ananav, na przyszłość Neulastę możecie podać w domku, na uulotce są rysunki gdzie wstrzykiwać. To naprawdę nic trudnego.
Lepiej nie ciągać mamci po przychodniach, gdzie jest sporo wirusów, a o infekcje nie trudno.
Teraz mama powinna unikać ludków podziębionych, kichających, bo po chemioterapii odporność strasznie maleje.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dziekuje.....za cenna uwage......pielegniarki na izbie tez z ulota robily Mamie zastrzyk bo pierwszy raz widzialy ten lek
W tym tygodniu dlugim Mama nigdzie nie bedzie wychodzic ale po 7 ym maju musi wyjsc z domu 3 razy..i znow kontakty z chorymi w przychodni...kurde trzeba bardzo uwazac
Byłam dzisiaj u Mamy....
Ma mdlosci, wziela dzisiaj jedna tabletke setrononu i mowi ze nie pomaga ,bola ja rece i nogi ....mowi mi ze kolana jej nie chca sie zginaca jak sie juz zegna to niechca sie prostowac...jak to nieciekawie wygada :(
Nie ma apetytu ....zmusza sie do jedzenia by cos jesc
zawroty glowy no i slabosc ogolnie ...fakt upal byl 32 C
Bierzemy to na karb chemii i tej neulasty ale jest niepokoj ze to jednak cos gorzej
Siostra rozmawiala w poniedzialek z lekarka z onkologii o dolozeniu tego leku metoclopramidu ale odeslala do rodzinnej ze sama nie moze teraz wypisac bo Mamula nie jest obecnie pacjetka onkologii. Mamula ma planowana wizyte na onkoplogii dopiero na 11.05 i wtedy badanie krwi ,a moze warto by bylo wczesniej sprawdzic czy sie znowu cos nie rozjechalo po chemii ?
Zabralam Mamuni karte -dyskietke do lekarza (podobno to tylko na slasku tak dziala) i jade rano do rodzinnej do Katowic po recepty na furasemid i transtec -dawka 35- i popytam co dalej
a i Mama juz chce skierowanie do hospicjum domowego- Wielka ta moja Mamula!!
Moze juz jutro ruszy machina....
tylko sie zastanawiam czy pacjent ma mozliwosc wyboru hospicjum czy jest rejonizacja?
Mama mieszka w Sosnowcu a ja 500 metrow od Hospicjum Cordis w Katowicach . I mam juz polecenie do tego Hospicjum do konkretnej lekarki.
A siostra pytala wczoraj lekarke z onkologii o rokowania i ta powiedziala o nawrotach ale w przypadku naszej Mamy wszystko konsultuje z ordynatorem i sa dobrej mysli ze uda sie wyleczyc bo na razie jest dobrze ,i powiedziala ze nasza Mama ma tak troskliwa rodzine ze na pewno nie damy jej cierpiec ......
Nie damy na pewno !!!!
Teraz siostra pojechala do Mamy na noc by nie byla sama jak jest tak niewyrazna i by bylo jej razniej , bo brat popszedl do pracy na 17-ta .Mama mieszka w Sosnowcu z z bratem my z siostra w osobno w Katowicach a dzisiaj jest 5-ta rocznica jak
zmarl na zawal moj ojczym :( i Mamula ma tylko nas - dzieci
I mimo rodzin i dzieci ktore mamy jest dla nas najwazniejsza na swiecie
I tak strasznie przykro ze ja to dopadlo:(( i statystyki takie ..:((
[ Dodano: 2012-05-01, 22:56 ]
TK jak najbardziej powinno być wykonane po II cyklu chemii.
Dlaczego? U Mamuli juz wiadomo ze jest lepiej ,nie ma obrzekow ze sie chyba zmniejszyl? zasechł?
Czy szukaja - jak gdzies przeczytalam ze sie rozpada? i wtedy jest bardzi zle?
[ Dodano: 2012-05-01, 23:24 ]
a wogole tak przetasowalo sie moje zycie ,ze wszystkie moje rodzinne szufladki ktore przez lata pielegnowalam i upychalam... posypaly sie i trzeba je od nowa ukladac bo sa nic nie warte !!
Bylam dzisiaj w Hospicjum Cordis... czekalam na konkretna lekarke i moja kolej - 4 godziny i miejsce zamieszkania mojej Mamy to nie rejon tego hospicjum...ale zakwalikowala sie do hospicjum dziennnego , dobre i to..mamy sie zglosic z gotowymi badaniami krwi :mg, CRP,Fe, TIBC,Na,i jeszcze cos co nie umie odczytac
I jestem pod ogromnumwrazeniemtej lekarki...ma byc najlepsza w tym Hospicjum...4specjalizacje: 2 z interny ,gastroskopii i geriatrii.....
A Mama co na to : i ja tam mam jezdzic non stop ?! Moja kochana Mama znow jest soba...:))
to nic ze tylko ja beda ja tam wozic..,ale znow sie zlosci...i ma pretensje...uwielbiam to u niej na tym etapie:)))))
I znowu strach :((
Od dzisiaj Mama lezy na onkologii i czeka na przetoczenie plytek krwi ,we wtorek płytki :42 tys/ul a dzisiaj 0,5 a od 2 dni przyjmuje pod kontrola endokrynologa lek na nadczynnosc tarczycy bo dzisiaj miala miec MR glowy z kontrastem ale juz MR odwolane :( przez ten spadek plytek i ten lek odstawiony
I co dalej ....co z leczeniem chemia .... planowana 3 chemia na na 17.05 a juz dzis lekarka powiedziala ze chyba jej nie bedzie ...
Czy plytki krwi zaczna rosnac? Co jest odpowiedzialne za przyrost plytek krwi ?
Czy jest dieta ktora moze to poprawic ?
Boze tyle pytan i ten strach ...co dalej ?
Przetoczenie płytek nie spowoduje, że inne płytki same zaczną rosnąć - ma to doprowadzić do wzrostu ogólnego poziomu płytek tak, by nie zagrażał on zdrowiu i życiu pacjenta.
ananav napisał/a:
Co jest odpowiedzialne za przyrost plytek krwi ?
Szpik kostny.
Jeśli poziom płytek jest niski po chemii to jest to zwykle własnie skutek uszkodzenia szpiku przez chemioterapię.
Cześć. Doskonale wiem co czujesz. Mój tata choruje od 8 miesięcy. Lęk strach jest cały czas. Nawet jak się zapomina to za jakiś czas znowu to wraca. Jeżeli chodzi o diety to tata stosował je podczas chemii i miał wyniki z krwi ok. kup mamie sok z pokrzywy są takie prawie 100% bez alkoholu. Wzmaga też to apetyt. Natka pietruszki, też najlepiej zrobić z tego sok. Wątróbka . Tata pił też soki z buraków (chociaż te wbrew panującej opinii nie zwiększają poziomu czerwonych krwinek wiem to od lekarza)+ marchew seler pietruszka, pyzatym pił siemie lniane. Nawilża drogi oddechowa i lepiej odkaszleć. Pyzatym dużo owoców. Podobno kiwi do bomba witaminowa. Jak chcesz to prześle Ci taki linki z tymi dietami dostałam go od Romka z forum.
Trzymaj się dużo sił Wam życzę.
Szpik musi się po prostu powoli odbudować po chemioterapii, by móc lepiej, szybciej i efektywniej wytwarzać nowe płytki. Na razie jest słaby po chemii i dlatego gorzej wychodzi mu ta produkcja.
[ Dodano: 2012-05-11, 17:36 ]
Byłam z Mamulka w srode u rewelacyjnej Pani doktor z Cordis
Bardzo duzo nam opowiadala i zalecala ,zmodyfikowala niektore dorazne leczenia
I zapomnialam bardzo ciekawej rzeczy....mowila nam jak powstaje bol nowotworowy...ze skladaja sie to 3 czynniki : 1 - lęk , 2- ...zapomnialam,a 3 to faktyczny bol..
Czy ktos sie spotkal lub wie o co mi chodzi i co jest tym 2 czynnikiem ?
ananav, nie wiem o tych czynnikach bólu.
Wiem jedno jak nowotwór nacieka na miejsca unerwione to wtedy jest ból, i na nic czynnik lęku nie pomoże.
To tak samo, jak złamiesz sobie jakąś kończynę i masz ból, to żadne psychiczne myślenie, że to nie boli, poprostu nie pomoże.
Ja tak to rozumię.
pozdawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Zgadzam sie
Jednakze umojej mamy wystapil bardzo silny bol,ktory po przyklejniu transtecu zniknal po 1 godz....co ma byc niemozliwe poniewaz sybstancje z tego plastra maja sie znacznie dluzej uwalniac i rozpuszczac w tluszczach itd -no jakos tak
I ta Pani Doktor wytlumaczyla ze u mamy zadzialaly te dwa pierwsze czynniki a nie byl to ten prawdziwy ból
Mama miala pierwszy raz przyklejony ten plaster i juz byla obawa czy zadziala...i wykupienie w aptece tego plastra tez bylo z przygodami i po kilku godzinach bo byla zle wypisana recepta
[ Dodano: 2012-05-11, 22:12 ]
a wszystko zmierzalo do tego ze po 2 chemiach prawdopodobnie nie ma juz tego bólu i plaster zostal zmniejszony o 1/2 , bo dawka ktora sie uwalnia a nie dziala na bol ma dodatkowo Mame oslabiac
ananav, ok, ale też musisz wiedzieć, że każdemu choremu bólowo, pomagają inne środki przeciwbólowe.
Nie jest powiedziane, że dany lek pomoże każdemu.
Dlatego tak ważne jest dobranie odpowiednich leków.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum