ale tak jak pisze Agama nie wszędzie jest tak kolorowo.
Pozdrawiam serdecznie
Witam Romanie. Mamy to szczęście, że lecimy prosto do Wrocławia. Z Peterborough -miasteczka w którym mieszkamy, mamy pociąg na lotnisko Stansted i jedziemy tam ok. 1,5 h. Tyle samo czasu w samolocie. Także nie jest źle. Stefek uwielbia jeździć pociągiem, bo nam się już parę razy to zdażyło. Robi furorę w pociągu bo gaworzy z zachwytu na cały przedział, śmieje się jak wariat i wywołuje uśmiech na twarzy podróżnych. Lot mamy we wtorek o 19:25. Mama jutro idzie do szpitala i może po południu już będzie coś wiedzieć o terminie operacji. Dziś o 4-tej rano obudziłam się i nie mogłam spać. Zaczęłam się bać, że mama odejdzie podczas tej operacji. Lekarz powiedział, że będzie ciężka i bardziej rozległa niż początkowo planowali. Jestem spokojna, ale ten lęk jest we mnie głęboko ukryty...
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Honoratko nie wiem dlaczego ale piekielnie nie lubię proroków, jest mi obojętnie czy chodzą w kitlach lekarskich czy są pustelnikami gdzieś na zadupiu, zawsze kojarzą się z lekkim lub ciężkim upośledzeniem umysłowym. ten z Wrocławia wygląda na ciężki przypadek, zasugeruj mu dobrego ortopedę, leczenie głowy w jego wypadku jest bez sensu, nogi może jeszcze da się uratować.
Nie pamiętam dokładnie ale na pewno byłem w Peterborough, a w każdym bądź razie jeździłem tamtędy do Newcastle, moje ostatnie trasy do UK.
Stefcio wie co dobre, pytałem o Kraków,, bo była szansa na małą kawę, mieszkam 30 km od lotniska...
Honoratko nie słuchaj kretynów którzy być może potrzebują się dowartościować, wszystko będzie dobrze, a Mamusia przejdzie operację spokojnie,
Musicie w to wierzyć wszyscy, będzie Wam łatwiej
Dziękuję Romanie z całego serca! Jestem przekonana, że i Ty za jakiś czas wrócisz do roboty i znów będziesz kręcił kółkiem po Europie. I wtedy prosimy, zrób przerwę i zapraszamy już teraz na kolację lub obiadek z noclegiem, by przespać porządnie nockę w trasie. Ostrzegam tylko z góry, że dziamdziak okleja wszystko i wszystkich biszkoptami, więc jakby co pralka w domu jest i Twoje spodenki da się uprać (babka od fizykoterapii ostatnio wyszła od nas z biszkoptami we włosach-ja nawet nie wiem skąd on go wziął, chyba gdzieś nie dopatrzyłam i leżał między zabawkami ) Naprawdę serdecznie zapraszamy. Peterborough jest na trasie do Newcastle, więc jak będzie taki drugi kurs-czuj się zobowiązany już teraz przyjąć zaproszenie. i bedziemy cię mieć na wyłączność ha,ha
Roman-dzięki serdeczne. Ja to wszystko czytam i staram sie dowiedzieć jak najwięcej. Ale tak myślę, że dwie odrębne klasyfikacje to dwie różne sprawy. Tak jak pisałam wcześniej, każdy człowiek przechodzi zapewne chorobę inaczej. No i co tu mozna się nauczyć i doczytać? Pewnie, że warto to robić. Ale każdy przypadek choć może przebiegać podobnie i tak jest inny. Najlepiej będzie jak jutro pójdę porozmawiać z lekarzem. Mój "muminek" za to ma dziś kolejną bronchoskopię i juz nie mogę się doczekac kiedy ją zobaczę. Pakuję walizki i zmykamy
[ Dodano: 2012-04-24, 10:12 ]
Ewuniu - dziękuję z całego serca, na pewno się odezwę siostra ma komputer, także dam szybko znać co i jak.
Romanie - odkąd urodziłam Stefka to u mnie zaczęły się z pamięcią kłopoty takie, że czasem nie wiem gdzie odłożyłam jego butelkę i szukam po całym domu. Ciąża razem z chorobą mamy to najbardziej traumatyczne rzeczy, których doświadczyłam. Wiem, że to dziwne bo niby jestem babiszonem i do ciąży powinnam pasować jak skarpetka na stopę. Niestety u mnie było dokładnie na odwrót. W ciąży czułam się jak facet i to chory psychicznie Nie przespałam ani jednej nocy nawet 5 godzin. Ledwie ją wyżyłam, taka byłam chora. Tu w cudownej Anglii nie umiano zdiagnozować przyczyny takiego stanu. W Polsce wyszło, że to tarczyca. Dziamdziak jest tego wart na milion procent. Ale Darek czasem załamuje ręce. Naprawdę. Mówi, że kiedyś wejdzie po pracy do domu a ja nie będę pamiętać kim on jest Ja mu na to, by się nie przejmował bo igraszki z nienajomym to fantazje wielu kobiet
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Honorata, podczytuję sobie z boczku od dawna Twój wątek i strasznie kibicuję Twojej mamie
Teraz postanowiłam się odezwać, by powiedzieć Ci, że bardzo się cieszę, razem z Tobą, że lecisz do mamci
W Twoich wpisach często pojawiał się niepokój i smutek (zrozumiały oczywiście) ale teraz czytając wątek widzę tą radość i to mnie bardzo cieszy ...
Życzę Ci z całego serca aby ta radość utrzymała się bardzo długo
Pozdrów i uściskaj mamę od cichej Wielkopolanki, która mocno trzyma kciuki
Odezwij się jak będziesz na miejscu
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum