Mam jeszcze jedno pytanie, które nie daje mi w tj chwili spokoju: czy jest możliwe że jeśli chemioterapia zadziała to naciek w jakimś stopniu się cofnie ? czy chemioterapia ma tylko na celu zatrzymać chorobę w miejscu.
[ Dodano: 2011-10-30, 21:45 ]
Przeczytałam teraz o tym, że guz może się zacząć rozpadać po chemioterapii i jestem przerażona, bo wcześniej o tym nie słyszałam. myślałam, że tacie ten guz już się w pewnym stopniu rozpadł i że to już mu nie grozi. do tej pory myślałam, że chemioterapia może zatrzymać rozwój choroby, a okazuje się że może też doprowadzić do jej szybkiego progresu. to jakiś koszmar, z którego człowiek pragnie się budzić. Tata pyta mnie o dużo rzeczy bo wie że mówię mu prawdę ale oczywiście pominęłam statystyki i ciągle mu tłumaczę że wytrwałość i wiara potrafią zdziałać cuda i że jeszcze pożyje z rakiem. nie jest to łatwe bo przecież być może zostało mu tylko kilka miesięcy albo nawet mniej. czy to możliwe?
Jest to możliwe, o ile przez "cofnięcie się" rozumiemy zmniejszenie nacieku (to tzw. odpowiedź częściowa).
Natomiast bardzo mało prawdopodobny jest całkowity jego zanik (czyli tzw. całkowita odpowiedź na leczenie).
[ Dodano: 2011-10-30, 21:57 ]
Gabrysiu, pytasz, czy jest możliwe pojawienie się u Was zespołu ostrego rozpadu guza (ATLS)? Czy o to, czy tacie zostało kilka miesięcy lub mniej?
Sama już nie wiem chyba pytam już o wszystko, pytania mnożą się w mojej głowie z prędkością światła. chciałabym wiedzieć czy chemioterapia może spowodować postęp choroby ?
wiem, że każdy przypadek jest inny. sama od urodzenia nie mieszczę się w żadnej tabeli i statystyki przy mnie wydają się absurdem i chyba liczę na to i w tym przypadku. pewnie chciałabym wiedzieć wszystko, ale wiem że to niemożliwe. 3 lata temu lekarze powiedzieli mi że niemożliwe jest, żebym zaszła w ciążę a jestem matką dwójki zdrowych dzieci :-) pozostaje więc wierzyć że również możliwe jest że Tata przeżyje jeszcze chociaż 2 lata albo więcej :-)
dziękuję bardzo za odpowiedzi na moje pytania, są dla mnie ogromnym wsparciem. wiele dla mnie znaczy, że jestem wysłuchana.
Nie martw się ATLS, to naprawdę występuje stosunkowo rzadko. Oczywiście medycyna to nie matematyka i nikt nie zagwarantuje Wam, że coś się stanie lub nie - jednak martwienie się na zapas nic tu nie pomoże.
Bardzo dziękuję za szybkie i konkretne odpowiedzi na miliony moich pytań. Mój Tata zorientował się że staram się wchłonąć jak najwięcej informacji i codziennie zadaje mi jakieś pytanie. dzisiaj pojawiło się kolejne, na które odpowiedziałam trochę wymijająco. Tata od początku września mówi prawie szeptem , wtedy myśleliśmy że to infekcja gardła. Był u laryngologa, który powiedział że lewa strona strun głosowych nie działa. Tata nadal myśli, że to minie i że jest to spowodowane stanem zapalnym. co o tym sądzicie ? czy jest szansa że to się polepszy ? czy tata reagując pozytywnie na leczenie odzyska głos czy raczej powinien się przyzwyczaić do szeptu ? pozdrawiam gorąco wszystkich forumowiczów!
Byłaby to dla niego duża ulga, bo widzimy jak go to męczy. do tego jeszcze ten ucisk w klatce piersiowej, który sprawia że Tata w nocy śpi tylko po 3/4 godziny.
[ Dodano: 2011-11-02, 00:00 ]
Zastanawiam się czy mogę coś jeszcze zrobić, żeby wzmocnić organizm Taty przed tą chemioterapią. Czy wyniki krwi itp.. zamieszczone w opisie są w miarę zadowalające ? jak myślicie czy są wystarczająco dobre żeby w organizmie nie wystąpiły gwałtowne komplikacje, które będą zagrażać życiu Taty ? czy można na podstawie tych wyników chociaż trochę pokusić się o stwierdzenie, że jest w dobrej kondycji ? strasznie boję się czwartku (pierwszy dzień chemioterapii). pozdrawiam!
Gabrielabb, nie martw się, tata został zakwalifikowany do chemioterapii, przed jej podaniem jeszcze raz będą robić morfologię.
Po pierwszym wlewie rzadko bywają skutki uboczne, jednak z takimi musicie się liczyć.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
strasznie boję się czwartku (pierwszy dzień chemioterapii).
Ja też się tego bałam, tata zresztą też ale nie było tak strasznie. Jak się okazało strach ma wielkie oczy.
Tata ogólnie był zadowolony, leżał sobie "chemia leciała" i pił kawkę. U Nas tzn u mojego taty można powiedzieć, że skutków ubocznych praktycznie nie było. Tylko szybko po chemii pojawił się taki inny, dziwny smak w ustach a po jakimś czasie lekka wysypka na plecach.
Oczywiście u każdego jest inaczej ale życzę Wam aby wszystko przebiegło dobrze, aby chemia zadziałała i aby nie było uciążliwych skutków ubocznych.
Gabrielabb napisał/a:
Zastanawiam się czy mogę coś jeszcze zrobić, żeby wzmocnić organizm Taty przed tą chemioterapią.
i nad tym też się zastanawiałam. Jednak do niczego nie doszłam, bo z tego co mi wiadomo i co pisano w moim wątku nie ma niczego takiego co mogłoby wzmocnić organizm. Ważne żeby tatko jadł to co lubi i nabierał sił. Ja dodatkowo tacie robiłam soczek z buraczków, który uwielbiał.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Tata już po pierwszej chemii, jak narazie czuje się dobrze. wyniki robione przed samą chemioterapią też wydają mi się ok. hgb 14,2 wbc 8,9 tylko płytek dużo bo 422. rozmawiał z Panią psycholog i w efekcie to on ją zagadał, rozśmieszył i usłyszał, że tacy ludzie jak on są potrzebni na oddziale :-) cały Tatuś. Powiedział, że to wnuki trzymają go w dobrej formie i to go w życiu cieszy. mam nadzieję, że tym sposobem utrzymam go w postawie do walki z chorobą. nie wiem na ile to jest możliwe, ale powiem wam że jeszcze pewnie chemia nie zaczęła działać, a Tata już lepiej mówi. już nie szeptem. za tydzień wlewka. staram się uwierzyć tak jak on!
[ Dodano: 2011-11-05, 18:44 ]
Mam ważne pytanie do Was. Po wczorajszej chemii Tate bardzo boli w miejscu guza i ogolnie nawet cale płuca. Czy można cos poradzić na to??? Dostal tylko tabletki na wymioty, a ból go strasznie męczy
Niestety sielanka szybko minęła. Tatę bardzo boli w miejscu guza i ma nawet wrażenie, że całe płuca. dostał tylko tabletki na wymioty Lekarze nie powiedzieli co robić w takim przypadku. ból strasznie go męczy, bo nudności to pikuś w porównaniu z tym. wiecie może czy coś można na to poradzić ?
No właśnie nic nie dostał i wogóle nic mu nie powiedzieli oprócz tego, że może go mdlić. lekarze zachowują się czasem dziwnie, jakgy każdy miał wiedzieć co zrobić i odnaleźć się w tym wszystkim. Boję się, że ten ból może zwiastować coś niedobrego, a nie wiem co robić
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum