Moja mam jest od trzech tygodni w hospicjum. Została tam skierowana z oddziału ginekologiczno-położniczego, bo po ostatniej chemii zaczęła krwawić. Lekarze już nic nie mogą zrobić. Otzrumuje m.in pferalgan(tak to się chyba pisze), ma ogromne obrzęki nóg, wodobrzusze, ma woreczek do moczu i ostatnio konieczne były pampersy. Ja mieszkam 500 km od szpitala, brat jest na miejscu ale nie chce się za bardzo angażować (zdaniem mamy). JA jestem bombardowana telefonami, żeby ją zabrać stamtad i leczyć, szukac lekarza, który pomoże, bo w hospicjum zdaniem mamy nic nie robia. Rozmawiałam z lekarzem i wiem, ze podejmowane jest leczenie objawowe powiedziałam mamie, ze nie podejmę się jej zabrać z hospicjum, bo jest za duże ryzyko ale już mam wyrzuty sumienia, bo może się mylę, moze powinnam ją ratować, gdzięs zawieźć, szukac jeszcze pomocy? Co ja mogę zrobić? Czy te obrzęki nóg mogą jeszcze ustąpić? O czym one świadczą? pomóżcie!!!
iw40, jeżeli lekarz powiedział, że mama ma leczenie objawowe, to znaczy, że jej stan ogólny nie pozwala na chemioterapie, radioterapie.
W leczeniu objawowym, z racji samej nazwy podawane są leki, które łagodzą objawy postępujące w chorobie.
Obrzęki nóg, to mogą być objawy po chemioterapii.
1. Niestety lekarze kierują do hospicjum stacjonarnego w ostateczności, gdy stan chorego wymaga ciągłej i profesjonalnej opieki lekarskiej i pielęgniarskiej, czego w domu zazwyczaj nie można zapewnić (moja Mama miała przetokę pęcherzowo-jelitową, no i litry krwi) i sama bym sobie z tym nie poradziła (moje rozterki w tym temacie opisałam w innych postach).
2. Hospicjum nie jest od wyleczenia, a od przynoszenia ulgi w cierpieniu (leczenie objawowe) oraz opieki pielęgniarsko-psychologicznej.
3. Może niech Mama porozmawia z psychologiem? Myślę, że to mogłoby Jej pomóc zrozumieć co się dzieje i uspokoić.
4. Pomimo, że jest w Hospicjum kompleksowa opieka, to pamiętajmy, iż wszyscy to obcy ludzie. Jeżeli Mama ma rodzinę to jest wskazane, aby cały czas Jej ktoś towarzyszył, żeby czuła się bezpiecznie.
5. Tak, to mogą być obrzęki limfatyczne.
6. Jeżeli lekarz mówi, że jest za duże ryzyko to myślę, że wie co mówi. Niestety do mnie też tak powiedział i miał rację, ponieważ kilka godz. później Mama zapadła w śpiączkę, a kilka dni później, niestety...
7. Na podstawie tego co piszesz, obawiam się, że Twojej Mamy stan jest poważny.
8. Nie wiem jakie są Wasze relacje rodzinne, ani Twoje możliwości, ale skłaniałabym się do przyjazdu do Mamy, to największa pomoc w takiej sytuacji jaką można okazać.
9. Chorego z hospicjum zawsze można zabrać, ale trzeba skonsultować to z lekarzem z hospicjum i od razu postarać się o opiekę w domu.
Gdybyś jeszcze miała jakieś pytania z zakresu opieki hospicyjnej to jestem do dyspozycji.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Ja niestety zdaję sobie sprawę ze stanu mamy, ale ona raczej nie, bo wciąz ma nadzieję na wyleczenie. Chciałabym z nia być, ale w chwili obecnej to niemozliwe. Będę u niej za 3 dni. Nie potrafie jej pwoiedzieć, że nie ma nadziei, raczej do tej pory dtrzymywałam ją na duchu i wspierałam po to, zeby miała nadal nadzieję na wyleczenie. Tak, myślę, żę nie powinnam w ogole mysleć o zabieraniu jej z hospicum ale czy mam ją oszukiwać ze nie ma już nadziei? co jej mówić? jak jej to wyjaśniać, ze jej nie leczą!!Ja wiem, że to nie jest szpital ale mam wrażenie, ze mam uważa, ze pwoinna być leczona a nie jest - jej zdaniem....
Mojej Mamie onkolog powiedział wprost, że chemii nie poda, operacji nie może być, czyli dostępne metody leczenia się wyczerpały. Mama wtedy się wściekła i podłamała, na tyle że lekarz zwołał konsylium i po naradzie miała dostać 70% dotychczasowej dawki (nie udało się, zemdlała), itd.,itd., wszystko wcześniej opisywałam.
Hmmm, a co mówić? Ja próbowałam w delikatny sposób dawać Mamie do zrozumienia, że Jej organizm jest słabiutki i póki co o szybkiej chemii czy operacji nie ma mowy.
Musimy troszkę poczekać i obserwować co się dzieje. Mamy onkolog do końca nie wykluczał, że do niego wrócimy.
Moja Mama miała świadomość, że nie walczymy o Jej zupełne wyzdrowienie, ale o Jej jak najdłuższe życie.
Trzeba Mamie wytłumaczyć, że lekarze walczą, aby było Jej dobrze, nie bolało, o komfort Jej życia.
Sama jeżeli chce walczyć, jeżeli może, niech je i pije. Porozmawiaj też z lekarzem czy Mama dostaje sterydy? To troszkę przynosi ulgi i wydłuża życie (jeżeli nie może jeść, ma problemy z przełykaniem, sterydów się nie podaje).
Gdy będziesz w hospicjum postaraj się o psychologa, jeżeli Mama sama nie chce, to razem możecie z nim porozmawiać, a on w najdelikatniejszy sposób wskaże priorytety na obecny czas
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Mama odczuwa ból i ma ogromne wodobrzusze. Czy nie powinna mieć nakłucia? upustu tych plynów? Z psychologiem rozmawia, wiem, że to jej pomaga ale i tak prosi nas o pomoc o zawiezienie do innego lekarza. Będę się starała jej wszystko tłumaczyc. Dziekuję.
Powiedz mamie, że tam, gdzie jest ma zapewnioną profesjonalną opiekę. Że mimo najlepszych chęci nie byłabyś w stanie zaopiekować się nią tak dobrze sama w domu.
Jeśli dobrze rozumiem mama chce żeby ją leczyć, ale lekarze nie dają większych szans?
Może powiedz jej, że jest tam żeby się podkurować, żeby lekarze poprawili jej stan przed kolejną dawką leczenia?
Nie wiem, ja bym tak pewnie mamie powiedziała. Nie odebrać nadziei, ale pokazać, że to gdzie jest ma sens...
[ Dodano: 2011-07-25, 09:06 ]
Moja mama mówiła, że najważniejsze, żeby nie bolało. Może to też ją przekona? Że w hospicjum ma dostęp do środków przeciwbólowych 24/7 a w domu trzebaby czekać na przyjazd lekarza...
Jeśli mama chce konsultacji innego lekarza, to może warto go do niej przyprowadzić? Pewnie Was nie pocieszy, ale mamę trochę uspokoi, może będzie miała poczucie, że jeszcze coś robi?
[ Dodano: 2011-07-25, 09:09 ]
Tylko Ty jesteś w stanie ocenić, ile wiedzy na temat swojego stanu mama jest w stanie przyjąć. My uznaliśmy, że nie powiemy mamie wszystkiego, powiedzliśmy, że "będzie to bardzo trudno wyleczyć". Z resztą czytałam, że osoba umierająca czuje, że to nadchodzi.
Nigdy się pewnie nie dowiem, czy mama miała od nas wystarczającą dawkę informacji.
Ewentualnie można poprosić lekarza o prywatną wizytę w hospicjum. Ja poprosiłam urologa, był zaskoczony, ponieważ Mamę też leczył, ale powiedział, że jeżeli jest potrzeba to przyjedzie.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Dziekuję Wam za te słowa.
Boralis- ja rzeczywiscie tak, jej tłumaczyłam, jak sugerujesz. Mówiłam, ze musi sie wzmocnić po chemii i tzreba czekać. Trochę ją to uspokoiło, zaczęła jeść, uśmiechać się, rozmawiać, nawet chodzić. Po tygodniu znowu pzryszedł niepokój, bo wystapiły obrzęki nóg i juz nie moze wstać z łóżka. To ją bardzo załamuje. Ciągle powtarza, zeby nie te obrzeki....
Poradzenie się lekarza, albo sprowadzenie go do mamy, to bardzo dobry pomysł, dziękuje, pozdarwiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum