Asieńko wycisz emocje bo to nic nie da, teraz trzeba działać i mieć "trzeźwy" umysł. Tata jak nawet chodził do lekarza i na nic się nie skarżył to skąd lekarz mógł przypuszczać, że coś się dzieje złego u taty. Wyniki z krwi przy chorobie nowotworowej nie zawsze są złe i wcale OB czy też CRP może nie być podwyższone jak również na odwrót. Sama piszesz, że tata do tej pory się na nic nie skarżył więc pretensje do lekarza są niepotrzebne.
Widać, że coś się dzieje w wątrobie bo są przerzuty, czyli gdzieś mamy głównego "potwora" teraz potrzebna jest jak najszybciej dalsza diagnostyka. Musicie jak najszybciej znaleźć się u onkologa. Niech lekarz rodzinny wystawi kartę pacjenta onkologicznego według tego powinno być wtedy szybciej, czy tak będzie nie wiem, Wy musicie na pewno szybko działać.
Nie denerwuj się, choć wiem jakie to trudne teraz zachowuj siły do walki, pozdrawiam.
Czy tata pali/palił?
Czy ma jakieś znamiona, które w ostatnim czasie urosły, bądź zmieniły swój wygląd w inny sposób?
Czy miał regularne badania RTG klatki?
Czy miał regularną kolonoskopię?
Możliwości istnienia ognisk pierwotnego jest dużo, trzeba w tej chwili poszerzyć diagnostykę o inne badania obrazowe i inne.
Tata nigdy nie palił, niestety nie miał wykonanej kolonoskopii. Dzisiaj założyliśmy zieloną kartę i mamy już skierowanie do szpitala na diagnostykę. Dziękuję za dobre rady, rzeczywiście obwinianie kogokolwiek w takiej chwili jest bezcelowe. Trzeba się sprężyć i działać. we wtorek przyjęcie do szpitala.
Asieńko i o to chodziło, nerwy chowamy do kieszeni i działamy, to teraz podstawa do szybkiej diagnostyki i podjęcia walki o taty zdrowie. Dobrze, że już macie kartę i skierowanie do szpitala.
Zastanawiam się tylko nad jednym: skierowanie jest do "normalnego" szpitala, nie na onkologię. Mam zapewnienie, że tata przejdzie tam pełną diagnostykę. Jeżeli potwierdzi się wstępna diagnoza, to i tak będzie musiał iść na onkologię i pewnie od nowa te same badania. A z drugiej strony nawet przyspieszona wizyta u onkologa to i tak pewnie pakiet zleconych badań, na które też się czeka, dojazdy, czekanie, itp. Przepraszam, że tak drążę, ale jestem jedyna osobą w rodzinie która stara się to wszystko ogarnąć i poszukać jak najlepszego rozwiązania. Proszę o podpowiedzi.
sytuacja podobna do naszej
coś ponoć nowotworowego się dzieje, ale nie wiadomo co i gdzie :(
a medycyna niby taki krok do przodu zrobiła ...
wychodzi na to, że jak nie wiadomo co się dzieje to na pewno nowotwór
Asieńko, rozumiem Twoje emocje doskonale. Byłam niedawno w podobnej sytuacji. Ja również jestem przepełniona żalem do lekarzy. Ale chcę podkreślić jak ważny jest czas w przypadku choroby nowotworowej i uczulić Cię na to byś niczego nie przegapiła. W połowie 2013 roku mój tata 64lata został zdiagnozowany z rakiem odbytnicy z przerzutami do wątroby- adenocarcinoma T4M1 G2. Wcześniej lekarz rodzinny leczył tatę przez ponad pół roku na hemoroidy i stracilismy mnóstwo czasu, jako że ja coś czułam, że jest nie tak zabrałam tatę 3 miesiące wcześniej na USG jamy brzusznej, zwłaszcza, że moja mama juz nie żyła (też ofiara złego leczenia zmarła na raka z przerzutami do wątroby w wieku 58 lat, będąc leczoną przez tego SAMEGO NIEDOUCZONEGO LEKARZA RODZINNEGO na wrzody żołądkowe, bez przeprowadzenia wcześniejszych badań) i byłam bardzo czujna i nie chciałam niczego nie dopilnować. Jednak los nas przechytrzył. Wg USG wszystko wyszło idealnie a po 3 miesiącach gdy tata trafił do szpitala w związku z kolonoskopią którą sami prywatnie zdecydowaliśmy się wykonać bo leczenie lekarza rodzinnego nie przynosiło efektów okazało się, że jest guz na jelicie i są liczne ogniska meta na wątrobie, których ponoć 3 miesiące temu nie było. Niestety tata zmarł w zeszłym roku po 10 miesiącach od diagnozy, pomimo przeprowadzonej pełnej resekcji odbytnicy i chemioterapii. Było już za PÓŹNO by uratować jego wątrobę. Zatem dobra diagnoza i czas odgrywają tu zasadniczą rolę. W szpitalu na Banacha w Warszawie są dobrzy specjaliści specjalizujący się w leczeniu wątroby. U mojego taty było już za póżno na resekcję guzów z wątroby, ale może u Twojego jeszcze nie. Gdyby postawiono mojemu tacie dobrą diagnozę, dobrze odczytano USG i wszczęto leczenie wcześniej można było uniknąć przerzutów i sytuacja byłaby na pewno inna teraz. Możesz pojechać tam na konsultacje nawet sama z wynikami taty. Walcz o niego! Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i wytrwałości. ilo07
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2015-02-01, 17:23 ] Jeśli chcesz opisać historię swojego taty - prosimy o założenie własnego wątku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum