Witam,
Tato trafił do szpitala w kiepskim stanie (zapalenie płuc, 39 st gorączki, saturacja 57%, zasiarczenie organizmu [nie wydychał dwutlenku - stan najcięższy, nie mam dokładnie jak nazywa się ta choroba i jednostka ale miał 96 tam gdzie norma jest do 45]
W trakcie badań wyszła woda w prawym płucu oraz powiększone węzły. Zrobiono tk przede wszystkim w kierunku guza ale było ok. Przed wypisem powtórzono tk i wyszedł guz.
Tato dostał skierowanie na dodatkowe badania. Wyniki w załączeniu.
Uprzejmie proszę o pomoc, dostaliśmy wczoraj wynik oraz rejestrację na konsultację do onkologa na 29.09.
Proszę bardzo o napisanie wszystkiego (nawet najgorszego) co wynika z tych wyników. My wiemy, że nowotwór i z tego (jeśli dobrze zinterpretowałam) że nie drobnokomórkowy.
Proszę również o informację czego domagać się od onkologa, jak walczyć. My będziemy się starać o jakąś wcześniejszą wizytę.
wyniki wskazują na dość poważne stadium choroby nowotworowej. Niedrobnokomórkowy rak płuca
w/g klasyfikacji TNM T4N2Mx
T4 guz każdej wielkości naciekający śródpiersie, serce, duże naczynia, tchawicę i jej ostrogę, przełyk, trzon kręgu, nerw krtaniowy wsteczny lub guz z obecnością innych odrębnych ognisk raka w innym płacie tego samego płuca
N2 przerzuty do węzłów śródpiersiowych po stronie guza i węzłów pod ostrogą tchawicy
Mx ocena obecności przerzutów odległych niemożliwa (żeby stwierdzić czy są przerzuty odległe należałoby wykonać badanie PET )
na chwilę obecną jeżeli nie byłoby przerzutów odległych leczenie to radioterapia ewentualnie połączona z chemioterapią, jeżeli są przerzuty odległe to chemioterapia paliatywna lub leczenie objawowe.
Przykro mi ale w tym stadium zaawansowania choroby rokowania nie są najlepsze
pozdrawiam serdecznie
_________________ Tam, gdzie jest nasza niemoc, tam też jest siła
To nie są dobre wiadomości. Tato bardzo się zmienił na plus po szpitalu. Liczyłam, że Bóg da mu żyć. To młody człowiek, dopiero 64l.
Dziękuje za odpowiedź. Mimo wszystko tego potrzebowałam. To życie w nieświadomości, w nadzieji od kilku tygodni, bardzo ciężkie.
Ulax,
Jak już adam69, Ci napisał tato ma raka Niedrobnokomórkowego płuc NOS,
Not otherwise specified - inaczej niesklasyfikowany, ponieważ nie można określić czy to płaskonabłonkowy czy gruczołowy.
Czy było robione TK płuc, możesz wstawić wynik?, były robione inne badania typu usg jamy brzusznej?
Na pewno choroba miejscowo jest zaawansowana, są zajęte węzły chłonne więc należy sprawdzić jamę brzuszną, bo węzłami rak rozsiewa się niestety dalej. Tak jak napisałam miejscowo jest rak zaawansowany jak to wygląda w innych narządach, czy są przerzuty odległe na tą chwilę nie wiemy. Jeśli byłyby przerzuty odległe to rokowania są gorsze i leczenie tylko paliatywne.
Tutaj poczytaj proszę Zalecenia leczeniu raka niedrobnokomórkowego od str 84
http://www.onkologia.zale...%20oplucnej.pdf
Ulax napisał/a:
Proszę bardzo o napisanie wszystkiego (nawet najgorszego)
Niestety nie jest dobrze, rokowania też nie są najlepsze, ale w tej chwili nie należy o tym myśleć. Póki lekarze podejmą się leczenia taty trzeba mieć zawsze nadzieję, że ten Was wspólny czas będzie dłuższy.
Cytat:
Rokowanie
Rak niedrobnokomórkowy
Przeżycie 5-letnie w zależności od stopnia zaawansowania TNM:
I stopień – 60% do 70%
II stopień – 40% do 50%
IIIa stopień – poniżej 15%
IIIb i IV stopień – 1%
Zaraz po TK zrobiono usg jamy brzusznej. Wynik - wszystko w porządku, żaden narząd nie powiekszony. Jeśli chodzi o Tk też wszystko ok oprócz guza. Wstawię opis jak będę u taty.
Mam pytanie. Jeśli nie ma przerzutów nie można wyciąć węzłów aby temu zapobiec czy to tak nie działa??
Jak dla mnie to bardzo odległy ten termin :( Macie wystawioną kartę DILO? Jeśli nie to załatw ją nawet jutro u rodzinnego - wtedy uderzyć do szpitala onkologicznego i postarać się przyspieszyć rozpoczęcie leczenia. Ja na początek mając w reku wynik TK potwierdzający zmianę poszłam do szpitala ze zwykłym skierowaniem i byłabym przyjęta z marszu bez żadnego wcześniejszego uzgadniania terminu, gdyby nie fakt, że na stałe przyjmuję acard - przez to musiałam odczekać 2 tygodnie.
Może wspólnie z rodzinnym uradzicie co zrobić aby przyspieszyć podjęcie leczenia?
_________________ Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna...
Julia - Anka - pociesz, daj nadzieję bo dziś po powyższych informacjach tylko łzy...
[ Dodano: 2017-08-20, 17:45 ]
JaBaba
Nie mamy nic, wynik z piątku. Taki mamy zamiar, nie będziemy czekać tylko szukać pomocy.
Dziękuję za informację a propo karty. Skoro wystawia ją lekarz rodzinny to jeszcze jutro po nią uderzymy.
Jeśli nie ma przerzutów nie można wyciąć węzłów aby temu zapobiec czy to tak nie działa??
Nie Ulu tak to nie działa. Nic nie dałoby usunięcie węzłów jeśli zostawimy guza. Poza tym usuwając guza usuwa się określone węzły chłonne. W Waszym wypadku operacja jest raczej niemożliwa ale piszę to na podstawie zaawansowania, nie wiem jak jest w wyniku TK, jak to wygląda.
Dobrze zauważyła JaBaba, co do terminu wizyty u onkologa, rzeczywiście termin zbyt długi i należy to przyśpieszyć. W szpitalu nie wystawili karty DILO?, jak nie to szybko biegnijcie w poniedziałek do lekarza rodzinnego z taty dokumentacją i niech wystawi lekarz kartę i wtedy taka karta przyśpieszy wizytę.
Ulax napisał/a:
pociesz, daj nadzieję bo dziś po powyższych informacjach tylko łzy..
Ulu napisałaś
Ulax napisał/a:
Proszę bardzo o napisanie wszystkiego (nawet najgorszego)
więc starałam się być uczciwa w odpowiedzi, nie każdy chce znać całą prawdę Ty o nią poprosiłaś.
Napisałam, że choroba jest zaawansowana bo jest ale nigdy nie należy tracić nadziei póki są możliwości leczenia i to również Ci napisałam. Tato jest na początku drogi i czeka Go ciężka droga, tego się nie da ukryć ale póki piłka w grze należy walczyć. Już z zasady jak słyszymy rak, zaczynamy się bać i mamy najgorsze myślenie. Oczywiście rak jest chorobą poważną i niestety nie zawsze wyleczalną i nie zawsze dający sznsę na długie życie ale nie można się załamywać bo jesteś teraz tacie bardzo potrzebna. To Ty wraz z rodziną będziecie taty siłą, będziecie Go wspierać, pomagać, może prowadzić przez leczenie jeśli tato tego będzie chciał. Tato sam teraz musi przyjąć tą diagnozę do wiadomości, ułożyć to sobie wszystko w głowie i jest Mu zapewne z tym bardzo ciężko, dlatego Ty wraz z rodziną powinnaś wspierać tatę i dodawać Mu sił. Nie płakać przy Nim bo tato będzie się więcej bał, trzeba tatę przeprowadzić przez leczenie, będzie Mu wtedy łatwiej.
Na pewno jest Ci ciężko, to normalne, wszyscy tutaj znamy ten stan ale Ulu to już jest, nie da się cofnąć czasu więc trzeba to zaakceptować i ruszyć do walki.
My jesteśmy tutaj żeby wesprzeć i pomóc przejść Wam tą trudną drogę.
To wszystko spadło na nas jak grom z jasnego nieba. Nikt się nie spodziewał... Tak, chciałam prawdę i dziękuję za nią. Dla nas to nowość, paskudna ale nowość. Nie mieliśmy do czynienia z żadnym rakiem w bliskiej rodzinie.
Dla nas te informacje, wynik bez wytłumaczenia to identycznie jakbyśmy czytali chiński tekst.
Płacz, tylko w domu, tylko dziś. Ja byłam z tatą po wyniki, strugałam kozaka i dalej tak będzie :-) Będziemy tatę wspierać i walczyć z tym paskudztwem.
Julia - Anka - pociesz, daj nadzieję bo dziś po powyższych informacjach tylko łzy...
Uleńko,myślę,że mój przypadek daje nadzieję... Mój rak był nieoperacyjny,wiele ośrodków mnie odrzuciło,nie dawano mi szans-a jednak jestem tutaj-od ponad 6 lat.Bez płuca,ale jestem-pracuję,opiekuję się mamą z AD,marzę,płaczę,boję się...żyję.Przytulam
Mam jeszcze pytanie. Dlaczego guz jest nieoperacyjny? Ze względu na zaawansowanie choroby, czy ze względu na położenie?
A gdyby po chemii guz się zmniejszył to wtedy będzie operacyjny?
Czy może ktoś polecić dobrego, rzeczowego, dostępnego onkologa z Krakowa lub okolic?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum