Nowotwór złośliwy wątroby i przewodów żółciowych wewnątrzw.
Cześć.
Skierowałam się na to forum, ponieważ niecały miesiąc temu, zdiagnozowano u mojego taty (l.54) nowotwór-tak jak w temacie. Czy znajdzie się jakaś dobra dusza, która wyjaśni mi, jak to będzie przebiegać?
To-że na operację tata się nie kwalifikuje to niestety wiem... Lekarze oferują leczenie paliatywne i chemię. Czy ktoś z Państwa wie, jak choroba będzie się rozwijała, i ile czasu spędzę jeszcze z tatą? Będę wdzięczna za każdą odpowiedz, i poniżej przedstawiam wyniki które do tej pory uzyskaliśmy.
CT Jamy brzusznej:
Badanie TK j.brzusznej i miednicy małej przed i po podaniu środka kontrastowego trójfazowego. Dane kliniczne: tu wątroby.
W wykonanym badaniu widoczne liczne zmiany ogniskowe w obu płatach wątroby, ulegające niejednorodnemu, obwodowemu wzmocnieniu w fazie tętniczej i żylnej, z "washoutem" w fazie opóznionej po 10min, największe z cechami martwicy wewnątrz- obraz TK przemawia za wieloogniskową postacią HCC lub wewnątrzwątrobową postacią CCC.
Największa zmiana widoczna jest w segm. VIII wątroby pod prawą kopułą przepony o wym. ok. 78x111x66mm. Wątroba powiększona wymiar CC w linii środkowoobojczykowej ok 187mm, z cechami nasilonego, rozlanego stłuszczenia miąższu (śr. densyjność ok.20 j.H.)
Drogi żółciowe wewnątrzwątrobowe nieposzerzone.PŻW nieposzerzony. Powiększone, pojedyncze węzły chłonne we wnęce wątroby przy żyle wrotnej do ok.16x11mm.
Pęcherzyk żółciowy cienkościenny, z obecnością poziomu licznych,drobnych złogów. Śledziona jednorodna,powiększona-ok 130mm wymiar międzybiegunowy.
Trzustka o jednorodnym wzmocnieniu kontrastowym,niepowiększona bez zmian ogniskowych. Przewód Wirsunga nieposzerzony. Nerki o prawidlowym położeniu i wymiarach, o zachowanym różnicowaniu korowo-rdzeniowym, bez cech zastoju i kamicy.
Nerki prawidłowo wydaliły mocz cieniujący w fazie póznej. Nadnercza niepowiększone, bez zmian ogniskowych.Pojedyncze powiększone węzły chłonne krekowe do ok.12x9mm pry pętli dwunastnicy i zaotrzewnowe do ok.13x9mm przy ujściu yły nerkowej lewej do VCI.
Poza tym,widocne licnzne niepowiększone węzły chłonne krezkowe i zaotrzewnowe. Ślad płynu przy przedniej blaszce powięzi Geroty po stronie prawej.
W uwidocznionym zakresie klatki piersiowej widoczny płyn w obu jamach opłucnowych gr. warstwy do ok. 56mm po stronie prawej z wnikaniem do szczeliny m-płatowej skośnej i do ok.16mm po stronie lewej.
(+badania krwii, biochemia, bilirubina itd w normie.
Tata czuje się dobrze, adnych objawow oprocz delikatnej żółtaczki.)
Nasi,
A czy możesz wstawić dokładny wynik histopatologiczny czy przepisać bo nie wiem czy to HCC - rak wątrobowokomórkowy czy CCC rak dróg żółciowych.
Jeden i drugi jest bardzo groźnym nowotworem i niestety źle rokującym, nawet bardzo źle.
U taty będzie leczenie paliatywne czyli nie wyleczy taty a jedynie ma na celu leczenie łagodzące chorobę i jej skutki.
Chroba ta zazwyczaj szybko postępuje, bardzo mi przykro. U taty jest mocno zaawansowana miejscowo, węzły chłonne również więc tą drogą można się spodziewać przerzutów.
Nie wiem jak jest u taty z płucami, czy był robiony TK płuc?
Nasi napisał/a:
W uwidocznionym zakresie klatki piersiowej widoczny płyn w obu jamach opłucnowych gr. warstwy do ok. 56mm po stronie prawej z wnikaniem do szczeliny m-płatowej skośnej i do ok.16mm po stronie lewej.
Było to sprawdzane bo niestety jest to niepokojące i moga być przerzuty w płucach.
Ponieważ będzie u taty leczenie paliatywne, to załatwcie jak najszybciej skierowanie do Hospicjum domowego i już zapiszcie tatę do objęcia opieką. Dolegliwości w tym raku są dość ciężkie a hospicjum poradzi sobie doskonale w leczeniu objawowym, trzeba to zrobić żeby tato nie cierpiał, to dla dobra taty jak i Waszego (rodziny).
Cytat:
Tata czuje się dobrze, adnych objawow oprocz delikatnej żółtaczki.)
To, że tato dobrze się czuje to super, ale ten stan przy tej chorobie może się zmienić z dnia na dzień, ja nie straszę ale tak po prostu bywa. Tato już ma żółtaczkę, to nic, że słabą, ona już jest i jest to żółtaczka najprawdopodobniej miąższowa czyli będzie postępować a to jest bardzo zły objaw i dość szybko postępujący i niestety prowadzi do najgorszego.
Bardzo mi przykro, że same złe informacje Ci przekazuje ale sytuacja jest bardzo poważna.
Niestety- Czy to jest HCC czy CCC nie mam pojęcia- dzisiaj byliśmy na wizycie w poradni proktologicznej- by lekarz zlecił biopsję, niestety stwierdził że biopsja jest niepotrzebna. Lekarz kazał oczekiwać na telefon do wtorku- kiedy po konsylium będzie wiadomo czy tata dostanie chemioterapię. Te badania to w zasadzie jedyne jakie mamy, do tego zapomniałam dopisać że wystąpiło migotanie przedsionków o nieznanym czasie trwania, przez co podejrzewam tata szybko się męczy. Co do hospicjum, to zapisaliśmy już tatę, mam nadzieję że choroba nie rozwinie się zbyt gwałtownie, lekarze nie mówią, czy to kwestia tygodni czy miesięcy... I nie wiem z jakiego powodu lekarz nie zlecił badania histopatologicznego, skoro bez tego chyba nie wiadomo jaką chemię podawać ? TK płuc nie było robione. Pozdrawiam również, i dziękuję za odpowiedz.
Czyli rozumiem, że to tylko podejrzenie na podstawie wyników obrazowych?
Nasi napisał/a:
I nie wiem z jakiego powodu lekarz nie zlecił badania histopatologicznego, skoro bez tego chyba nie wiadomo jaką chemię podawać ?
Nie ma czegoś takiego jak leczenie chemioterapią bez wyniku histopatologicznego, który jest najistotniejszy. Przecież to wynik hist.pat mówi jaki to rodzaj raka i od tego zależy dalsze leczenie. Na co mają tacie podać chemię jak nie ma wyniku, jaki to rak?, czegoś nie rozumiem.
Nasi napisał/a:
dzisiaj byliśmy na wizycie w poradni proktologicznej- by lekarz zlecił biopsję, niestety stwierdził że biopsja jest niepotrzebna.
Jak nie potrzebna, potrzebna, bo trzeba pobrać materiał do badań z miejsca chorobowo zmienionego i dac do badań histopatologicznych, bez tego dalej się nie ruszy.
Nasi napisał/a:
dzisiaj byliśmy na wizycie w poradni proktologicznej-
A dlaczego w tej poradni?
Tato powinien trafić do szpitala i tam powinna być zrobiona biopsja.
Nasi napisał/a:
niecały miesiąc temu, zdiagnozowano u mojego taty (l.54) nowotwór-tak jak w temacie.
Kto kierował na TK, kto zdiagnozował nowotwór. czy tato był w szpitalu?, jak zdiagnozowali to nie robili biopsji?
Nasi napisał/a:
kiedy po konsylium będzie wiadomo czy tata dostanie chemioterapię.
Nikt tacie nie da chemii jak nie będzie konkretnego wyniku.
Nasi napisał/a:
że wystąpiło migotanie przedsionków
Trzeba iść do kardiologa żeby wdrożył betablokery, przebadał serce bo może być problem chemia i kłopoty z sercem. Kardiolog musi być poinformowany o chorobie nowotworowej taty i chemioterapii.
Nasi napisał/a:
lekarze nie mówią, czy to kwestia tygodni czy miesięcy...
Badania były robione w szpitalu ze skierowania lekarza rodzinnego, który podejrzewal że coś jest nie tak. U nas w szpitalu dostaliśmy tylko ten odpis, żadne inne badania nie były robione ( nie ma u nas oddziału onkologicznego), i tata został skierowany na onkologie do Lublina. Pani ordynator która nas tam przyjęła, zobaczyła wypis że szpitala i skierowała nas właśnie do poradni proktologicznej, z zaleceniem zrobienia biopsji- i z takim zamiarem dzisiaj pojechaliśmy do tego lekarza. Nie mam niestety pojęcia, co dalej.. Lekarz który nas dzisiaj przyjął stwierdził tylko ze to nie jest konieczne. Czy moze mi Pani napisac- co dalej? Jak to wszystko załatwić i gdzie się udać żeby te badania zrobić? Czy mamy czekać na ten telefon do wtorku? Ja sama się w tym gubię i wiem, że coś jest nie tak. Dzisiaj odesłał nas lekarz z kwitkiem, dalszą instrukcje mamy otrzymać telefonicznie. Kompletnie nie mam pojęcia jak tatę wkręcić do szpitala na te badania, skąd wziąć skierowanie.
Nasi,
Możecie poczekać na telefon ale to i tak nic chyba nie wniesie do leczenia taty bo na jakiej podstawie.
Skoro pani onkolog skierowała do poradni proktologicznej, choć dla mnie to dziwne albo czegoś nie wiem i tam nic nie zrobiono to powinniście ponownie podejść do tej samej onkolog i przekazać Jej informacje, że tam Was odesłano z kwitkiem. I Ona powinna Wam dać skierowanie tam gdzie potrzeba, gdzie wykonają biopsję, bo to jest konieczne, tato nie ruszy z leczeniem a u taty czas ma ogromne znaczenie.
Na konsylium pewnie ustalą, że chemia ale jaka chemia?na jakiego raka? bez wyniku histopatologicznego dla mnie jest nie do przyjęcia.
Nasi napisał/a:
Kompletnie nie mam pojęcia jak tatę wkręcić do szpitala na te badania, skąd wziąć skierowanie.
Musicie koniecznie wrócić do onkolożki. Dalej nie wiem skąd ta poradnia w Waszym przypadku, dlaczego tam skierowanie, chyba, że tam pracuje jakiś chirurg onkolog?, na prawdę nie mam pojęcia dlaczego tak onkolożka zdecydowała. Na pewno dobrze zdecydowała, że potrzebna biopsja. Jedźcie do Niej i niech Ona zdecyduje co dalej.
Dziękuję bardzo za wskazówki, jutro ta Pani przyjmuje prywatnie, więc podjedziemy i przedstawimy sytuację. Moze jutro coś ruszy dalej, mam nadzieję.
Pozdrawiam.
Nasi,
To koniecznie jedźcie, nawet jakbyście mieli wbić się z jakimś pacjentem, jak nie będzie miejsc. U taty to jest konieczne badanie bo nie ruszycie z miejsca. Taty choroba będzie się szybko rozwijała, potrzebne jest szybkie leczenie więc diagnostyka musi być pełna. Proście od razu o TK płuc bo też mi się ten fragment, który jest opisany nie podoba, mogą być tam przerzuty.
Trzymaj się i powodzenia, czekamy na dalsze informacje.
Udaliśmy się do tej samej doktor prowadzącej, która jest ordynatorką na onkologii w naszym szpitalu wojewódzkim. Jednak prywatna wizyta to calkiem co innego...
Pierwsze co, wyjaśniła nam dlaczego nikt tacie nie chce zrobić biopsji. A no z powodu jakichś markerów, które są zbyt niskie bu tata się kwalifikowal do badania. Lekarka sobie tak siedziala i myślała że 20 minut, co to faktycznie jest- bo te badania są sprzeczne z wynikami z TK. Takze w sumie nie wiemy z czym walczymy i z czym mamy do czynienia. Jedynym wyjściem, jak określiła- na rozpoznanie tego typu nowotworu jest właśnie histopatologia albo rezonans- na pierwsze tata na razie się nie kwalifikuje więc spróbujemy z drugim wyjściem.
21 lat temu, chwilę przed moim urodzeniem tata miał podobny problem, jak się okazało było to toksyczne uszkodzenie watroby, które może mieć teraz z tym wszystkim związek. Do środy czekamy- pani doktor będzie to konsultowac z jakimś profesorem od nas z onkologii- i zobaczymy co dalej...
Ciężko nie robić sobie nadziei
Załączam pierwsze badanie krwi, z pierwszego szpitala( drugie było tydzień temu- z tym że bilirubina była nizsza)
[ Dodano: 2017-08-03, 16:29 ]
Rozpędzilam się trochę, chodziło mi o sprzeczność badań krwii z tymi z TK. Tak stwierdziła pani doktor..
Nasi,
Tylko, że obraz wątroby budzi podejrzenie, wyniki wątrobowe, dróg żółciowych są rozchwiane, ponad normę, to nie świadczy na pewno o zdrowej wątrobie czy też drogach żółciowych. Aspat podwyższony, GGTP- tragicznie wysokie, bilirubina podwyższona. Jak dla mnie wyniki z krwi jak i wyniki obrazowe wymagają na pewno dalszej diagnozy, czyli pobrania materiału do badań histopatologicznych.
Dosalajcie tacie trochę potrawy bo ma za mały sód.
Uwaga na potas bo ma tendencję skoków a przy taty migotaniu potas powinien być maksymalnie do 5.
Nasi napisał/a:
A no z powodu jakichś markerów, które są zbyt niskie
Czasami markery nawet przy chorobie nowotworowej są w normie a innym razem nie mamy raka a markery ponad normę. Sam wynik markerów nowotworowych absolutnie nie jest wyznacznikiem, że mamy raka/czy tez go nie mamy, one tylko są takim dodatkiem, który warto kontrolować jeśli choroba nowotworowa już się pojawi, to tylko wyjaśnienie, wiem, że Ci chodziło o biochemię.
Nasi napisał/a:
ak określiła- na rozpoznanie tego typu nowotworu jest właśnie histopatologia albo rezonans- na pierwsze tata na razie się nie kwalifikuje więc spróbujemy z drugim wyjściem.
Według mojej oceny wręcz wskazana jest histopatologia, nie zgadzam się z lekarką, choć oczywiście można jeszcze zrobić MR i zobaczyć jak to wygląda w tym badaniu.
No nic, poczekajcie na te konsultacje, może doktorka coś uradzi.
Dziękuję za Twoje rady, ja na prawdę się już gubię w tym wszystkim... dodatkowo muszę jutro wracać za granicę pozamykales wszystkie sprawy tam, żebym mogła zostać z tatą na stale. Ciężko sobie z tym poradzić tym bardziej że nie mamy kogoś kto nas pokieruje na odpowiednie badania, a i z transportem jest duży problem...
Tak czy inaczej, staram się jakoś pozytywnie to interpretować, nie chce na razie dobijac taty i odbierać mu nadziei.
Po tej konsultacji dam znać, co i jak . Pozdrawiam serdecznie
Ciężko sobie z tym poradzić tym bardziej że nie mamy kogoś kto nas pokieruje na odpowiednie badania,
Trzymajcie się w tej chwili tej onkolog, pilnujcie żeby podjęła jakieś kroki i to konkretne. Pierw niech da skierowanie na rezonans jeśli widzi taką potrzebę i raczej upierajcie się na biopsję, żeby przebadać te zmiany histopatologicznie. Pacjent ma prawo wiedzieć co mu dolega i nie odpuszczajcie. Czasami trzeba być upartym i wymagać. Nie bój się być konkretna i wymuszająca to chodzi o zdrowie a może i życie taty. Czasami trzeba tupnąć nogą żeby coś osiągnąć i nie masz się tego bać, wymagaj.
Nasi napisał/a:
nie chce na razie dobijac taty i odbierać mu nadziei.
I nie ma takiej potrzeby, póki nie zostanie postawiona konkretna diagnoza nie można siać czarnych wizji.
Czekamy na dalsze informacje i chciałabym tak jak Ty żeby zmiany nie były złośliwe ale na tą chwilę nie wygląda to niestety dobrze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum