Witam, ponownie i bardzo dziękuję, zarówno Marzenie, jak i Madzi.
Tata na razie bez zmian, czyli dobrze, nie kaszle, nie chudnie, żyje po swojemu.
Dzis wizyta u pani onkolog. Na NFZ. Bardzo rozczarowująca, pani doktor nawet na tatę nie spojrzała, chwile na wyniki zerknęła, powiedziała, damy winorelbinę w tabletkach przez kilka tygodni i ... Do widzenia. Zero uzasadnienia, dyskusji, pytań....
Rozumiem, ze skoro zaleciła monoterapie, uznała, ze tata jest w złym stopńiu sprawności. Ale na jakiej podstawie? Sa jakies kryteria? Nawet jednego pytania mu ńie zadała...
Czy winorelbinę daje w ogole efekty?
Czy faktycznie jej skutki uboczne sa niewielkie?
Stopień zaawansowania to 3a, przepraszam za to c poprzednio. Mutacji EGFR nie ma, teraz badaja ALK.
Tydzien temu, byłam sama na wizycie z wynikami taty, u innego onkologa, prywatnie. Rozmowa inna, z rozważaniem opcji, ze mozna ostra chemię teraz, mozna poczekać i obserwować, kontrola TK za 3 miesiące. jesli bedzie na chemię wrażliwy, podziała tez pózniej. Ze u seniorów idzie wolniej, ze czasem lepiej nie ruszać, póki starszy człowiek czuje sie dobrze, w każdym razie inaczej. O konkretnym składzie chemii mowy ńie było, wiec nie przyszło mi do głowy pytać akurat o winorelbinę.
Szukam tez ciagle info o programach z immunoterapia i angiogennymi, ale chwilami zastanawiam sie, czy to sensowne, bo przecież tam tez zwykle grupy placebo, a tez to jeszcze eksperymentalne. Nie wiem, kurczę. Im dalej w las, tym wiecej drzew...
Tata zadowolony - operacji sie obawiał, nie bedzie, nie w smak mu była myśl o szpitalu i wlewach chemii, tabletka - bajka po prostu!
Przepraszam, użalam sie. Kończę zatem. Pozdrawiam. |