Jeżeli uważacie, że jest osobą kompetentną, z wiedzą i postępuję w stosunku do mamy prawidłowo to nie.
Jeżeli nie możecie się z Nią dogadać, bo to...., czy tamto...., to jak Ją w najbliższym czasie złapiecie to zapytajcie wprost, że chcecie z Nią porozmawiać o mamie i kiedy i o której możecie się do Niej zgłosić żeby nie przeszkadzać w pracy i móc porozmawiać o mamie czy może macie udać się na rozmowę do ordynatora, może On powie coś więcej o leczeniu mamy. Jak to powiecie powinno zadziałać.
Cytat:
A jedno zdanie naszej nieobliczalnej Pani dr ... i sytuacja może się zmienić....
To akurat powinno być uszanowane bo jak napisałaś lekarka do Was powiedział
Kingus napisał/a:
Jedyne czego mi się udało dowiedzieć od tej lekarki, to to że rak płuc to choroba nieuleczalna!!! Że nadziei na wyleczenie z raka płuc nie ma .... a pacjentowi o tym się nie mówi bo by nie walczył...
Czyli owa lekarka mamę przed przykrymi wyrokami/statystykami i rokowaniami chroni.
Kingus napisał/a:
a może takich informacji udziela tylko ordynator szpitala a lekarz prowadzący nie musi,
O stanie chorego, upoważnionym osobom powinien wszystko powiedzieć lekarz prowadzący, to On opiekuje się chorym a nie Ordynator.
Chciałam prosić Was o radę...
Mama szykuje się na drugi cykl chemii, po pierwszej czuje się bardzo dobrze....
Idą cieplejsze dni, chcieliśmy zabrać mamę na parę dni nad morze....
Zanim dowiedzieliśmy się o chorobie mamy planowaliśmy spędzić nad morzem wspólne 2 tygodnie... mama wspomina że chciałaby pojechać.... i tak się właśnie zastanawiamy czy ją gdzieś zabrać choć na kilka dni.... jak myślicie???
Czy to rozsądne???
Czy między cyklami podawania chemii można podróżować???
Mieszkamy we Wrocławiu więc wyjazd nad morze to zupełna zmiana klimatu... Pewnie lepiej byłoby poczekać aż skończy leczenie.... tylko... właśnie... czy będziemy mieć jeszcze na to szanse........
Mama ma w planie trzy cykle chemioterapii, co 21 dni wlew, po tygodniu dolewka, po trzech cyklach będą jej robić tomografię... później może radioterapia....
Ja osobiście bym zrobiła mamie przyjemność jeśli chciałaby pojechać.
Kingus napisał/a:
Pewnie lepiej byłoby poczekać aż skończy leczenie.... tylko... właśnie... czy będziemy mieć jeszcze na to szanse........
Jeżeli mama chce, czuje się na siłach to dlaczego zabraniać, dlaczego nie spełniać życzeń, dlaczego po ogromnym stresie, w trakcie walki nie zrobić sobie odskoczni od chorowania, uważam, że nawet trzeba choć na chwilę pocieszyć się życiem.
To zrobiłabym ja, co Wy zrobicie zależy od Was. Zawsze możesz dla pewności zadać to pytanie lekarzowi czy mama może jechać, wtedy będziesz spokojniejsza i pewna.
aha, słyszałam że tylko przy niektórych rodzajach chemioterapii nie jest wskazana zmiana klimatu...
Mama przyjmuje (Cisplatyna, Navirel)
[ Dodano: 2017-05-24, 20:23 ] marzena66,
My właśnie uważamy dokładnie tak samo jak Pani .... ale pytałyśmy ordynatora oddziału na którym mama bierze chemię i powiedziała nam cytuje : "a po co jechać, ma się skupić na leczeniu "... no i nabrałyśmy wątpliwości...
Na pewno zastanawiałabym się nad wyjazdem w inną strefę klimatyczną i w tym wypadku raczej byłabym na nie ale bez przesady nad morze. Zapewne mamy tutaj trochę inny klimat niż Wy we Wrocławiu ale bez przesady, mamy trochę więcej jodu
"a po co jechać"
a po to żeby ochłonąć, odpocząć, złapać dystans, nie myśleć o chorobie.
Tak jak powiedziałam, że to tylko moje zdanie w tej kwestii, jeśli lekarz widzi przeciwwskazania to oczywiście należy brać to pod uwagę ale poczekaj może inne dobre duszki tego forum podpowiedzą z własnych doświadczeń.
Jestem za spełnianiem takich życzeń , niż później żałować dlaczego nie pojechaliśmy.
Mama na pewno ucieszy się z wyjazdu.
Życzę baaaardzo miłego wypoczynku.
Pozdrawiam
.
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Mama w środę miała II cykl chemii, czuła się po niej nienajlepiej, trochę ją muliło, ale z tym sobie jakoś radziła....
Niestety od piątku bardzo boli ją po prawej stronie, tam gdzie jest guz, od dłuższego czasu bierze Doltard 10 mg 2 razy dziennie... teraz nie uśmierza bólu...
Mam pytanie.... czy ten ból może być skutkiem przyjęcia chemiii???
a może jest t tak że Doltard 10 przestaje działać i trzeba zwiększyć dawkę???
Mama dzielnie znosi ten ból, nie marudzi, ale widać że bardzo ją boli, nie może się swobodnie schylać...
Jutro jedzie do szpitala na dolewkę chemii...
Na pewno zapytamy lekarki skąd ten ból....
