Proszę o interpretację wyników mojej mamy. Chodzi konkretnie o trzustke, i czy taki wynik może sugerować zmiany nowotworowe.Chciałabym dodać jeszcze że mamę od dłuższego czasu męczą biegunki. Do tej pory trochę zaniedbała swoje zdrowie opiekując się chorą na aizhaimera babcią a później choroba taty. Myślę że gdyby nie ból nerki nie zrobiła by kontrolnego usg. Boję się że że historia się powtórzy i tak jak w przypadku taty będzie za późno. Jutro mama ma wizytę u gastrologa, który myślę wpisze skierowanie na TK, chyba że lepiej byłoby pójść do innego lekarza -nefrologa.Dodam jeszcze że mama jest w kiepskiej kondycji psychicznej po śmierci taty a ja nie wiem jak jej pomóc Z góry dziękuję za jakiekolwiek informację.
Karina,
Wynik usg wskazuje raczej na przewlekłe zapalenie trzustki.
W wyniku badania krwi nie ma nic, co dotyczyłoby trzustki (amylaza trzustkowa, lipaza) więc na tej podstawie nic nie można na temat trzustki powiedzieć. Morfologia jest prawidłowa.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam serdecznie choć szczerze mówiąc nie myślałam że będę musiała odnawiać ten wątek. Pół roku temu moja mama zaczęła narzekać na ból brzucha, trudny do określenia, taki opasający. Wizyty u specjalistów, badania i na końcu (po pięciu miesiącach) diagnoza .Guz jelita grubego. Mama od trzech tygodni przebywa w szpital,jest już po operacji a w zasadzie po dwóch (inna historia) i do tej pory czuje się nie najlepiej. Proszę o przeniesienie mnie w odpowiednie miejsce gdzie będę mogła napisać coś więcej i wkleić wyniki
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Cześć wszystkim forumowiczom, zaczęłam wesoło ale wcale nie jest mi do śmiechu. Od trzech tygodni moja mama przebywa w szpitalu i jest po dwóch operacjach. Pierwsza wycięcie guza na jelicie grubym (2.11.2015) druga to powikłania pooperacyjne (07.11.15).Badanie środoperacyjne które wykonali na 95% diagnozuje że to rak (tak powiedział lekarz) a wyników histo-pat nadal nie ma. Na tą chwilę mama jest leczona po komplikacjach pooperacyjnych a o tym raku jakby zapomnieli .Z doświadczenia wiem że czas jest tu bardzo ważny i boję się bardzo że znowu może być za późno. Jak wygląda leczenie onkologicznie przy raku jelita, dodam jeszcze że lekarz określił wycięcie jako radykalne,ale ja i w tym wypadku jestem podejrzliwa.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Karino
Bardzo mi przykro, że po tak niedługim czasie od odejścia taty przyszło się Tobie znów mierzyć z kolejnymi demonami. Jesteś na forum już jakiś czas i masz już trochę wiedzy, zdajesz sobie zapewne sprawę, że bez pooperacyjnych wyników histopatologicznych trudno cokolwiek prognozować. Skoro operacja odbyła się trzy tygodnie temu wyniki powinny nadejść lada moment, przedzwoń może do zakładu patomorfologii i zapytaj o wyniki, z nimi do onkologa, ale to już wiesz pewnie sama. Trzymaj się dzielnie. Ściskam serdecznie.
Dziękuję Basiu masz rację jestem bogatsza o"TO doświadczenie ale mam wrażenie że wszystko tak wolno się posuwa wręcz stoi w miejscu, a czas odgrywa tu bardzo ważną rolę. Czekam do jutra na te cholerne wyniki i robię tak jak napisałaś - pozdrawiam i dziękuję za odzew
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Karionko wiem, że czekanie to najgorsza rzecz, niepewność, strach i czekanie na wyrok. Sama jednak wiesz, że bez badań pooperacyjnych, hist-pat nic się nie da zrobić, nic się nie da przyśpieszyć, nie rozpoczną leczenia. My czekaliśmy sześć bitych tygodni na wynik, nawet nasze ponaglanie nic nie dało, swoje musieliśmy odczekać.
Na razie to walczę Marzenko z wiatrakami i sama ze sobą (żeby nie zrobić czegoś głupiego ) i oczywiście z wszechobecną biurokracją.Ale widocznie tak musi być (ja tak nie myślę! !!!) i trzeba czekać, pocieszam się jeszcze że gdyby było bardzo źle to może wyniki byłyby szybciej.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Karinko zawsze można podzwonić i podpytać co z wynikami się dzieje. Ja poszłam do lekarza prowadzącego mojego męża i Jego gnębiłam i On wydzwaniał dopytując się o wynik. Niestety i tak nic nie przyśpieszono.
Dasz radę, dasz tak jak my tutaj wszyscy.
U mnie jak narazie bez zmian (wyników hist - pat nadal nie ma) chociaż zmieniła się metoda leczenia tej rany pooperacyjnej (vacu) i miejmy nadzieję że pomoże. Nie pisałam wcześniej ale przy reoperacji usunięto mamie śledzione (jest czysta onkologicznie) a dzisiaj usunięto martwicę razem z pępkiem.Starałam się nawet z tego żartować przy mamie, ale jestem przerażona i boję się kolejnych niespodzianek. Czy ktoś z was miał do czynienia z tym urządzeniem (vacu ) i czy faktycznie może przyspieszyć proces gojenia. Jak długo to może trwać?
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Wyników histo-pat nadal nie ma, ale to i może lepiej bo i tak nie można by było rozpocząć (gdyby była taka potrzeba) leczenia onkologicznego.Teraz ważne jest aby rana się zagoiła, i wiadomo nie przyplątało coś jeszcze. Lekarz, który się teraz mamą zajmuje (defakto uratował jej życie) mówi że już po tych 72 godzinach pracy tego urządzenia (vacu ) widać poprawę. Zresztą to nie czcze gadanie bo miałam okazję widzieć ranę we wtorek i w piątek. Generalnie mało jest rzeczy które mnie mogą przerazić,ale widok rany szerokiej na 12 centymetrów to mnie trochę wbił w ziemię. Mama siada trochę psychicznie ale nie ma się co dziwić,już miesiąc jest w szpitalu i nie wiadomo czy na święta wyjdzie. Schudła też chyba sporo, bo poza wielkim brzuchem wszystko jakby o połowę mniejsze. Już sobie obiecałam że jak mama nie wyjdzie na święta ze szpitala, to święta ODWOŁUJĘ i kropka.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Kochani, tym razem zlapaliśmy skur...na zanim zaczął spacerować (do tylu jak to rak) po organiźmie mojej mamy. Po pieciu tygodniach przyszedł wreszcie wynik his-pat wyciętego guza. Jak to określił chirurg wszystko czyste, a rak(bo jednak rak) został usunięty radykalnie, węzły czyste i reszta też. Wprawdzie mama nadal w szpitalu (leczą ranę) ale świat nie odwołuje choć smutne będą bo bez taty. Ale z onkologiem to chyba musimy to skonsultować, ?
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum