Witam,
Na wstepie serdecznie dziekuje za zainteresowanie moja osoba :*
Trafiłam tu znów, tym razem przypadkowo, waidomosc na poczcie, z ktorej nie korzystałam. Nie chce zaśmiecać forum, bo wiele mądrych głów tutaj z pewnością ma więcej ciekawego do napisania.
Jeśli chodzi o moje zdrowie chce tylko napisac, ze wszystko u mnie w porządku, dzieki Bogu. Jestem zdrowa.
To co mi wtedy dolegało to byc moze jakas infekcja wirusowa, ale z pewnoscia było jeszcze coś. A co to było? To wielki strach przed nowotworem :(
W psychice czlowieka dzieja sie rozne rzeczy, potrafi sobie wyobrazić wszystko i wmowic wszystko i nie dlatego ze chce byc chorym, bo to absurd, tylko dlatego że panicznie tego sie boi.
Nie wstydze sie tego powiedziec, zdazylam sobie to juz kiedys uswiadomic.
A skad sie to wzieło?
Od ponad 5 lat moj ukochany walczy z nowotworem. I roznie sobie z tym radzimy, raz lepiej, raz gorzej.
Wspieram go jak umiem, ale przychodził i wciąz przychodzi czas kiedy i mnie psychicznie to wycieńcza. To normalne.
Raz mnostwo czytam na ten temat, a potem zupelnie odcinam sie od tego tematu, bo boli.
To co czuje chory, to czego potrzebuje czasami zupelnie rozni sie od tego co czuje bliski chorego, co bliski chorego potrzebuje. Jednak wspolna potrzeba to bliskosc.
Nic nowego nie wnioslam, doskonale wszystko wiecie jak jest, po prostu sie wygadałam...
Zyczę Wam mnostwa radosci, spokoju, miłości, dobrych wiadomosci, ZDROWIA!
Pozdrawiam, bajka |