Ale dzisiaj aż żal na nią patrzeć :( widać że czyje się źle :( poradziłam jej żeby wzięła dzisiaj apap... może choć trochę pomoże...
Najbardziej martwi nas to że tak nagle i tak mocno zaczęło ją boleć... dlaczego tak nagle i dlaczego tak mocno boli?????
Mama też zaczyna się martwić :(
Słuchajcie!
Moja mama dalej męczy się z bólem... jest w szpitalu... pojechała na dolewkę chemii ale lekarska zdecydowała że podać nie można, początkowo powiedziała że wyniki ok, ale w związku z mocnym bólem w miejscu guza zdecydowano odstąpić od podania dolewki.....
W szpitalu na razie zwiększono jej doltard do 20mg 2 x dziennie (było 10mg 2x dziennie)
włączono antybiotyk....
doraźnie podają zastrzyk przeciwbólowy....
Mama dalej z bólem, dużym bólem.... minimalnie ból odpuszcza po podaniu dożylnie przeciwbólowych, ale naprawdę minimalnie... mama jest raczej z tych niemarudzących... zazwyczaj nie skarży się na ból... ale teraz naprawdę aż rozmawiać jej się nie chce :(..... jak jej pomóc??? o co poprosić lekarza??? bo boli ją tak że spać nie może, nie przewróci się w nocy na żaden bok, nie schyli :(
Mama jest w szpitalu, pod opieką lekarzy więc powinni opanować ból. Jeśli nie mija zgłaszajcie to lekarzom, wtedy będą zmieniać leki czy też dawki, my tutaj nic nie zaradzimy.
Dostała mama antybiotyk więc wszystko razem i antybiotyk i zwiększone dawki leku przeciwbólowego muszą nasycić organizm i powinien lada moment ból ustąpić. Jeśli nie minie to męczcie lekarza.
Witajcie!
Dawno tu nie zaglądałam... chyba zmęczona już byłam ciągłym szukaniem, czytaniem.... sama nie wiem....
Dziś chciałam się Was poradzić....
Mama jest po 3 cyklach chemii, zniosła ją bardzo dobrze, wyniki ok, w szpitalu w którym mama dostawała chemię konsylium zakwalifikowało ją na radioterapię agresywną.... tomograf pokazał że guz nie rośnie, zmniejszył się niewiele ale jest regresja.... w planie było 5 tygodni naświetlań.... dziś zgłosiliśmy się do szpitala który miał ustalić termin i rodzaj naświetlań i radiolog stwierdziła że ma być to jednak radioterapia paliatywna 2 tygodnie....
To zła wiadomość dla nas.... lekarka tłumaczyła nam że guz jest duży, węzły po stronie przeciwnej zajęte i że radykalne naświetlanie nic nie zmieni.... że stanowi zbytnie ryzyko...
Jakoś trudno mi się pogodzić z tą decyzją..... a może lekarka się myli... może powinniśmy skonsultować to z innym radiologiem.... czy za wszelką cenę prosić o włączenie radioterapii agresywnej.... paliatywna nie wyleczy mamy...
Jakoś trudno mi się pogodzić z tą decyzją..... a może lekarka się myli... może powinniśmy skonsultować to z innym radiologiem.... czy za wszelką cenę prosić o włączenie radioterapii agresywnej.... paliatywna nie wyleczy mamy...
Kingus przeżywam teraz dokładnie to co ty, moja mama jest w podobnym momencie leczenia. Jest po 3 cyklach chemioterapii, teraz 4.08 zapadnie decyzja o naświetlaniu, i też nie wiemy jeszcze czy będzie radykalne czy paliatywne.
Zaufaj lekarzom, nikt nie chce zrobić pacjentowi krzywdy. Dwóch onkologów z którymi konsultowałam leczenie mamy uprzedzało mnie aby nie upierać się przy naświetlaniu radykalnym bo dla mamy może być korzystniejsze to paliatywne właśnie.
Na początku też myślałam kategoriami "wyleczyć" teraz bardziej chyba myślę o tym aby tak opanować sytuację aby mama czuła się jak najdłużej dobrze.
Kingus,
Mama ma według ostatnich wyników Stopień zaawansowania choroby IIIB.
Według tego zaawansowanie radioterapia może być radykalna
tutaj info.
Cytat:
W stopniu IIIB stosuje się samą radioterapię lub w połączeniu z chemioterapią jako leczenie radykalne. W IV stopniu radioterapia ma zastosowanie jako leczenie paliatywne.
http://www.onkonet.pl/dp_rakpluca3.php
Tylko Zalecenia zaleceniami, bo to są tylko procedury, które można zastosować w danym typie raka w takim stopniu zaawansowania a życie może pokazywać co innego, czyli. To lekarz na podstawie wyników i stanu pacjenta ocenia czy dany pacjent może mieć leczenie w tym wypadku radioterapię radykalną czy też trzeba podać mniejsze dawki i niestety tylko radioterapię paliatywną.
Kingus napisał/a:
a może lekarka się myli... może powinniśmy skonsultować to z innym radiologiem.... czy za wszelką cenę prosić o włączenie radioterapii agresywnej...
Raczej lekarka zasady zna i nie chodzi tu o Jej pomyłkę tylko ocenę stanu mamy. Pewnie, że zawsze można skonsultować się z innym lekarzem jeśli nie jesteście przekonani do takiego postępowania ale jaki będzie tego wynik nie wiem, nie znamy obecnego stanu mamy ani wyników.
witajcie!
Chciałam Was zapytać o to co myślicie o podawaniu choremu oleju z konopii? czy można podawać przy sterydach i morfinie? Jakie macie doświadczenia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum