moja Mama choruje na raka trzonu macicy. Niestety ze względu na ogólny zły stan zdrowia nie można było przeprowadzić operacji. Przez 6 tygodni była naświetlana. Po tygodniu stawiliśmy się na brachyterapię, ale i na to po okazała się za słaba. Tydzień wcześniej brała leki przeciwbólowe i wątroba nie wytrzymała (ma marskość). Po tygodniu na oddziale brachyterapii w oczekiwaniu na zabieg (bo może krew się poprawi etc.) zapadła w śpiączkę wątrobową. Na szczęście tylko na jedną dobę. Z brachyterapii przewieźli ją do szpitala Wolskiego, aby ustabilizować wątrobę, wyleczyć zapalenie płuc etc.
W tym momencie jest już tylko na morfinie i plastrach przeciwbólowych. Z punktu widzenia ogólnego szpitala - może wrócić do domu. Ponieważ onkolog nie napisał jeszcze, ze zakończono leczenie nie należy się jakiekolwiek hospicjum - ani stacjonarne ani domowe. Dlatego chciałam zapytać, do kogo należy się zwrócić o pomoc lekarsko-pielęgniarską, zanim sprawa się wyjaśni.
Potrzebna mi pomoc, bo sama nie dam sobie rady z opieką. Czy należy się zgłosić mimo wszystko z prośbą o przydzielenie hospicjum stacjonarnego?
Mama nie wstaje, jest nieracjonalna, niesamodzielna. Boję się, że w domu nie poradzimy sobie z bólem (do tej pory żaden lekarz nie odpowiedział, czy to rak, czy kręgosłup boli). Boję się, że przewijając, podnosząc samodzielnie sprawię jej ból. Jestem zupełnie bezradna. Proszę o podpowiedź, co robić, gdzie się zgłosić?
kinkazu, nie ma znaczenia to, że nie zakończono jeszcze leczenia onkologicznego. Idź za radą jo_a i udaj się do lekarza rodzinnego po skierowanie. Twoja Mama otrzyma pomoc, która poprawi jej jakość życia, a i Wam - rodzinie opiekującej się Mamą też pomogą. Wiem co mówię, ponieważ miesiąc temu miałam podobną sytuację z moim Tatusiem.
Życzę dużo siły i wytrwałości.
Od przedwczoraj mama jest w domu. Za Waszą radą zgłosiliśmy do hospicjum domowego.
Dzisiaj przyszła Pani doktor z hospicjum domowego i zaproponowała mamie hospicjum stacjonarne - od ręki. Mama odmówiła. powiedziała, że wyraża zgodę jedynie na hospicjum domowe. Nie było dyskusji, nikt nawet nie śmiał jej namawiać, chociaż i ja i tata mieliśmy nadzieję, że się zgodzi.
Mama mieszka z tatą. Starszym, niemal 70-letnim człowiekiem. Ja przychodzę tacie pomóc. Dzisiaj poszła do łazienki - zaprowadziłam ją tam - po czym zażądała zostawienia jej samej. Tak zrobiłam. Nagle usłyszałam hałas, weszłam do łazienki, a mama siedziała na podłodze i nie odpowiadała, na pytania, co sie stało, jak się nazywam etc. Nie jestem duża, ale jestem silna - usiłowałam ją podnieść - waży ok 66 kg, nie mogłam mamy unieść. Właściwie ogromnym wysiłkiem zdołałam dotransportować ją do łóżka, położyć, przykryć kołdrą. Na łóżku odzyskała przytomność i zaczęła mną po staremu dyrygować:) aż się ucieszyłam. Ale to jest bardzo niepokojące. Jak tata zastanie taką sytuację nie poradzi sobie sam - ma bardzo chory kręgosłup. Hospicjum stacjonarne byłoby optymalnym rozwiązaniem, ale co mamy zrobić.
Walczymy dalej. Pani doktor z hospicjum powiedziała, że pewnie i tak w najbliższych dniach się zobaczymy, bo będzie jakaś awaria. Mama bywa agresywna. Dostała leki na uspokojenie. Ciągle chce coś jeść, albo zapada się w sobie i traci kontakt(od marskości wątroby).
pewne plastry p/bólowe mogą dawać tie efekty jak tego typu zajścia więc poczytaj trochę ulotki leków i porozmawiaj z lekarzem i powiedz o tym, może da sę jeszcze zmienić trochę leki żeby była bardziej ,,przytomna,,
ale też rzeba bycv przygotowanym że oże być troszkę gożej i wtedy musicie podjąć decyzje czy łamiecie jej wolę i dla jej i waszego bezpieczeństwa idzie do h. stac. ale tam ma opiekę 24 na dobe
czy ryzykujecie to że tata np zaśnie mocniej mama będzie szła do wc i upadnie?
rozważcie wszystkie za i przeciw i działajcie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum