Karina Święch, tylko się cieszyć i szykować do świąt.
Karina Święch napisał/a:
Ale z onkologiem to chyba musimy to skonsultować, ?
Wydaje mi się, że jak najbardziej skoro był to rak. Nie wiadomo co temu skur.... jak go nazwałaś przyjdzie jeszcze do głowy i lepiej mieć zapewnioną opiekę specjalisty, badania co jakiś czas, musicie to kontrolować.
Dziękuję dziewczyny Jeśli wszystko będzie ok to mama wyjdzie we wtorek na pewno
Założą tylko vacu a zmianami tego opatrunku w piątek. Nie weźcie mnie za podejrzliwą wariatkę, ale ja tych wyników nie widziałam osobiście, a lekarz zaczął mówić symbolami co mnie ucieszyło ale przerwał bo stwierdził że i tak niewiele z tego będę wiedzieć. Kurcze, mogłam do pytać .I tak patrzy na mnie dziwnie gdy zadaję mu mnóstwo pytań. A nawet dla świętego spokoju pozwolił mi "asysyowac" przy zmianie opatrunku. W końcu chodzi o moją mamę i na własne oczy musiałam zobaczyć tą obiecywaną poprawę.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Witam wszystkich i komunikuje że święta się odbyły,ale najgorsze chyba w moim życiu bo bez tatusia. Mama tak naprawdę wyszła ze szpitala 20 grudnia bo brzuch był w fatalnym stanie(tzn. rana pooperacyjna) za to wyniki his-pat dobre. Na tą chwilę brzuch się goi na zdjęciu poniżej obraz z 06.12.2015 i z 06.01.2016. Moje pytanie na tą chwilę czy gdyby potrzebna była chemia (zgod nie z wytycznymi w tym wypadku nie-tak wyczytałam) to czy z takim"średnio"zagojonym brzuszkiem by ją podali?.przypomnę że od operacji minęło już 9 tygodni a z tego co mówi lekarz prowadzący mamę (chirurg proktolog) to może jeszcze potrwać.
[ Dodano: 2016-01-05, 03:40 ]
O bo to zdjęcie brzucha nie wskoczyło
Nie jest potrzebna chemia i niech wszystko się spokojnie goi. Ale po wygojeniu i po pewnym czasie (ja bym odczekała 6 mies) należałoby dla spokoju zrobić TK.
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Piszę ten post nie jako na pokrzepienie i potwierdzenie słów że RAK TO NIE WYROK. Jesteśmy z mamą po wizycie u onkologa co niejako było czystą formalnością. Według radioterapeuty i i chemioterapeuty nie ma podstaw do uzupełniającego leczenia onkologicznego ze względu na niski stopień zaawansowania choroby onkologicznej.
A mogło być inaczej.
Zawdzięczamy to wszystko szybkiej diagnostyce tak ważnej w dalszym leczeniu, uporowi i wiedzy którą (mówię z pełnym przekonaniem) zdobyłam dzięki forum DSS. Opinie, pomoc i wskazówki które otrzymałam były na wagę. ...Życia mojej mamy. Żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał, nie popadłam w hipochondrię i nie spędzam u lekarza całych dni, ale na pewno bardziej obserwuje swój organizm, robię podstawowe badania a jeśli coś budzi mój niepokój nie odpuszczam.
Gdy zachorował mój tata było już za późno wtedy obiecałam sobie że zrobię wszystko co w mojej mocy aby nic już nigdy nie zaniedbać., wiec gdy zauważyłam u mamy "coś" niepokojącego zaczęłam dążyć. Trwało to od maja do grudnia 2015 roku.
Pozdrawiam i życzę jak najwięcej historii z happy end.
[ Dodano: 2016-01-29, 07:47 ]
Może słowo happy end to za dużo powiedziane, bo jak wiadomo jest rozpiska na najbliższy rok jeśli chodzi o badania kontrolne. Skoro jestem już w moim temacie to mam jeszcze jedno pytanie dotyczące tego"nieszczęsnego"brzucha mojej mamy.
Rana powiedzmy goi się jako tako biorąc pod uwagę że trwa to już trzeci miesiąc. W trakcie pobytu w szpitalu mama schudła ok 10 kg, ale wizualnie wydaje się że więcej (przed operacją zeszła ze sterydów - ma astmę) tzn wszędzie poza brzuchem.
Od jakiś dwóch tygodni nie ma opuchlizny za to w pozycji stojącej bez pasa brzuch jest taki kanciasty i bardzo twardy (w pozycji leżącej jest miękki) a mama mówi że ma wrażenie jakby jej wszystko w środku przesuwalo się do przodu. Czuje takie ciągnięcie. Czy to jest normalne? Czy wróci ten brzuch do normy? Czy faktycznie ma prawo narzekać na takie rzeczy?
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Mój mąż jest po operacji wątroby, ma przecięty brzuch prawie "od prawa do lewa" , miał operację w 2014 r. wyniki ma dobre a na brzuch narzeka. Ma go "kanciasty" jak to określiłaś, nierówny, wybrzuszyła mu się kulka, lekarze orzekli - przepuklina. Podszczypuje go czasami rana, czasami ma uczucie pełności, czasami kłucia to tu, to tam, takie chwilowe, tak to określa. Już brzuch nie wygląda ładnie (nie mówię o ranie), jest nierówny i odzywają się czasami jakieś nieprawidłowości. Mąż po operacji też schudł bardzo, bo było to nie pamiętam 13-15 kg. Myślę, że jak wyniki, badania nic niepokojącego nie pokazują to ma prawo być trochę inaczej po takich operacjach, jednak zostały poprzecinane mięśnie, nerwy i pewnie ma to jakiś wpływ, tak sobie tłumaczymy ale czy tak jest "po medycznemu" nie wiem.
Dziękuję Marzenko za odpowiedź i też tak właśnie uważam.Jakby nie było to poważna operacja a w zasadzie dwie w bardzo krótkim odstępie czasu .Przepuklina najprawdopodobniej też się pojawi (prognozy lekarza) i będzie trzeba operować. A swoją drogą moja mama to bardzo specyficzna osoba wyznajaca zasadę że ona ma wszystko"naj"
-najładniejsze włosy
-najstraszniejsze bóle
-najgorszy brzuch
Naj, Naj Naj. ..Typowa jedynaczka ale to już inna bajka, pozdrawiam
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Zaczęłam czytać temat z niepokojem, bo pamiętałam z innego wątku, że Twój tata niedawno odszedł i już sobie w myślach znowu wyklinałam, że czemu to wszystko takie niesprawiedliwe..ale cieszę się bardzo, że doczytałam do końca i że mamie udało się wykryć raka w tak wczesnym stadium. Wszystko mogło się potoczyć dużo gorzej, a tak..przed Wami jeszcze dużo chwil spędzonych razem. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki, żeby stan mamy jak najszybciej wracał do normy
Ps. Żałuję bardzo, że tak rzadko się zdarza, żeby teego skur...tak szybko wykryć i walczyć- mieć wyrównane szanse. U mojej mamy walka zaczęła się zbyt późno i szanse od początku były małe..
_________________ Jest taki ból o którym lepiej nie mówić, bowiem najlepiej wyraża go milczenie... 23/06/2015 [*]
Witaj Buuuka, zgadza się za kilkanaście dni minie rok odkąd nie ma z nami taty. A to że mamie się udało to chyba wszystko spowodował strach przed kolejną chorobą, determinacja i szukanie do skutku.
Mam nadzieje że limit chorób wyczerpałam chociaż na kilka lat. A za trzy miesiące zostanę ciocią
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
No właśnie, nasz też przed nią ostrzegali. Mąż nie bardzo uważał, dźwigał, jest pędziwiatr i sobie wyhodował piękną kulkę na brzuchu. Może jak Twoja mama będzie ostrożna i przy jakiś cięższych pracach owinie się pasem to się od tego uchroni. U nas pas oczywiście zakupiony ale leży sobie w dobrym miejscu i kurzy się .
Karina Święch napisał/a:
mama to bardzo specyficzna osoba wyznajaca zasadę że ona ma wszystko"naj"
I takie też kochamy bardzo
Ważne, że w porę uchwyciłyście "gada" i idzie już ku dobremu, zdrowia dla Was, pozdrawiam.
Witam, po dłuższej przerwie ale to że nie piszę nie znaczy że nie czytam. Z mamą względny spokój, choć nie zupełnie. Przypomnę że od operacji minęło już prawie pięć miesięcy i całkiem niedawno dopiero udało mi się wyleczyć ranę.Trochę długo to trwało ale najważniejsze, że poza olbrzymią blizną nic już nie sączy, krwawi i się rozchodzi. Niepokoi mnie jednak wygląd mamy brzucha, a konkretnie jego kształ a co za tym idzie dyskomfort jaki mama odczuwa zwłaszcza przy chodzeniu. Jeszcze miesiąc temu mama nie rozstawała się z pasem i była bardzo zdyscyplinowana jeśli o to chodzi ale lekarz zalecił aby go odstawić i wzmocnić mięśnie brzucha (trochę tego nie rozumiem). .Bez pasa mama kompletnie nie funkcjonuje tzn ogromny kanciasty stwór ,twardy, bez czucia opada jej na nogi a wrażenie ma takie jakby całe wieczności tam się znajdowały. W miejscu usunięcia śledziony jest nawet większy choć na moj rozum powinno być na odwrót. Obrazowo to wygląda tak jakby mama miała włożone tam kwadratowe pudełko dość dużych rozmiarów. Wizytę u lekarza mamy po świętach, ale chyba wcześniej zrobimy usg.Czy mógłby ktoś coś doradzić, czy to jest normalne? I chyba jeszcze pojawiła się przepuklina, bo zauważyłam małe wybrzuszenie na środku blizny.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Dobrze by było zrobić usg nawet prywatnie, nawet przed wizytą u onkologa, tak dla pewności. Może onkolog zleci TK jamy brzusznej ale przynajmniej uspokoicie się do wizyty.
Mój mąż jest po operacji wątroby, ma dość obszerną bliznę i brzuch po operacji bardzo niekształtny, o czymś dopasowanym nie ma mowy. W bliźnie sterczy do tego wybrzuszenie, taka okrągła kulka większa od śliwki i jest to przepuklina.
Trzeba w pierwszej kolejności wykluczyć stany chorobowe a później można brać pod uwagę, że po operacjach zmieniają się kształty, może jak powycinają wnętrzności (niektóre) to zaczyna się tam wszystko przesuwać, na nowo ustawiać i dlatego tak zmieniają się kształty nie wiem czy mam dobrą teorię.
lekarz zalecił aby pas odstawić i wzmocnić mięśnie brzucha (trochę tego nie rozumiem)
Pas niejako zastępuje mięśnie, które "nie muszą" nic robić. A zatem wiotczeją. Chodzenie w pasie = odciążanie mięśni, które nie mają wtedy nic do roboty
Trzeba ćwiczyć mięśnie brzucha, które rozleniwiły się podczas stosowania pasa.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam po dłuższej przerwie wzglednego spokoju. Dla przypomnienia mama jest po usunięciu raka odcinka jelita grubego ( listopad 2015) .Badania zarówno te przed operacją jak i po wyszły dobrze. Onkolog jak i radiolog nie widzieli wskazań do dalszego leczenia, zresztą nie zlecili także żadnych badań po upływie jakiegoś czasu(dla mnie dziwne to jest) Kontrolę u chirurga(operujacego)mama miała ustaloną na pazdziernik tzn. za 2 mc. Od połowy lipca u mamy pojawiły się biegunki i bóle takie jak przed operacją, które onkolog zbagatelizowal i odesłał mamę dosłownie "tam gdzie pani rozpłatali tak brzuch"(osobna bajka o profilaktyce ble ble ble) nie dając skierowania nawet na zwykłe usg.W czwartek mama idzie do szpitala (tam gdzie była operowana,a ja coraz bardziej się boje. Czy czegoś nie zaniedbalismy a z drugiej strony wszystko robiliśmy zgodnie z zaleceniem fachowców i gdyby nie te bóle i biegunki czekalibysmy do ustalonej wizyty. Co tam się podziała przez ten czas, myślę o najgorszym choć nie wypowiadam tych słów głośno.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum