witam. właśnie dotarło do mnie , że moja teściowa ma raka na trzustce z naciekami. jutro ma operację w suchej besk. a ja szukając informacji trafiłam tutaj.
co z mają tesciowa jutro się okaże- czy było co wycinać, czy ją tylko zaszyją...
witam. u tesciowej słabiutko. wycięli głowę i trzon trzustki, woreczek żółciowy, całą dwunastnicę i trochę jelita cienkiego. rak. czekamy na wyniki badań . jakoś słabo to widzę. nie wiem co dalej...
no ja Ci zazdroszczę w pewnym sensie - bo wycięli raka. inni nie mają tej szansy (u mojej mamy zaszyli bo nieoperacyjny i tylko zrobili zespolenia). więc trzymamy kciuki i to co napisałeś to mimo wszystko dobra wiadomość przy raku trzustki.
tak, mimo wszystko, to dobra wiadomość. Guz operacyjny daje choremu dużo większe szanse przeżycia. Statystycznie, oczywiście. Bo życie czasami zaskakuje wszystkich nieoczekiwanymi rozwiązaniami.
Trzymam kciuki.
dziękuję!. dobrze wiedzieć, ze operacja to jednak szczęście. mam nadzieję, że leczenie nam się uda. ale najpierw wyniki z badań. ciągle czekamy i nie wiemy co robić dalej. a teściu taki nieporadny, mąż poza miastem ...jak sobie przypomnę jak było ciężko z moją mamą , to mi sie słabo robi, ale damy radę. byle można było walczyć
[ Dodano: 2012-07-30, 12:33 ]
i jescze słówko- z tego co tutaj przeczytałam, bo moja wiedza jest znikoma- wiem, że jak w ogóle wycinali to jest szczęście. w całej chorobie tesciowa i my mieliśmy to szczęście...
lekarz powiedział nam , że to nowotwór złośliwy... ale wyniki będą dopiero za 2 tygodnie. na razie teściowa jest coraz mocniejsza, ale nie wie co jej jest. lekarz nie pozwolił jej mówić, bo za wcześnie , bo przestanie zdrowieć po operacji. wychodzi w poniedziałek i nie wiem, jak ją żywić. to teraz największy dla mnie problem. jeśli ktos może mi poradzić, będę wdzięczna.
walkę z " czerwonym" zaczniemy po wyjęciu drenów, jak będzie już wszystko wiadomo, jak nas skierują do onkologa.
witam. dawno mnie tu nie było. moja teściowa od lata 2012 r. ma raka trzustki- usunięto jej głowę i trzon trzustki, woreczek żółciowy, dwunastnice... wzięła 2 chemie. przerzuty do wątroby. wiem, ze żyje długo juk na tego typu nowotwór. W ubiegłą sobotę-29.03- dostała udaru. leży w szpitalu, nie odzyskuje przytomności. lekarze mówią, że jest na granicy życia i śmierci... od 2 dni otwiera oczy gdy do niej mówimy. czego się mogę spodziewać? może wrócić do domu? teść liczy na jej wyzdrowienie, mnie rozsądek mówi, że raczej należy nastawić się na koniec, zwłaszcza , ze przerwała 3 chemię...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-04-06, 21:23 ] Masz już swój wątek na Forum - nie ma potrzeby zakładać nowego i jest to niezgodne z Regulaminem.
Wątki scalone.
Obawiam się, że na pytania jakie zadajesz będzie nam ciężko udzielić odpowiedzi. Nie wiemy nic nt. udaru (jaki obszar objął, jak rozległy, jak szybko podano leki itp itd), nt obecnego stanu teściowej. Więc najlepiej będzie zapytać lekarzy - choć i zapewne oni będą mieli trudności z odpowiedzią na pytanie "czego się spodziewać".
chodzi mi o to ,czy po 8 dobach nieprzytomnosci ( leci 9 doba od udaru- niedokrwienny , bardzo rozległy. Nie wiemy o której to się stało- znaleźliśmy ją po nocy. leki idą stale, podpięta do monitorów, wysokie ciśnienie i cały czas jest nieprzytomna. od 2 dni próbuje otworzyć oczy) jest możliwe, żeby wróciła do takiego stanu, aby podjąć walkę z rakiem. czy możliwe jest, aby w ogóle odzyskała przytomność? czy ktoś zetknął się z taką sytuacją?
ciągle nie odzyskała przytomności. w sobotę miną 2 tygodnie. lekarze nie dali nam żadnej nadziei. cieszę się, że chociaż opiekę ma świetną. wielki szacunek dla pielęgniarek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum