Witajcie, bardzo proszę o podpowiedź czy to już koniec czy da się jeszcze coś zrobić. Tatuś miał podawaną chemię i znosił ją dość dobrze, serce też wyrównane, Holter dobry ale po IV kursie załamanie- hemoglobina w dół do 6 białe do 2. Robiony miał KT i po konsultacji z onkologiem zakończyli leczenie bo do radioterapii nie kwalifikuje się a chemia go wykończy.Przerzutów w jamie brzusznej nie ma.
Opis KT: częściowa regresja zmiany w zakresie prawej wnęki widoczna masa guza nieregularna trudna do pomiaru ciągnąca się wzdłuż naczyń i penetrująca do śródpiersia( zlewa się z węzłami) o wielkości orientacyjnej 5x4x7 cm(apxtxH max wymiary) nacieka śródpiersie otacza oraz nieco przewęża światło prawej t płucnej, przylega VCS zwęża światło oskrzeli płatowych oraz przylega do tchawicy od strony prawej. W zakresie segm. 2 i 3 płuca prawego zmiany naciekowe 19x19mm i 19x13mm z rozpadem. Płuco lewe bez zmian ogniskowych. Powiększone węzły chłonne przytchawiczy dolny prawy 22mm średnicy, pakiet podostrogowy 48x20mm, nadnercza prawidłowego kształtu kości bez cech meta.
Skoro do radioterapii tata się nie kwalifikuje, a chemii podać nie można przy takiej hemoglobinie, pozostaje niestety nadzieja, że regresja utrzyma się jak najdłużej.
Wyniki krwi na dzień dzisiejszy ma dobre, ze szpitala wypuścili tatę jak hemoglobina się podniosła do 11, ale boją się kolejnych spadków po następnych dawkach chemii.Czyli kółko się zamyka i pozostaje czekać na najgorsze.Przykre to bardzo.
Witajcie, u nas na razie bez zmian na gorsze, tatuś trochę przytył ale najbardziej niepokoi mnie opuchlizna na twarzy. Powiedzcie proszę czym to może być spowodowane.
Opuchlizna dalej się utrzymuje mimo podanych leków- furosemid i potas, najgorzej jest rano tato prawie nie widzi. Co jeszcze możemy zrobić, czy są może inne lepsze leki a może trzeba jechać do szpitala? Boję się, że to może być koniec. Lekarz z hospicjum nie jest zbyt kontaktowy nie mówi za wiele a my jesteśmy przerażeni. Podpowiedzcie coś proszę.
Lekarz jakiś niekumaty albo nie wie o co chodzi, kazał odstawić furosemid( zlecony przez lekarza z rejonu, który zasugerował ,, zapchanie góry") a następnego dnia tatuś na oczy nie widział.Po podaniu leku jakoś doszedł do siebie.Czytałam o ZŻGG i objawy są identyczne- zwłaszcza oczy. Ale nie jestem lekarzem i nie mogę lekarzowi mówić co powinien zrobić, sam powinien być otwarty na wskazówki rodziny bądź pacjenta a nie rady totalnie olewać. Nie wiem już co robić bo u nas nie ma sensownego onkologa, wszyscy przyjezdni z Bydgoszczy( a ci z kolei zakończyli leczenie) i kółko się zamyka. O jakiejkolwiek podróży do innego miasta nie ma mowy. Może jest ktoś na forum z okolic i coś zasugeruje bardzo proszę
Gosieksp, nie jestem w Twoich okolic ale też mieszkam w mieście gdzie o dobrego lekarza trudno.
Może w Waszej miejscowości jest inne hospicjum czy Poradnia Leczenia Bólu (albo coś takiego)? Ja po wizycie w jednym z takich u nas w Radomiu byłam mocno ... zniesmaczona (trzeba było sobie po znajomości załatwić - tak zasugerowała mi Pani z którą rozmawiałam). A juz w innym zastałam bardzo miłą Panią, z którą nie było problemu się dogadać.
Poszukaj kontaktu z onkologami (tymi ze szpitala) prywatnie. Najlepiej z lekarzem prowadzącym. Na prywatnych wizytach zwykle jest duzo lepiej. W moim mieście też niestety nie mogłam liczyć na dobrych lekarzy. Byłam prywatnie u 3 róznych i tak naprawdę to każdy z nich mnie zlał.
Innych pomysłów nie mam.
Powodzenia w walce życzę i dużo dużo zdrowia.
Ewelina
[ Dodano: 2011-10-14, 21:28 ]
Dodam jeszcze tylko, że dla nas i naszej Mamy dwukrotny pobyt w Radomskim szpitalu był najgorszym co ją w trakcie tej choroby spotkało (leczyła się w Krakowie i Warszawie a w Radomiu lądowała tylko w nagłych wypadkach). Jak czytam o Twoich "przejściach" z lekarzami to jakbym czytała o nas. Przykro mi.
Moja Mama nie zdążyła skorzystać z hospicjum ale po radach forumowiczów widzę, że gdy już brakuje możliwości "leczenia" opieka hospicjum jest nieoceniona. Czasami w domu lekarz z hospicjum może więcej pomóc ( a napewno psychicznie) niż pobyt w szpitalu. Ale tylko dobry lekarz i pielęgniarka z hospicjum. I takich szukajcie.
Gosieksp, bardzo ciężko czyta się kolejne wiadomości, że nie bardzo można liczyć na fachową pomoc lekarzy
U mnie było podobnie, to znaczy musiałam za lekarzami wręcz biegać aby uzyskać informacje "jedno minutowe na korytarzu" przez co czułam się zbywana i nachalna (a nie tak chciłam być odbierana) kto jak nie oni może Nam pomóc w tych ciężkich chilach ?! Z wielką wiarą, sercem i nadzieją zwracamy się do lekarzy, którzy Nas bardzo często rozczarowują. Smutne to.
Gosieksp, chciałabym się podpisać pod słowami
absenteeism napisał/a:
Biorąc pod uwagę przyleganie guza do żyły głównej górnej może to być zespół żyły głównej górnej (ZŻGG).
absenteeism napisał/a:
Pytaliście lekarza, czy nie podejrzewa ZŻGG?
podpisuję się pod tym, ponieważ mój tatko właśnie miał ZŻGG i objawy o jakich piszesz nie są mi obce. Mój tatko puchł szczególnie na twarzy i szyji. Często przez opuchnięcie oczka miał bardzo malutkie, powieki napuchnięte itp.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Witajcie, udało mi się załatwić wizytę u onkologa, jesteśmy po badaniach, czekamy na wyniki.Mam nadzieję iż lekarz na którego trafiliśmy dalej będzie tak w porządku jak się okazał podczas wizyty. Bardzo ważne jest to,że nie muszę taty targać na kolejne spotkania ( na razie), mogę przychodzić sama ewentualnie wizyta domowa(prywatnie). Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie, rzadko piszę bo przerasta mnie to wszystko czasami. To fakt iż niektórzy lekarze zbywają pacjentów( mnie 2 tyg temu wywalił za drzwi radiolog do którego poszłam na konsultację-najpierw zgodził się na wizytę bez pacjenta a potem pokazał drzwi). Lekarz z paliatywnej też olewacki ale sobie z nim poradzę. Pielęgniarka za to ok. Ewelinko, Anelio dziękuję i proszę bądźcie ze mną dalej.
Gosieksp, dobrze, że trafił Wam sie onkolog, który jak trzeba będzie to przyjdzie do domu (nawet prywatnie). Oby tak jak piszesz był wart tych pochwał.
Bedziemy tu zawsze jak bedziech chciała po prostu się wyżalić. Ściskam.
[ Dodano: 2011-10-20, 09:18 ]
a co z podejrzeniem ZŻGG ? To sprawdza lekarz?
Nic nie mówił o swoich podejrzeniach, czeka na wyniki badań. Z moich obserwacji to może być ZŻGG ale tato ma również powiększony prawdopodobnie węzeł koło obojczyka. W poniedziałęk będą wyniki to wejdę do lekarza i z nim porozmawiam.Opuchnięcie jest cały czas zwłaszcza po nocy w dzień trochę ustępuje po furosemidzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum