W związku z podaną we wczorajszej lokalnej kronice informacji chciałam spytać, czy ktoś z czytelników forum/bliskich chorych spotkał się z zabiegiem chemoembolizacji?
http://szczecin.tvp.pl/24...ia-raka-watroby
http://wiadomosci.onet.pl...-watroby/hewhv1
Co dyskwalifikuje pacjenta do wykonania takiego zabiegu?
Pytam pod kątem mojej mamy - rak (prawdopodobnie) płuc rozsiany, mało zróżnicowany niedrobnokomórkowy (choć jeden z profesorów onkologów miał wątpliwości, stąd skierował na biopsje gruboigłową wątroby; ale pomimo że cała wątroba była zmieniona nie udało się wkłuć w biopsji gruboigłowej w chorą tkankę, a kolejnej biopsji już mama nie chciała - było to w lipcu 2015 jeszcze przed rozpoczęciem chemii) z meta w wątrobie (obecnie cała zajęta wg USG) i w kościach.
Czy mama ma jakąś szansę na wykonanie takiego zabiegu - choćby w celach p/bólowych wątroby? Obecnie mija 8 miesięcy od diagnozy, po 4 cyklach chemii paliatywnej (etopozyd i karboplatyna od lipca do października 2015) i co 4-tygodniowych wlewach z kwasu zolendronowego, po serii 5 naświetlań na śródpiersie.
W styczniu 2016 została podleczona z zakażenia E. Coli.
Jest na lekach p/bólowych Oxycontin 2x60 mg, Sevredol lub podskórnie morfina, doraźnie Dexak, sterydy Pabi-dexamethason 2x3 mg. Wątroba bolesna, opuchnięta.
Mama po obejrzeniu tej informacji jeszcze wierzy, że to dla niej szansa....
Czy ma szansę na takie leczenie?
Mama jest osłabiona, ma 1 stop. anemii, ale jeszcze stara się chodzić na krótkie minimum półgodzinne spacery, stara się jeść pomimo niechęci do jedzenia..
Dzielnie walczy 8my miesiąc..