LEPSZY DZIEŃ? Tak mi sie wydawało. Dzisiaj spędziła go w łóżku. Ból rąk, głowy. Dzisiaj powiedziała, ze widzi lepiej, choć do tej pory oczy miała za mgłą. Myśli dużo,i pyta jak sobie poradzi w szpitalu. Odniosłam wrazenie , że sie boi. Boli ją brzuch, jest znowu taka inna.
Wiem -to ta choroba ją zmienia .
tobie też dużo siły trzeba życzyć, bo to nie łatwe , gdy chory cierpi. A mama na pewno się boi . Ty na pewno też, ale cóż nie masz wyboru. Ściskam serdecznie, a ty pisz. tu wspiera cię wiele osób.
Mamy jedynym lekiem na ból jest tramal. Choć mama za często go nie bierze.
Jest słaba, a może słabnie z dnia na dzień. Tak to też może być. Jestem pogodzona z tym co się dzieje, może to brzmi głupio, ale tak jest. Mama przeżyła troszkę latek, a wiem, że i każdy odejść musi. Naoglądałam sie na onkologii, ostatnio widziałam dwóch mężczyzn w wieku ok 30 lat na chemii. Pomyslałam- Boże czemu, oni zaczynają dopiero swoje dorosłe życie, dzieci, rodzina a tu-zmartwienie- choroba, ból.
Od tego momentu nastapiła we mnie przemiana. Tak mi sie przynajmniej wydaje.
Mama doznała tego uczucia. Do tej pory nie chorowała. Wychowała dzieci, nacieszyła sie wnukami. A ja zadręczałam sie tak bardzo, że pół toku byłam na lekach. Żal-jest na pewno, bo jak tu przyglądać sie osobie, która tak naprawdę pomału odchodzi.
Ale życie toczy sie dalej. Mam nadzieję, zę to stanie sie bez bólu, bez cierpienia.
Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie. Jesteście kochane.
W mojej osobistej opinii, kierujesz swoje uczucia, odczucia, myśli, działania... we właściwą stronę.. ja miałam podobnie...
Kochałam i kocham swoja Mamę bardzo mocno, i nigdy nie przestanę!
Niestety prawda jest taka że jak to się mówi, śpiewa ... : "Każdy ma swój czas... " i nigdy nie jest to odpowiednia pora na odejście...
Uważam, że zamiast skupiać się na stawianiu pytań z gatunku:" dlaczego ?", lepiej skupić się na pomocy choremu, tak, by jak najmniej cierpiał zarówno fizycznie jak i psychicznie podczas jego ostatniej podróży, niezależnie od tego jak długo ona potrwa i jak bardzo wyboista będzie to droga.
Jednocześnie, musimy też zadbać o swoje zdrowie zarówno fizyczne jak i psychiczne, zeby nie dopuścić do sytuacji, że jak już "odprowadzimy" ukochaną, ważną dla nas Osobę, sami podupadniemy na zdrowiu, a tak się niestety często zdarza.
Pogodzenie się z nieuchronnym, jest wg mnie objawem niesamowitej dojrzałości i odpowiedzialności.
Misiak, niezmiennie życzę Tobie, Wam dużo siły.
Ps. Tramal jest póki co dobrym, chyba odpowiednim lekiem, życzę Twojej Teściowej żeby na nim poprzestała.... tak jak moja Mamusia, (która nie przekonała się na szczęście jak działa morfina), na silniejsze leki zawsze przyjdzie pora. Najważniejsze że jesteście pod opieką HD.
Mamie spada ciśnienie. miała 113/75, po godzinie ma 96/75. Mama zawsze miała wysokie ciśnienie. 130-140/80. Mozna to jakoś podniesc ? Mówi mama czy to już koniec? Słaba, dziwnie sie czuje. Położyła sie do lóżka. Takiego ciśnienia nie miała jak pamietam, kurcze już mnie stres ogarnia.
U nas, nic nie idzie jak powinno. Mama pojechala na naświetlania, i nie bylo jej na liście, w poradni też jej nie bylo. Jakoś lekarz ją przyjął, zbadał, po wielkich prośbach.
I kazali czekac 2-3 tygodni. Będą dzwonic i powiedzą kiedy radioterapia.
Umawiała mamę pani onkolog i nie wiem co sie stalo. Jestem zla na to wszystko. no ale nic nie poradze, trzeba czekac. Pozdrawiam.
Przykro mi.
Niestety tak się czasami zdarza.
Czyjś błąd, niedopatrzenie, a cierpi pacjent.
Zastanawiam się czasami, również po własnych obserwacjach, jak? i przede wszystkim czy?jedna osoba - pacjent - byłby w stanie ogarnąć tą szpitalno - przychodnianą rzeczywistość w pojedynkę ? Chyba nie ...
[ Dodano: 2014-08-05, 22:41 ]
Mama dzisiaj byla na morfologii krwi. Wyniki rewelacja. HB ma lepszą niż ja.
Dziwne , że przy takiej chorobie i przerzutach wyniki HB rosną. Reszta też jest ok. Cieszę sie, jedna dobra wiadomość.
[ Dodano: 2014-08-06, 13:21 ]
Była dzisiaj pielęgniarka z HD. Super babka. Uśmiechnieta od samego wejścia.
Jestem bardzo zadowolona. Mam oparcie, zawsze mozna na nią liczyć. Co za ulga.
Będzie w przyszłym tygodniu.
I mama widać było , że jest zadowolona.
Adziś w nocy mama znowu miała bóle głowy, rano wstała opuchnieta.Nie tak bardzo ,ale jednak. Odech było słychać, cięzszy. I tu pytanie. Jechac z mamą do onkologa?
Może glupie pytanie, ale sama już chyba boję sie myslec. Mamy lekarz to zakręcona kobitka.
Wydaję mi sie , ze usłyszę odpowiedz, że tak już to będzie.
A mnie strach ogarnia, że te dolegliwości powrócą znowu.
Nie wiem czy do onkologa?
Jak to u Was wygląda? Czy możecie tak "od ręki" dostać się do niego?
Może lepiej będzie zadzwonić do HD, poprosić o konsultację choćby telefoniczną, albo o dodatkową wizytę, na następnie przy kolejnej planowej wizycie zapytać pielęgniarkę a najlepiej lekarza, jak postępować w podobnych sytuacjach, no i przede wszystkim czego możecie się jeszcze spodziewać ?
Pielęgniarka z HD była wczoraj, mama czuła sie dobrze. Następna wizyta we wtorek.
Do onkologa trzeba sie rejestrować. Ale już nie raz jechalam z mamą tak poprostu z marszu.
Mamie jest zimno choć nie ma gorączki, ciśnienie w normie. Boli ją glowa , brała tramal.
Zobaczymy jutro rano jak będzie. Ta choroba jest straszna. Jeden dzień dobrze a następne..
Wiem, że tak to już będzie i nic nie poradzę na to.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum