Moja Mama zmarała 13 listopada. Zmarła przy lekarce z hospicjum.Była na tyle przytomna i odważna aby zapytać się Pani doktor czy to juz agonia.Jestem bardzo wdzieczny ze lekarka przyjechała w niedzielę i była przy Mamie w tych ostatnich minutach zycia.
Piszę ten post aby skończyc wątek dotyczacy moich rodziców.Nie miałem siły ani ochoty by wczesniej to zrobic więc robie to teraz. Dziwnie sie czuje, bardzo mi ich brakuje.Plakałem gdy umierali i gdy ich żegnałem na cmentarzu.Teraz w miesiac po smiercj Mamy mam troche żal do losu ze Mama tak szybko odeszła ,miała 66 lat.
Mam wrazenie jakby los sciagnął mnie na ziemie ,przytrzymywał nogą moją głowe i ironicznie sie usmiechajac powiedział: Nie podskakuj bo to nie jest ostatnie moje słowo.
Tak sobie mysle ze nie wazne są zwyciestwa tylko parcie na przód bez wzgledu na to ile ciosów dostaniemy.
Dobra koncze bo nie chce zanudzac.
Życze wszyskim ,tak zwyczjnie ,Wszystkiego Dobrego a Administratorom tego forum chcę podziekowac za wsparcie .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum