Witam
Jako, że dawno mnie w tym wątku nie było, pochwalę się sprytem i inteligencją mojego Suczydła Jamniczego, bo niewątpliwie zasługuje ona na ten wpis i uwiecznienie dla potomności
Otóż wczoraj w godzinach południowych wracamy sobie do domu z długiego spaceru. Jamnica jak to Jamnica, nie byłaby sobą, gdyby nie uparła się na wybranie trasy tegoż powrotu. Jak pewnie psiarze wiedzą, objawia się to tym, że gdy idą trasą, na którą ochoty nie mają, to się pupilki wloką noga za nogą i mniemać można iż zaraz dokonają żywota (nie jeden raz, słyszałam współczujące głosy innych ludzi, jakie to moje Suczydło zmęczone być musi, albo stareńkie jest, albo chore. Tjaaaaa), a jak postawią na swoim i idą tam gdzie chcą, to ogon w górę i wesoły dyrdaczek do przodu, kilka kroków, a nawet metrów przed właścicielami.
Jamnica postanowiła więc, że wrócimy do domu, drogą okrężną bo może uda się mnie i Mamcię zaciągnąć do sklepu dla zwierzaków, po kosteczkę, ciasteczko, albo zabawkę.
Mnie i Mamci nie bardzo się chciało tamtędy iść, więc znając łakomstwo Jamnicy, wyciągnęłam przysmak z kieszeni i pociągnęłyśmy ją na drugą stronę uliczki by idąc "przez podwórka" szybciej dotrzeć do domu. No i super. Jamniora przedyrdała radośnie przez ulicę, ciacho zjadła, my zadowolone, że wygrałyśmy. Na co Suczydło zrobiło w tył zwrot, myk przez uliczkę i ponowienie raźnej wędrówki trasą, którą wybrała i to kurs galopkiem, żebyśmy przypadkiem jej nie zawróciły, albo na smycz nie wzięły
Myślałam, że się z Mamcią posikamy ze śmiechu na tej ulicy
I niech mi ktoś spróbuje powiedzieć, że psy są głupie i nie kombinują
Pozdrawiam serdecznie