Witam.
Bylam dzis u ginekologa z nadżerką niestety niedawno krwawiącą, lekarz stwierdził, że ''no jest''.
Ostatnia miesiączka była ok ale przedostatnia bardzo nieciekawa, przedłuzyła sie i obserwowałam duzą ilosc skrzepow.
Oczywiscie zrobilam cytologie, (usg bardzo dobrze), teraz czekam na wynik 2 tyg.
Dodatkowo upławy (zadnego zapalenia nie stwierdzil - chociaz nie wiem czy to ma jakies znaczenie przy nadzerce) i nie tyle pobolewa co ''ciągnie''...
Doktor powiedzial, ze w zaleznosci od wynikow podejmiemy dalsze kroki czyli wymrażanie tudzież rozmowa w razie... zlego wyniku cytologii.
Pytałam czy jest w stanie z doświadczenia ''wizualnie'' cokolwiek na temat tej nadżerki stwierdzić,
ale powiedzial, ze gdyby tak bylo, to niepotrzebna bylaby pomoc histopatologa
Natomiast czytalam troche o nadżerce i widuje przykladowe zdjecia, przenowotworowe... nowotworowe.
Zatem czy naprawde nie mogl udzielic mi odpowiedzi na ile sprawa jest kiepska?
Bo skoro juz krwawiłam poza miesiączką?
Na innym forum pewna kobieta zacytowala swojego doktora ''nie chce pani straszyc ale ma pani krwawiącą..''.
Czy ryzyko nowotworu zależy od wielkosc nadzerki czy jest to sprawa indywidualna??
Wiem, że jest to temat wciąż dyskusyjny, raz czytam, że nadżerka sama w sobie raka nie powoduje,
gdzie indziej, że owszem nieleczona latami zmienia sie w nowotwor, jeszcze gdzie indziej, ze do powstania nowotworu prowadzi jedynie wowczas podczas zakażenia nadżerki wirusem HPV...
Czy ktokolwiek moglby nakreslic sytuację jaśniej niż moj ginekolog? Czy mam się czego obawiać?
Dodam, że mam 24 lata, zadnych chorob tego typu, natomiast mama miała zlosliwego raka piersi.
Mam nadzieje, ze wyczerpałam moj przypadek.
Pozdrawiam i z góry bardzo dziekuje za wszelkie odpowiedzi.