Witam, chciałam się z kimś skonsultować, bo sama już nie wiem co mam myśleć.
Otóż od kilku tygodni (z przerwami) czuję tak jakbym miała powiększone węzły chłonne w pachwinie. Samo to miejsce nie boli, natomiast czuję dyskomfort, bo uwiera mnie bielizna i wtedy delikatnie pobolewa. Z tego powodu nie noszę nic obcisłego. Byłam z tym u lekarza, bo ogólnie od jakiegoś czasu czuję się kiepsko, zmęczona. Wszystko zwalałam na stres, ale kiedy doszły do tego bóle tak jakby kości i kłucie w lewym boku to stwierdziłam, że chyba pora odwiedzić lekarza. Męczy mnie również suchy kaszel, ale o tym zapomniałam już wspomnieć lekarzowi.
Dostałam skierowanie na badania z krwi i na usg j.brzusznej. Lakarka stwierdziła, że wszystko wyszło dobrze, tylko trochę obniżone białe krwinki, reszta na granicy, ale mieści się wszystko w normie. Usg bez żadnych zmian. Kazała mi łykać witaminy więc łykam. Na węzły nawet nie spojrzała.
Tyle, że zmęczenie, bóle kości nadal się utrzymują raz mocniej, raz słabiej. Kłucia również.
Moje pytanie brzmi, skoro badania wyszły dobrze to raczej nie powinnam się przejmować prawda? Bo gdyby coś się działo to wyszłoby w badaniach? Tak mi lekarka przynajmniej dała do zrozumienia.
Przeżyłam jakiś czas temu sporo stresów więc może to z tego powodu. Nie wiem co robić czy powinnam drążyć temat, czy odpuścić, bo boję się, że jeszcze zacznę się niepotrzebnie nakręcać. W sumie to już czuję się jak jakiś hipochondryk:)
Dodam jeszcze, że jakiś czas temu (może 4 miesiące temu) miałam mocno powiększone węzły chłonne szyi ok. 2 tygodnie, potem zmalały, ale w międzyczasie byłam u lekarza po skierowanie i zapytałam o nie, pani doktor zaleciła mi łykać ibuprofen. Przeszło.
Dzięki Kobiecinko za radę.
W sumie to już od dawna wybierałam się do gina, bo wieki temu nie byłam. Zrobiłam cytologię i od razu powiedziałam jej o pachwinie.
Zapytała mnie czy coś jeszcze mnie niepokoi to powiedziałam jej o tym potwornym zmęczeniu i że strasznie się pocę w nocy, bo sądziłam, że to może od hormonów, bo mam nieregularne miesiączki.
Przeszła do badania po czym stwierdziła, że ona nic nie widzi, wg niej wszystko jest w porządku. Stwierdziła, że jestem bardzo przewrażliwiona i że się nakręcam. A co ja takiego powiedziałam? Z łaską dała mi na usg narządów rodnych, podkreślając, że tylko dlatego jeśli ma mnie to uspokoić.
Już sama nie wiem co myśleć, poczułam się jakbym sama sobie to wszystko wymyśliła
Chyba odpuszczam.
Witam Was ponownie.
Jeśli chodzi o ginekologa to umówiłam się już prywatnie na wizytę, od razu zrobi mi usg więc mam nadzieję, że wszystko będę wiedzieć co i jak, tylko że wizyta dopiero za miesiąc, a mi coraz bardziej dokuczają te węzły. Wyczuwam w pachwinie guzki, z czego jeden jest twardy i coraz większy Co to może być? Do tego od wczoraj mam napuchniętą szyję szczególnie z prawej strony. Węzły? Wiem, że nikt tutaj nie jest w stanie mi powiedzieć co mi dolega tylko trochę boję się z tym czekać miesiąc. A może powinnam sobie powtórzyć badania z krwi, już na własną rękę? Sama nie wiem czy to coś poważnego, czy może za nadto panikuję. Jeśli tak to proszę sprowadźcie mnie na ziemię :-)
Pozdrawiam
Witaj bajka1,
nie czekaj miesiąc na wizytę u ginekologa to stanowczo za długo , można zrobić prywatnie usg węzłów chłonnych na prywatnej wizycie u radiologa , dolegliwości o których piszesz są niepokojące aczkolwiek nie musi dziać się nic złego , zrób morfologię z rozmazem + CRP to nie kosztuje dużo bez jakich kolwiek wyników nikt na forum nie będzie w stanie Tobie pomóc , tak więc usg i badanie krwi i wpisz wyniki ,
pozdrawiam cieplutko i głowa do góry
_________________ Bije zegar godziny , my wtedy mówimy: '' Jak ten czas szybko mija '' - a to my mijamy .
Stanisław Jachowicz
Bajka, nie nastawiaj się też psychicznie, że ten cudowny lekarz taki będzie też w twoim przypadku.
Czasem zwykły medyk potrafi więcej niż rozsławiony profesor.
Witam Was ponownie po przerwie
Zrobiłam sobie mały urlop, żeby troszkę odpocząć od pracy, ale przede wszystkim od myśli, bo chyba zaczynałam się powoli nakręcać na jakieś różne choroby, a przecież jeszcze nic nie wiadomo co mi jest, a może nic mi nie jest?
Po powrocie zrobiłam sobie badania z krwi, tak jak mi poradziłyście drogie panie
Jeśli chodzi o objawy to nic się nie zmieniło, nadal czuję zmęczenie, bóle kości szczególnie wieczorem, tak się zastanawiam czy takie bóle mogą występować z zimna? Bo jakoś to się u mnie łączy zauważyłam. Kulki niestety nie zniknęły, ale nie bolą. Kaszel nadal męczy, teraz się jakoś nasilił, a od 3 dni czuję szczególnie rano, po przebudzeniu, jakby mi ktoś cegłówkę miedzy łopatki położył Byłam dzisiaj u lekarza, zrobiłam rtg klatki piersiowej, opis będzie w czwartek. Usg też mam w czwartek, więc wtedy wrzucę wyniki.
A teraz z krwi, wg mnie wszystko ok, na szczęście
OB 6
CRP 1,7
leukocyty 4,1
erytrocyty 4,43
hemoglobina 12,7
hematokryt 39,4
MCV 89
MCH 28,8
MCHC 32,3
płytki krwi 173
rozmaz manualnie
segmentowane 54%
limfocyty 42% i tu oznaczenie, że podwyższone, ale niewiele
monocyty 4%
Z góry dziękuję za jakieś sugestie
Te wyniki mnie uspokajają, bo przecież gdyby się coś niepokojącego działo to pewnie wyszłoby to w badaniu.
Co do reszty badań to rtg wg opisu wyszło w porządku, bez żadnych zmian, natomiast usg zrobiłam dzisiaj, jednak na skierowanie, a nie prywatnie. Niestety nie dostałam wyniku do ręki, a lekarz niespecjalnie był rozgadany i nic nie mówił, poza tym, że przed okresem. A ja w sumie myślałam, że jestem tyle co po bo jakieś tam plamienie, chociaż minimalne to było. No ale cóż dowiem się jak pójdę na wizytę w przyszłym tygodniu. Wspomniałam o węzłach, ale niestety nawet nie spojrzał Moja lekarka wyczuła, że są, ale stwierdziła, że nie są duże i dała do zrozumienia, żeby się nimi nie przejmować. Żadnych innych węzłów nie zbadała.
Chyba jednak zrobię to usg prywatnie, dla świętego spokoju.
Tak się zastanawiam, czy te węzełki nie są czasem powiększone od jakiś zaburzeń hormonalnych? Mogły by być?
Z góry przepraszam, że tak smędzę, ale martwią mnie te węzły, że nie znikają...
To znów ja Kochani
U mnie niestety bez zmian na lepsze, potworne zmęczenie, bóle kości, kaszel, węzły w pachwinie nadal są. Dostałam od lekarza biostyminę i mam czekać na poprawę.. jeśli nie przyjdzie znów wizyta.
Postanowiłam, że sama przyjrzę się pozostałym węzłom skoro lekarz nie widzi potrzeby i w związku z tym mam do Was pytanie.
Czy w dole nadobojczykowym można wyczuć jakieś mięśnie, ścięgna czy coś w tym stylu?
Wg mojej oceny wszystko jest w porządku z pozostałymi węzłami nie czuję nic powiększonego, za wyjątkiem jednego miejsca. Nad lewym obojczykiem czuję dość spore zgrubienie, którego nie wyczuwam po prawej stronie. Ale być może to jakieś naczynia czy ścięgna?? Jest taka możliwość? Bo nie chciałabym się zbłaźnić przed lekarzem
Z góry dziękuję Wam za jakiekolwiek informacje. Pozdrawiam.
Witaj
Proponowałabym Ci udać się na USG - badanie wykluczy/potwierdzi obecność zgrubienia w dole obojczykowym.
U mnie w dole obojczykowym tez pojawiło się zgrubienie, które nie było wyraźnym guzkiem i początkowo miałam wątpliwości czy mi się tylko wydaje czy faktycznie coś rośnie. Miałam wrażenie jakby to coś rosło pod naczyniami, ścięgnem. Po 2 miesiącach już nie ma najmniejszych wątpliwości, ze coś mi urosło...
[ Dodano: 2012-06-03, 17:48 ]
Badanie USG jest kluczowe z kilku powodów. Po pierwsze - bez tego nawet nie wiemy czy Twoje węzły są faktycznie powiększone - trzeba znać ich rozmiary by to stwierdzić. Bo np węzły pachwinowe uważa się za powiększone wtedy, kiedy ich rozmiar przekracza 1,5cm.
Po drugie - tylko dzięki porównaniu wyników USG wykonanych w określonym odstępie czasowym można ocenić czy ulegają dalszemu powiększaniu. No i po trzecie - obraz sonograficzny węzłów coś już mówi o ich naturze, tzn zwykle inaczej wyglądają węzły infekcyjne, inaczej nowotworowe. Chociaż oczywiście to badanie nie jest rozstrzygające.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum