My już po 4 chemii, kilka dni przed 5 (10.06). W poniedziałek 101.06 zaliczyliśmy kontrolne TK i pełni obaw czekamy na jej wynik (czas do od 1 do 3 tygodni). Tato czuje się jako tako, raz lepiej innym razem gorzej. Z objawów po chemii doszło suchość w oczach i ich zaczerwienienie - pomagają na to sztuczne łzy (zalecenie okulisty) oraz niestety skaczący cukier (hematolog uprzedzał nas o tym, że po jednych ze składników chemii takie rzeczy mogą się dziać, więc należy być pod opieką diabetologa). Po konsultacji z diabetologiem zalecono kontrolę cukru (3 x dziennie) i dietę. W środę doszedł jeszcze problem z gardłem i lekarz I kontaktu wypisał antybiotyk.
Mam do Was pytanie, tato ma straszną ochotę na kompot z czereśni (swoich z sadu), taki zwykły, owoce drelowane, wrzucone do wody i ugotowane ale w wykazie, który dostaliśmy ze szpitala są one wskazane jako zabronione, to samo z truskawkami (swoje z ogródka). Czy ktoś z Was jadł te owoce (po obróbce cieplnej) i czy miał z tego powodu jakieś dolegliwości lub może mi wyjaśnić, dlaczego są one przeciwskazane ?
tato ma straszną ochotę na kompot z czereśni (swoich z sadu), taki zwykły, owoce drelowane, wrzucone do wody i ugotowane ale w wykazie, który dostaliśmy ze szpitala są one wskazane jako zabronione
Hm.. kompoty nie są zabronione no chyba, że z powodu cukru (bo tak jak wyżej wspomniałaś Tata zaczął mieć problem 'ze skaczącym cukrem').
Co do jedzenia 'surowizny' po chemiach. Tutaj a propos jedzenia z powodu spadku odporności, ogólne zalecenia:
http://www.forum-onkologi...4,15.htm#189135
Owoce po obróbce cieplnej jak najbardziej można.
Z jakiego powodu zabraniają Tacie jeść te owoce po obróbce cieplnej?
Jeśli już bardzo Tata nie może wytrzymać bez jedzenia owoców i warzyw surowych, to niech zje, przemyte (nawet można przemyć detergentem i dobrze spłukać) i wyparzyć (jak dla niemowlaka ) i oczywiście w rozsądnych ilościach (kilka, od razu nie kilogram).
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
MisiekW - Jak za tydzień będziemy u gastrologa to zapytam, może faktycznie to z tego powodu.
JustynaS1975 - dziękuję za info, poczytam dokładnie. Jak sugeruowłaś tak robię - owoce pod wodę i myte, a następnie do garnka i obgotowane Wczoraj hitem był kompot z truskawek... Same owoce z wodą, bez cukru. Jak to nie wiele trzeba człowiekowi do szczęścia
U nas nerwowa atmosfera, jutro chemia i wyniki kontrolnego TK... Od wczoraj, kiedy dostaliśmy info, że wynik jest już opisany to czas jakby z gumy się zrobił. O tyle dobrze, że w klinice u taty wyniki przychodzą do lekarza i to on na wizycie oddaje je pacjentowi a przy okazji omawia. Bez znaczenia tu jest, czy są dobre czy złe - wszystkie z automatu idą do lekarza.
U nas dziś 5 chemia i pozytywne informacje, bo guz się mocno zmniejszył o ponad połowę :D Tato martwi się o wątrobę, bo się troszkę powiększyła - do 19 cm (wcześniej było 18,5 cm), ale hematolog uspokaja, że po takich dawkach leków jak on przyjmuje, to dziwne, żeby się nie powiększyła i że po leczeniu, to wróci do normy. Wyniki z krwi ma też ok, Jak tylko dostanę wynik TK to go wkleję
My już na finiszu, jeśli mogę się tak wyrazić. Została nam 1 chemia - 12.08. Tato czuje się w miarę dobrze, chemię znosi bez sensacji, szczególnie tych żołądkowych.
Niestety mam jeden duży problem. A mianowicie leukocyty - pomimo czynniku wzrostu są one na poziomie 2,5 :( martwi nas to bardzo. Dlatego bardzo proszę o poradę, co można zrobić, aby to zwiększyć. Za tydzień mamy ostatnią chemię i nie chcemy je przekładać. Może nacie jakieś sposoby na podniesienie tych opornych leukocytów ?
Nadto po chemii w czasie przyjmowania Encortonu w dawce 100 mg przez 5 - 8 dni po są wahania cukru we krwi i sięgają nawet wielkości 289-315 mg/dl
Co do reszty spraw - peruka na zawsze powędrowała do pudełka. Tato zaprzyjaźnił się z czapeczkami bejsbolówkami i ma ich kilka - dzieli ja na codzienne, wyjściowe i weekendowe ponadto dużo spaceruje po lesie i piekli się bo problemem jest brak grzybów (bo tak by pozbierał troszkę ) ponadto namiętnie w stawie niedaleko domu (taki co kaczki łapki chodzą po kolana moczyć) namiętnie wędkuje. Więc rozrywkę ma. W upały siedzi w domu schowany przed słońcem. A w chłodniejsze dni, na tarasie.
Natomiast problemem jest mama i jej jazdy - tatę zakuje w kolanie - tj, przerzut, boli go biodro, bo mięsień naciągnął - na 100% poszło w kości. Kichnie od pyłków - pewnie płuca zaatakowane. Nie mogę sobie z nią poradzić. Nie działają, żadne logiczne tłumaczenia, że chłoniak ten co ma tato nie działa tak jak torpeda i w ciągu 1 dnia na da przerzutu na płuco, kolano i udo. Dochodzi do tego, że mierzy mu co godz. ciśnienie i następuje dramat, bo najpierw jest 128/78 a następnie 120/70.... a już nie daj Boże 118/68, to histeria murowana. Do mamy nie dociera, że wahania ciśnienia w ciągu dnia są normalne, nie utrzymuje się ono stale na jednym poziomie. Najgorsze, że tacie to zaczyna się udzielać. Dziś dzwonił do mnie już 2 razy, bo ma ciśnienie 136/84 i mama chce go do lekarza wieść, pytam co robiłeś - a on na to, że bawił się z psem na ogródku i rzucał mu aport...
Tak jak mówi Justyna, poza G-CSF nic nie zrobicie... Tato nie ma, niestety, 18 lat, a leczenie jest dość intensywne, więc i supresja szpiku pewnie się nasiliła do tego stopnia, że trudno z niego cokolwiek wydusić... Tato dostaje Zarzio czy Neulastę?
Cukrzyca posteroidowa to jest standardowe powikłanie, należy zgłosić lekarzowi - korekta dawek insuliny, ew. zmniejszenie dawek prednizonu (ale to z kolei wpływa na spadek skuteczności leczenia)... :(
MisiekW
Co do czynnika wzrostu tato ma podawany Lonquex 6 mg (Lipegfilgrastim). Zarzio czy Neulasta nigdy nie była przepisywana. Od samego początku mamy Lonquex. Mam nadzieję, że leukocyty wzrosną, bo do chemii jeszcze kilka dni. Krwinki płytowe też spadły do 82 ;( Profesor ostatnio powiedział nam, że organizm już jest zmęczony chemią j jak bokser na ringu - im dale w walce tym słabszy.
O tej cukrzycy mówił nam też lekarz, że musi być kontrolowana. Nasiliła się w ciągu ostatnich 2 chemii. Wcześniej tego nie było.
JustynaS
Cukrzyca, a raczej dzienniczek samokontroli jest sprawdzany każdorazowo przez hematologa i diabetologa. Tato nie jest na insulinie, przyjmuje lek inkretynowy o nazwie Onglyza, 5 mg + Glucophage XR 750. Diabetolog wprowadził mu na czas przyjmowania sterydów straszny reżim z jedzeniem, ale mimo to cukier leci w kosmos. Z ostatniej rozmowy powiedział, że musimy to przetrzymać, bo skoro po sterydzie (po tych kilku dniach) cukier wraca do normy (między 90 a 113) to nie ma sensu zwiększać dawek leków bo tato popadnie w hipoglikemnię i to będzie problemem.
Spieszę donieść, że w połowie sierpnia skończyliśmy chemię. Tato zniósł ją bardzo dobrze. Czuje się też dobrze i od stycznia do dziś przytył 17 kg (schudł w sumie 40 kg ).
15.09 mieliśmy badanie PET. Wyniki odebrałam wczoraj i w opisie jest:Wynik badania ujemny, wychwyt znacznika fizjologiczny. (SUV od 1.8 do 2.0). Uzyskano całkowitą odpowiedź na zastosowane leczenie.
Wynik konsultowałam z lekarzem taty - dr mówi o całkowitej remisji. Kontrola za 3 miesiące w połowie grudnia z wynikami krwi i USG jamy brzusznej. USG potrzebne jest nam po to, aby obserwować to co zostało na śledzionie - w opisie PET CT - struktura miękkotkankowa o wymiarach 51 mm x 27 mm z SUV 1,8 - może to być pozostałość po chłoniaku. Nadto znaleziono wysokotłuszczowego gruczolaka 3,3 mm - bez wychwytu znacznika, torbiele na wątrobie - z SUV 18 - 2.0, pogrubienie lewego nadnercza - bez wychwytu znacznika, guzka w płucu - opisane jako zwapnienie i nasze nieszczęsne żylaki dna żołądka (nie myślałam że PET to wykryje). Ponadto żadnych zmian nie stwierdzono - układy kostne, płucne, nerwowe opisane jako bez zmian.
Co do żylaków - w 2 miesiące zmniejszyły się o 2 mm i teraz mają 10 mm - wyglądają dobrze, i zakwalifikowano je do obserwacji (gastroskopia w grudniu).
Czytając historie ludzi z tego forum zdaje sobie sprawę, że to pierwsza bitwa wygrana, ale wojna o zdrowie nadal trwa. Mam tylko nadzieję, że rozejm między chłoniakiem a tatą będzie trwał jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie i nadal mocno trzymam kciuki za pozostałych walczących, oraz za tych co wygrali
Proszę o interpretację wyników, lekarz POZ nie wie dlaczego są takie niskie.
Ostatnia chemia była 12.08.2015 r. 24.09 - PET - całkowita remisja.
Wyniki robiono wczoraj. Tato się podłamał, szczególnie z powodu niskich Krwinek białych i płytek. Tłumacze mu, że to normalne po chemii, że organizm musi się zregenerować. A to nie jest tak szybko.
Mam pytanie, co oznacza niska wartość wyniku LDH ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum