1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz śródpiersia - od czego zacząć..
Autor Wiadomość
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #16  Wysłany: 2011-04-17, 23:06  


Dawno nie zaglądałam na forum a trochę się u nas działo przez ten czas.
Udało mi się dostać wcześniej na wizytę do dr Dowgier. Faktycznie, jest taka jak o niej piszą w necie. Wyrozumiała, odnosi się z szacunkiem do pacjenta i przede wszystkim działa szybko. Byłam u niej w poniedziałek i już na piątek skierowała tatę na chemioterapię do siebie na oddział.
Tak więc w piatek dotarliśmy do Kopernika. Dr Dowgier przekazała nas pod opiekę innego lekarza, który będzie tatę prowadził. Trochę się rozczarowałam, bo niestety lekarzowi temu daleko do dr Dowgier:( Przez trzy dni przebywania na oddziale praktycznie nie udało mi się z nim normalnie, spokojnie porozmawiać o moim tacie. Jak już udało się zagadnąć lekarza na korytarzu, to widziałam tylko jego zniecierpliwienie i głównie jego plecy, bo kompletnie nie miał dla nas czasu. Jedyne co usłyszałam, to że powinnam sobie zdawać sprawę, że stan taty jest ciężki. Niestety, wiem o tym doskonale:-(
U tatusia zastosowano schemat PE ( Cisplatyna + Etopozyd) podawane przez trzy dni. Muszę powiedzieć, że bacznie tatę obserwowałam przez te trzy dni i przyjmował leki bardzo dobrze. Powiedział nawet, że czuje się jakby troszkę lepiej i ma lepszy apetyt. Na razie nie widać żadnych skutków ubocznych zażycia chemii. Wiem jednak, że mogą one nastąpić dopiero po kilku dniach od podania. Jutro wypisują tatusia ze szpitala i następna seria za 21 dni.
Boję się jutrzejszego wypisu, bo mam wrażenie, że będę musiała sama biegać i dowiadywać się jak mam postępować z tatą w domu,co robić gdy nadejdą skutki uboczne itp...Dzis próbowałam nawet porozmawiać z lekarzem prowadzącym o jakichs lekach łagodzących ewentualne skutki uboczne, ale usłyszałam tylko tyle, że dostaniemy broszurki informacyjne, w których wszystko jest opisane. Faktycznie, tata dostał małą kserówkę, na której jest opisane trochę ogólnych informacji o chemioterapii. Ale co z przepisaniem leków na czas pobytu w domu? Czy powinnam się domagać recept przy wypisie ze szpitala? Kurcze, smutne to jest, że człowiek się czuje taki zagubiony w tym szpitalu i nie ma osoby, która by wszystko spokojnie wytłumaczyła i pokierowała co i jak:-(
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #17  Wysłany: 2011-04-18, 07:10  


Na pewno dostaniecie receptę na leki przeciwwymiotne. Innych raczej nie - przynajmniej my nic nie dostawaliśmy (też był schemat PE, też Kopernik), choć może coś się zmieniło. Przynajmniej zaczęli rozdawać jakieś broszurki.

Musicie obserwować tatę, czy nie dostanie gorączki, nie osłabnie mocno kilka dni po chemii - jeśli coś takiego miałoby miejsce, szybko zróbcie morfologię, bo może to być wynik neutropenii. Jednak myślę, że po I cyklu nie powinno być problemów.
_________________
 
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #18  Wysłany: 2011-04-18, 07:51  


absenteeism - w takim razie będę się dziś próbowała wypytać o jakieś wskazówki na pobyt w domu. Podejrzewam, że dziś będzie na oddziale straszne zamieszanie, jak to w poniedziałki. Oby tylko udało się z lekarzem porozmawiac. :-(

Szarlotta - bardzo mi przykro, że Was też to spotkało :-( Czy wiesz jaki rodzaj chemii Tacie podają? Co ile dni?
 
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #19  Wysłany: 2011-04-19, 16:39  


Niestety wczoraj Tato nie wyszedł ze szpitala.
Przyjechałyśmy z mamą po niego zgodnie z planem i juz na przywitanie zauważyłyśmy, że ma wysoką gorączkę - 39,2 st. Musiałyśmy "wszcząć maly alarm". Zaraz podanu Tacie leki i podłączono kroplówki nawadniające. Nic więcej się nie udało dowiedzieć, bo nie było naszego lekarza. Jedynie tyle, że Tata zostanie na obserwacji.

Dziś czuł się lepiej, nie miał gorączki, zwiększył mu się apatyt, nabrał sił.
Rozmawiałam z lekarzem i przekazał mi tyle, że na podstawie badań krwi i moczu widać, że chemia zadziałała (mówił coś o wskaźniku, ale nie pamiętam jego nazwy). Dodał jednak,że następuje "rozpad guza" i przez to pojawiły się problemy z nerkami. Być może również z tego powodu wczoraj gorczkował. W tym momencie ważne jest dobre nawodnienie organizmu i dlatego muszą kontrolować czestotliwość oddawania moczu. Tata zostaje w szpitalu do czwartku.

Usłyszawszy dziś o rozpadzie guza, w pierwszej chwili się ucieszyłam. Na swój niemedyczny rozum wytłumaczyłam sobie to tak - skoro się rozpada po chemii, to chyba dobrze. Teraz po powrocie do domu czytam o tym zjawisku i jest to jednak bardzo zły objaw :-( Lekarz przekazując mi te informacje, nie powiedział ani że jest źle ani że lepiej, także nie wiem co o tym mysleć. W ogóle mam wrażenie, że lekarz nie mówi mi wielu ważnych informacji o stanie taty i traktuje zdawkowo. Wiem, że sama niewiele pomogę, ale przynajmniej będę mniej więcej kontrolować co się dzieje.
Czytam o rozpadzie guza i wszędzie piszą, że powinny być dostarczane różne płyny do organizmu i ważne jest szybkie działanie lekarzy. Tacie dziś nie podają żadnych kroplówek, tylko sobie leży :-(

[ Dodano: 2011-04-19, 17:43 ]
Dziś w szpitalu na moment wpadła mi w ręce karta informacyjna taty i było napisane ze u taty zaobserwowali hiperkalcemię (albo hipokalcemię, niestety nie jestem pewna). Coż to znaczy? Na ten temat lekarz nic nie mówił a ja w całym zamieszaniu zapomniałam zapytać.

P.S. Dziś tata opowiadał, że pielęgniarki zamieniły pacjentom zestaw leków - tacie dostały się leki kogos innego. Zauważył jednak, że dostał więcej niż zawsze i zapytał co jest grane - odp.: nastąpiła pomyłka. Bez komentarza. :fucc:
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #20  Wysłany: 2011-04-19, 19:01  


hiperkalcemia - zbyt wysoki poziom wapnia
hipokalcemia - zbyt niski poziom wapnia

Nie wiem, jak na podstawie wyników badań krwi czy moczu można stwierdzić że chemia "działa" - że cytostatyk został wprowadzony do organizmu, owszem, cisplatyna obciąża dość mocno nerki, powoduje upośledzenie ukł. krwiotwórczego. Natomiast to, czy chemia działa w tym sensie, że powoduje zmniejszenie się masy guza, można stwierdzić stuprocentowo jedynie na podstawie badań obrazowych.
To samo z rozpadem guza.

Być może gorączka wynika z neutropenii po chemii (obniżenia neutrofili), Tata dostał może jakieś zastrzyki?
Może to być też infekcja, chemia upośledza jednak odporność.
_________________
 
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #21  Wysłany: 2011-04-19, 19:15  


absenteeism napisał/a:
hiperkalcemia - zbyt wysoki poziom wapnia
hipokalcemia - zbyt niski poziom wapnia

Nie wiem, jak na podstawie wyników badań krwi czy moczu można stwierdzić że chemia "działa" - że cytostatyk został wprowadzony do organizmu, owszem, cisplatyna obciąża dość mocno nerki, powoduje upośledzenie ukł. krwiotwórczego. Natomiast to, czy chemia działa w tym sensie, że powoduje zmniejszenie się masy guza, można stwierdzić stuprocentowo jedynie na podstawie badań obrazowych.
To samo z rozpadem guza.

Być może gorączka wynika z neutropenii po chemii (obniżenia neutrofili), Tata dostał może jakieś zastrzyki?
Może to być też infekcja, chemia upośledza jednak odporność.


Tak, tata dostał zastrzyki, ale nie wiem jakie:-( O neutropenii lekarka nic nie mówiła. Kurcze, denerwuję się, że jestem jeszcze tak mało lotna w temacie DRP i chemioterapii, że nie wiem dokładnie o co pytać lekarza, jak juz uda mi się go "złapać" na korytarzu.
Do czwartku muszę się przygotować (chyba sobie pytania spiszę:-)) i wypytam lekarza. Boję się tego, że wypiszą tatę do domu bez dokładnych wskazówek co robić, gdy stan się pogorszy. Na dodatek idą święta, więc z pomocą na miejscu moż być różnie :|

P.S. absenteeism, zaczęłam dokładnie przeglądać Twoj wątek i powiem szczerze, że Twoje doswiadczenia z lekarzami z ośrodka w którym leczyli babcię potwierdzają moje dotychczasowe obserwacje szpitalnego korytarza i obawy...

[ Dodano: 2011-04-19, 20:17 ]
...P.S... jesteśmy z tatą w tym samym ośrodku...
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #22  Wysłany: 2011-04-19, 19:24  


Doświadczenie z lekarzem prowadzącym - onkologiem również miałam podobne. Niestety tak to jest, że często lekarze traktują chorych na DRP postać raka jeszcze do tego rozsianą postać, bardzo marginalne.

Po prostu podają chemię, jak Pan Bóg przykazał, ale zdawkowo informują rodzinę, bo nie wiem - boją się, że rodzina ma nadzieję jeszcze, a oni z racji rodzaju nowotworu nie mogą nieść tej nadziei.

Poza tym wiem, ze są również zmęczeni, jak każdy z nas, mają również swoje problemy życiowe, jak każdy z nas. I niestety tak to własnie wygląda, ze niektórzy po prostu mają za mało siły, zeby wykonywać tej trudny zawód, jakim jest niewątpliwie - lekarz onkolog.

Bo wg mnie powinni go wykonywać go ludzie z pasją o wielkiej wrażliwości, a niestety często tak nie jest.

Ja tylko raz podczas choroby Taty miała okazję rozmawaić z bardzo miłym ciepłym lekarzem, u którego było widać empatię i żal tego chorego, mojego Taty i Jego rodziny.
Może dlatego, że był to młody lekarz........który nie poznał jeszcze całego mechanizm naszej polskiej służby zdrowia.



Ps. Często lepszym sposobem na złapanie lekarza, jest dowiedzienie się kiedy ma dyżur nocny i wtedy do Niego podejść. Wtedy napewno będzie miał czas. Bo codzzienie, to niestety oni są bardzo zabiegani.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #23  Wysłany: 2011-04-19, 19:28  


Wiem, że jesteście w Koperniku, dlatego w razie czego pytaj - wiem jak tam jest z informacją ;) leczą Was na Oddziale Chemioterapii czy Chorób Rozrostowych? (to samo piętro, tylko wchodząc z klatki schodowej OC jest pierwszy, a OCR to ten przy końcu korytarza)
Jesteście dopiero w początkach leczenia, więc to normalne, że się jeszcze nie orientujesz we wszystkich - ja też z Forum zbierałam potrzebne informacje i to dzięki temu wiem teraz tyle, ile wiem.

Być może te zastrzyki to właśnie lek na poprawę poziomu neutrofili - Neupogen bądź Neulasta. Ale oczywiście Tata mógł też dostać coś innego w zastrzyku, o to trzeba by już zapytać lekarza.
Zapisanie pytań na kartce to bardzo dobry pomysł - w ten sposób o niczym nie zapomnisz i będziesz mogła w skrócie zapisać sobie odpowiedzi.
_________________
 
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #24  Wysłany: 2011-04-19, 20:28  


absenteeism napisał/a:
Wiem, że jesteście w Koperniku, dlatego w razie czego pytaj - wiem jak tam jest z informacją ;) leczą Was na Oddziale Chemioterapii czy Chorób Rozrostowych? (to samo piętro, tylko wchodząc z klatki schodowej OC jest pierwszy, a OCR to ten przy końcu korytarza)


Jesteśmy na Chemioterapii. Miałam już okazję poobserwować tamtejszych lekarzy (z kilkoma miałam przelotnie do czynienia, gdy naszej lekarki nie było na dyżurze) i stwierdzam, że chyba "trafiła" nam się najcięższa w obyciu lekarka:-( Z innymi rozmawiało mi się o wiele konkertniej i byli bardziej przyjaźni, pomimo że taty nie prowadzą. Zresztą inni pacjenci już zdążyli nas "nastraszyć", że będziemy mieli z nią ciężko (cokolwiek należy przez to rozumieć :|
Np Pani ordynator zrobiła na mnie super wrażenie, ale jak widać, ona po prostu "rozdziela bieżącą robotę" innym, a nam się po prostu pechowo trafiło.

[ Dodano: 2011-04-19, 21:44 ]
kubanetka napisał/a:

Po prostu podają chemię, jak Pan Bóg przykazał, ale zdawkowo informują rodzinę, bo nie wiem - boją się, że rodzina ma nadzieję jeszcze, a oni z racji rodzaju nowotworu nie mogą nieść tej nadziei.


Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego z lekarzami staram się rozmawiać ja, bez włączania mojej mamy, która od razu lamentuje. Wiem, jak taka postawa wpływa na lekarzy, dlatego staram się być opanowana, pytać krótko i konkretnie. Daję również do zrozumienia, że chcę wiedzieć więcej szczegółów na temat stanu taty, bez względu na to, jak źle by było. Domyslam się także, że DRP jest na tyle podstępny i , że sami lekarze boją się komentować tego co się dzieje, bo po prostu mogą nie być pewni , czy dana reakcja jest następstwem tego, czy owego.

Problem w tym, że nasz lekarz prowadzący od piątku zmianił za nami może kilka zdań, sprawia wrażenie totalnie zakręconego, nie panującego nad tym co się dzieje, nad dokumentacją i podległymi pacjentami. Odnoszę wrażenie, że jak zaczynam pytać o szczegóły, to po prostu odwraca się plecami i idzie dalej, mamrocząc pod nosem że to są jakieś tam ich niuanse....Sory, ale chyba mam prawo pytać o to, co mnie nurtuje!
Jestem na oddziale codziennie,obserwuję rozmowy innych lekarzy ze swoimi pacjentami, to im po prostu zazdroszę, ze lekarz jest w stanie każdemu po kolei poświęcic troche czasu i spokojnie wszytsko wytłumaczyć.

[ Dodano: 2011-04-19, 21:48 ]
Teraz zastanawiam się nad taką rzeczą, czy jeśli w czwartek (na ten dzień jest planowany wypis) znów zauważymy z mamą niepokojące objawy u taty ( gorączka, słabość itp), czy powinnyśmy nalegać na pozostawienie go na oddziale?
Po ostatnim razie, gdy chcieli go wypisać z tak wysoką gorączką, mam średnie zaufanie...
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #25  Wysłany: 2011-04-19, 20:57  


junglist napisał/a:
Teraz zastanawiam się nad taką rzeczą, czy jeśli w czwartek (na ten dzień jest planowany wypis) znów zauważymy z mamą niepokojące objawy u taty ( gorączka, słabość itp), czy powinnyśmy nalegać na pozostawienie go na oddziale?
Po ostatnim razie, gdy chcieli go wypisać z tak wysoką gorączką, mam średnie zaufanie...

Zapytajcie po prostu jakie są wyniki morfologii, zwłaszcza poziom neutrofilii. I jaki jest stan pacjenta.
W razie wystąpienia gorączki po powrocie do domu zawsze możecie przyjechać na dyżur na oddział, nawet jeśli Waszej lekarki akurat nie będzie - chwilowo przejmie Was po prostu inny lekarz.

My byliśmy na oddziale Chorób Rozrostowych, także jak to wszystko dokładnie wygląda na Chemioterapii nie wiem, ale pewnie podobnie.
_________________
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #26  Wysłany: 2011-04-19, 21:10  


Zakręcony lekarz - to dodatkowy problem. Widzę, ze tak przyjęłaś taką samę postawę jak ja. Mama z daleka od lekarza.

Oczywiście, że masz prawo wiedzieć co się może dziać z Twoim Tatą i jak reagować w razie jakiegoś pogorszenia stanu zdrowia. Myślę, że nikt Was nie wypuści, bez żadnych wskazówek, szczególnie, że Tata miał gorączkę po chemii. Domagajcie się jakiś informacji, powinni Wam ją udzielić, mimo, tego natłoku spraw, to jest obowiązek lekarza.
Widać, ze ten Was, to jakiś rutynowiec, dla którego ważne dla rodziny sprawy są niuansami.

Ale nie zrażaj się tym! Trzeba pytać, bo potem jak pomożecie Tacie.

My mieliśmy inna sytuacją, bo od razu zapisalismy Tatę do Hospicjum i stamtąd mieliśmy opiekę między chemiami.

Powodzenia we wszystkich działaniach!
 
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #27  Wysłany: 2011-04-21, 23:18  


Dziś, po 4 dniach od wlewu wypisano tatę do domu. Miałam w planach porozmawiać z lekarką przy wypisie, ale z powodu pracy nie mogłam pojechac do szpitala, więc tatę odebrała mama.
Z obserwacji stanu taty po powrocie: porusza się jakby sprawniej niż przed chemią, trochę zmizerniał ale za to zniknęła mu chrypka. Wydaje mi się, że jest jakby bardziej pobudzony, głośniej mówi. Jedno co mnie zdziwiło, to jakby hmmmm..leciutko wytrzeszczone oczy - co to może oznaczać?
Ogólny stan, jak na moje oko, jest nieco lepszy. Proszę jednak o zerknięcie na kartę wypisową ze szpitala, bo pewnie się okaże, że badania krwii mówią co innego:-( Gdyby ktoś z Was miał czas, to porszę o komentarz do wyników, czy mogą nam coś więcej powiedzieć? Czy chemia bardzo je pogorszyła?Nadmienię, że chemia była podawana 15-17.04.2011.

[ Dodano: 2011-04-22, 00:32 ]
Wypis

[ Dodano: 2011-04-22, 00:34 ]
wypis

[ Dodano: 2011-04-22, 00:35 ]
Kurczę nie potrafię dodać pilku:-( Może to ze zmęczenia umysłu :| :| Spróbuję rano..

[ Dodano: 2011-04-22, 09:53 ]
Wypis

[ Dodano: 2011-04-22, 10:09 ]
Jeszcze raz poproszę, może ktoś po przejrzeniu wypisu mógłby określić mniej więcej czy bardzo się pogorszyły te wyniki po podaniu chemii? (dobrych wieści raczej się nie spodziewam, bo gdyby było dobrze, to tatę by od razu wypuścili ze szpitala).

Mam jeszcze pytanie odnośnie leków. Na końcu wypisu są podane leki, które tata ma zalecone i generalnie na wszytskie z nich dostaliśmy recepty, ale...
1. Nie było recepty na Gasec - cóż to jest i czy powinnam to sama wykupić,ewentualnie jak dawkować?
2. Nie było recepty na Neulastę - j.w. (Naeulasty nie ma na wypisie, ale była ręcznie dopisana przy pieczątce lekarza mniej więcej w takiej formie" 1 x 1 ampułka profilaktycznie".
3. Zamiast tych dwóch leków powyżej, była recepta na Ketores 100 Mg, az dwa opakowania. Wykupilismy,ale na wypisie nie ma mowy o tym leku, dlatego nie wiemy jak podawać.

Być może któreś z tych leków są swoimi zamiennikami, np. zamiast Gasec wypisali nam Ketores. Coż to jest Neulasta? Bedę wdzięczna za pomoc.


Wypis po 1 CHMTH.PDF
Pobierz Plik ściągnięto 546 raz(y) 426,82 KB

 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #28  Wysłany: 2011-04-22, 11:58  


Ja jeszcze się nie wyedukowałam się tak w interpretacji wyników badań krwi i moczu, żeby w pełni Ci pomóc.

Ale tylko zauważyłam, że wraz z podawaniem chemii zaczęły spadać białe krwinki, które są odpowiedzialne za odporność organizmu, produkowane są przez szpik kostny. A chemia potrafi bardzo zniszczyć szpik kostny i jego funckje. Prawidłowy poziom płytek białych to 4-10 tyś w 1 ml.
To, że jest ich mało oznacza, że organizm nie może radzić sobie z infekcjami. Stąd pewnie ta gorączka. Każda mała infekcja cokolowiek, może być d\groźna dla Twojego Taty.

Musicie bardzo uważać, żeby Tata nie był w żadnych przeciągach, szczególnie teraz, kiedy jest ciepło i bardzo wietrzymy pomieszczenia.

Tyle co wiem, to tyle jeszcze, że hemoglobina w porządku w miarę. Mój Tata miał na takim poziomie kiedy dostawał chemię.

Ale białe krwinki miał na poziomie 10 tys zawsze.

To tylko tyle w z\czym mogłam pomóc. Mam nadzieję, że nie będzie innych skutków ubocznych chemii.


Dbajcie o Tatę w te Święta!

Ps. Można wiedzieć ile Tata ma lat? Bo nie wiem czy gdzieś nie przegapiłam, czy nigdzie nie pisałaś.

Pozdrawiam
 
junglist 



Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 31
Skąd: łódzkie

 #29  Wysłany: 2011-04-22, 12:30  


Dzięki Kubanetka, każde wskazówki są ważne. Może ktoś jeszcze coś więcej napisze.
Moj tata ma 59 lat - każdy lekarz jak widzi wiek, to smutno kiwa głową. Jeszcze tyle zycia przed nim powinno być....
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #30  Wysłany: 2011-04-22, 14:02  


Mój Tata ma 57, także powinien mieć jeszcze trochę lat przed sobą.

Ale niestety palenie przez 40 lat papierosów, swoje pewnie zrobiło.

Choroba nie patrzy na wiek.

Pytałam o wiek bo Twój Tata zareogował ta gorzączką na chemię , dlatego zastanowiłam się ile ma lat.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group