Dobry wieczór.
Mój pierwszy post.
Ojciec od kilku tygodni ma zdiagnozowany nowotwór trzustki, guz ponad 2cm, z przerzutem na wątrobę, z naciekami, ogólnie stadium zaawansowane. Najpierw pojawiła się cukrzyca, ale w ciągu raptem 2-3 miesięcy tak stracił wagę, że na prośbę rodziny udał się na badania pod kątem nowotworu, co potwierdziło obawy najbliższych. Na ta chwilę jedyne co mu zaproponowano to radioterapia. Ze względu na małopłytkowość krwi nie podjęto się zrobienia biopsji, zatem nie można również podjąć chemioterapii, która chociaż dała by nadzieję, może nam, może ojcu, że stan chociaż się ustabilizuje, nowotwór się zatrzyma, da czas.
Czy był w ktoś w podobnej sytuacji? Czy istnieje jakaś droga (terapia) aby zwiększyć radykalnie tą liczbę płytek? Żeby było się chociaż czegoś trzymać, jakiś płomyk..
Dodam, że rodzice zdawali się "zaklinać" rzeczywistość, mając czarno na białym (opis po tomografii) nie wierzyli że to rak.. i to ten chyba najcięższy... nie wiem, nie chcieli mówić.. szok. W poniedziałek idziemy do hematologa z prośbą o konsultację. Dowiedziałem się że na tym forum mogą przebywać kompetentne osoby w celu udzielenia rad w tej beznadziei.
Dziękuję za przeczytanie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum