W zeszłym tygodniu żona odkryła pod pachą guza i dla świętego spokoju poszła na usg,
jednakże na badaniu lekarz odkrył mnogie guzki pod pachami (8-25 mm) oraz guza na piersi (13x18 mm)
i kazał odrazu zapisać się do onkologa.
Onkolog na wizycie kazała jak najszybciej zrobić biopsje (zrobiliśmy wczoraj) i na 19 marca jak będą juz wyniki zgłosić sie na chemie.
Co mam robić?jak pocieszać żonę ?
choć mam mnóstwo wiary i nie zakładam negatywnych scenariuszy to nie wiem jakich argumentów użyć aby nastawić Ją pozytywnie.
Proszę o pomoc i z góry dziękuje za odpowiedź.
_________________ ZYCIE KAŻE NAM WYCIĄGAĆ WNIOSKI ZE WSZYSTKIEGO
Onkolog na wizycie kazała jak najszybciej zrobić biopsje (zrobiliśmy wczoraj) i na 19 marca jak będą juz wyniki zgłosić sie na chemie.
Jest trochę nieścisłości w tej informacji: z jednej strony dopiero skierowanie na biopsję guza i oczekiwanie na jej wynik, z drugiej zaś od razu przewidywanie chemioterapii, co sugeruje, że lekarka bardzo poważnie liczy się z dodatnim wynikiem biopsji i stwierdzeniem występowania komórek nowotworowych w materiale pobranym z guza.
Przypuszczam, że na podstawie badania lekarka widząc wspomniane przez Ciebie guzy pod pachą mogła uznać je za przerzutowo zajęte węzły chłonne, co sugerowałoby przynajmniej lokalne zaawansowanie choroby i tłumaczyło przewidywanie zastosowania chemioterapii w pierwszej kolejności, co bywa stosowane przy lokalnie zaawansowanych stadiach choroby.
Oczywiście to są tylko przypuszczenia, nie podajesz jakichkolwiek informacji aby można było zweryfikować ich poprawność (zobacz ten post).
Myślę, że w tej chwili najważniejsze jest spokojne oczekiwanie na wynik i dalsze propozycje lekarki co do leczenia, chociaż wiem bardzo dobrze, że nie jest to łatwe.
Dobrze, że od chwili postawienia wstępnej diagnozy nie tracicie czasu, zachowanie rozsądku i szybkie działanie to podstawa sukcesu w walce z chorobą.
Nie musi się okazać, że jest bardzo źle, ale teraz jest za wcześnie by cokolwiek więcej można było powiedzieć.
Pozdrawiam i witam Cię na forum.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
U żony dochodzi jeszcze uwarunkowanie genetyczne gdyż jej mama miała nowotwór złośliwy narządów rodnych i zmarła 2 lata temu. Jeżeli możecie to proszę podajcie przykłady osób, które przeszły coś podobnego i są obecnie w dobrej formie. Dziekuje
_________________ ZYCIE KAŻE NAM WYCIĄGAĆ WNIOSKI ZE WSZYSTKIEGO
Jestem chora i chciałabym Cię poinformować że do pasji doprowadza mnie wszelkie: "będzie dobrze", "dasz radę" "zwyciężysz paskudę", "teraz to nie z takimi rzeczami lekarze sobie dają radę" itp. To już lepszy spanikowany mąż, przynajmniej widać jak mu zależy.
Teraz to cały czas bądź przy niej, zachęcaj ją do opowiadania o tym, dopytuj o wszystkie szczegóły i zapewniaj cały czas że wszystko co tylko chce to załatwisz. Jeżeli będzie mówiła o tym to oswaja temat, porządkuje swoje myśli, to zastępuje psychologa.
A co dalej to dopiero po biopsji i następnie po każdym etapie leczenia. Pozdrowienia
Zgadzam się z Gabi. Teraz musisz być blisko żony. Słuchaj co mówi. Staraj się dopingować, żeby robiła badania i chodziła na wizyty lekarskie. Wiem, ze to trudne, ale towarzysz jej na tych badaniach i wizytach. Mnie to bardzo pomagało, wiedziałam, czułam wsparcie. Poza tym żyjcie jak do tej pory. Najgorsza jest bezczynność.
Pozdrawiam
_________________ KlaWik
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić
Jeżeli żona chce rozmawiać, to z nią rozmawiaj. Najgorzej to nic nie mówić tylko dusić w sobie. Już lepiej mówić najgorsze rzeczy, jak się je wypowie głośno i do kogoś, to robią się o połowę mniej straszne. Oswaja się temat.
Sama przechodziłam to ponad 4 lata temu, kiedy obie z mamą ( w odstępie 2 tygodni ) rozpoczęłyśmy leczenie onkologiczne. Obie mamy się dobrze, choć u mamy rokowania były bardzo kiepskie.
pozdrawiam i życzę dużo siły i odwagi, bo łatwo to raczej nie będzie niestety.
Bardzo serdecznie wam dziękuje za każde słowo i jak tylko ktoś może napisać coś z własnego doświadczenia o przebiegu tej choroby to bedę bardzo wdzięczny. Jedyny czarny scenariusz jaki przewiduję i wpajam do głowy to taki że amputują pierś ale biorąc pod uwagę rozmiar tragedii to najważniejsze aby żyć. Sam jestem poważnie chory dlatego przyjmuje życie jakim jest i chce tylko usłyszeć że z tym się żyje i to długo. Pozdrawiam wszystkich
_________________ ZYCIE KAŻE NAM WYCIĄGAĆ WNIOSKI ZE WSZYSTKIEGO
Poczekaj z czarnymi scenariuszami. Dziś nawet przy zaatakowanych węzłach robią operacje oszczędnościowe. Teraz spokojnie czekajcie na wynik biopsji. Wiem z doświadczenia, że spokojni nie będziecie, ale bez tego wyniku nie ma po co iść na wizytę do lekarza.
Jest nas wiele, które przez to przeszłyśmy. Ja dowiedziałam się o nowotworze ( G3) 19 września przy badaniu mammograficznym. 5 października już skompletowałam wszystkie badania potrzebne do podjęcia decyzji co z tym zrobić. 11 października miałam operację. potem szybciutko chemia i w tym miesiącu wracam do pracy.
W życiu prywatnym zmieniło się wiele. Nauczyłam się mówić NIE. Potrafię poprosić o pomoc innych. Na nowo pokochałam ludzi, a co najważniejsze kocham życie. Dotarło do mnie, że mam wiele do przekazania innym.
A tak na marginesie przygotuj się na bardzo poważne rozmowy z żoną. Wysłuchaj jej nie przerywaj. Informacje, które Ci poda mogą boleć, ale to jest bardzo wazne dla osoby chorej aby pozamykać wszystkie sprawy niedokończone.
Jak już będzie wszystko zamknięte będzie więcej czasu na zadbanie o siebie
Ściskam Was mocno
_________________ KlaWik
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić
Właśnie odebrałem wynik biopsji cienkoigłowej : "Tu mamma sin" odrazu poszedłem do lekarza i dostałem skierowanie dla żony do szpitala. Mimo wszystko wierze że wszystko będzie dobrze choć wiem ,że nie będzie łatwo ale wiara czyni cuda. Bardzo Ci dziękuje KlaWik za każde miłe słowo i każdemu , kto takie zostawi.
_________________ ZYCIE KAŻE NAM WYCIĄGAĆ WNIOSKI ZE WSZYSTKIEGO
Jeśli taka informacja może być dla Was wsparciem - to ja melduję się się 13,5 roku ( bez nawrotu choroby) po leczeniu bardzo agresywnego, prwdopodobnie ( bo nic nie wiem o receptorze HER) potrójnie ujemnego raka, rozsianego po całej piersi, z przerzutami do 8 węzłów chłonnych.
Wspieramy Was myślami i pozdrawiam
Dziękuje Ci Anelko bardzo i życzę dużo zdrowia. Właśnie o tego typu wsparcie mi chodzi bo dziś znów do lekarza ale nastawiam się pozytywnie i do takiego myślenia przekonuję żone, choć wydaje mi się że Ona to znosi obecnie lepiej ode mnie. Pozdrawiam wszystkich i dziekuje
_________________ ZYCIE KAŻE NAM WYCIĄGAĆ WNIOSKI ZE WSZYSTKIEGO
Odebrałem właśnie wynik biopsji grubo igłowej: Rak przewodowy naciekający G3-oligobiopsja. W materiale widoczne zatory z komórek nowotworowych w cienkościennych naczyniach.
Jak to wszystko rozumować? Proszę o interpretacje
_________________ ZYCIE KAŻE NAM WYCIĄGAĆ WNIOSKI ZE WSZYSTKIEGO
Czy to cały wynik? Chyba macie dobrego onkologa bo wyczuła poważną sprawę, inwazja w naczyniach to zawsze poważna rzecz. Napisz jaką chemię dostanie. Pozdrowienia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum