Masz rację, w jakiś sposób się poddaję. Ale to nie ma nic wspólnego z wyuczoną bezradnością, raczej z asekuracją.
Jestem asekurantką, czego dowodem jest choćby ogrzewanie w naszym domku: połowa na piece akumulacyjne (prąd), a połowa na gaz. Więc śpię spokojnie.
Praca stanowi obecnie dla mnie dobro najwyższe.
Przede wszystkim uwielbiam robić to co robię (prace edytorskie przy listach Sienkiewicza). Odrywam się od rzeczywistości gazecianej i telewizyjnej. Wchodzę wraz z piętami z XIX wiek - co pomaga zapominać o rzyganiu (po chemii), bólu, i w ogóle sytuacji.
Po drugie: daje poczucie potrzebności (to ostatni, V tom, kończący serię), potem Kalendarium - także są zamówienia w bibliotekach polskich na całym świecie.
Po trzecie: zajmuje czas w sposób sensowny - nawet, gdy nie pracuję, to myślę o problemach, potem rozmawiam przez telefon z współpracowniczkami, opowiadam też innym "co lepsze kawałki".
Po czwarte: niezależność finansowa. Uważam, że szczególnie kobiety muszą uważać na uzależnienie ekonomiczne od facetów. Nie chce też korzystać z pomocy społecznej, dopóki nie muszę - może to przesadny ambit, może poczucie godności.
W każdym razie mam pieniądze na bieżące potrzeby, i ściubolę na lokatach, żeby sobie zabezpieczyć ew. płatną opiekę.
Dlatego też asekuruję się na wszystkie strony - żeby móc jak najdłużej...
Tu właśnie wtręt sienkiewiczowski: w liście do przyjaciółki opisuje on spostrzeżenie. Że rozmawiał z dorastającym synem o pieniądzach. I zobaczył, że mu się palce z chciwości zakrzywiają.
Obserwuję to u swojego potomka - kiedyś tak nie było, ale teraz widocznie kryzys go dotyka, albo potrzeba kupowania benzyny od niedawna.
Mamanel - pewno że bym chciała, ale jestem ofiara losu jeśli chodzi o kombinowanie i załatwianie. Już nawet nie mam do siebie pretensji i innych pretensji. Trudno
Ewidentnie po plastrach morfinowych mam huśtawkę emocjonalną. Może to i dobrze.
Bo kiedy lekarz powiedział mi o przerzutach do kości, to chciałam bardzo się wybeczeć, a nie mogłam. Wręcz czułam przykurcze mięśni twarzy, wokół oczu i wokół ust.
Od czasu włączenia plastrów stałam się jakaś nadwrażliwa. Szczególnie wyczulona na brak życzliwości. A przecież nie wszyscy muszą mi ją okazywać, nie wszyscy mnie lubić...
Jak rozpłakałam się w niedzielę wieczór, to beczałam przez pół nocy. Pomogło. Duża ulga.
Faktem jest, że jakoś naruszyło mi się poczucie bezpieczeństwa związane z tym forum. Pewno stąd i zaskoczenie. Muszę sobie poukładać: do próśb o informacje - TAK, niezawodnie, szybko i profesjonalnie. Do swobodnego dialogu - z dużą ostrożnością.
Forum jest mi bardzo potrzebne, więc z niego nie zrezygnuję (choć chciałam). Ale - przynajmniej na razie - nie będę łazić po kominkach. Chętnych do pogadania zapraszam do siebie.
Cześć Jainka;
ponoć morfina tak działa, mój znajomy po wypadku był na morfinie i miał wrażenie, że wypada przez okno, więc wszystkiego się bał. A ryczenie dobra rzecz.... I oczy jak się przepłuczą to im lepiej. Ważne, że czujesz ulgę i to mnie cieszy.
Inka - rozumiem cię, też mam huśtawke nastrojów ale ja zawsze taka byłam. Trochę mi przeszło, juz ze dwa dni nie popłakuję, znów zaczęłam iektóre sprawy olewać i tak jest chyba lepiej. Ciekawe jak długo taka będę. Nawet jak mi napiszesz cos w stylu "kubeł zimnej wody" (w granicach dobrych manier to sie nie obraże.
[ Dodano: 2009-09-08, 13:12 ]
Co do kotów to rzeczywiście samce są inne niz samiczki. Moje mimo że kastraty to nie są zniewiesciałe i miźliwe. Podobno kot który leczy żyje krócej ale może to nieprawda. Koty sa odwrotnie na ładowane niż my ludzie i może dlatego zwykle uwielbiają leżeć koło włączonego monitora. Mimo że w tej chwili są dla mnie utrapieniem i czasem komplikują mi planowanie nie oddam ich za nic. Jak wyjeżdżam na 2-4 dni i zostaję same w domu to sypię im karmę której nie lubią choć dostały w prezencie. jak wracam to prawie cała karma leży w miseczkach a koty sa odchudzone jak po maratonie.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
JaInko,a becz sobie ile chcesz,ważne żebyś ulgę poczuła!!
Płacz oczyszcza duszę-nawet dziś na ten temat z koleżanką rozmawiałyśmy,że nie wolno hamować emocji,bo bedzie olbrzymie buuum...
JaInko możesz polecić mi jakąś rzetelną i ciekawie napisaną biografię Sienkiewicza ? Zaczytuję sie biografiami choć przyznam że szybko zapominam daty. Ciekawi mnie kto, z kim,kedy i dlaczego. To daje mi obraz czasów i pomaga zrozumieć historię. moim ukochanym pisarzem jest Hemingwey, potem Kazantzakis ale przecież o Sienkiewiczu powinna wiedzieć więcej a kto jak nie ty może oświecić mnie w tym temacie ? Daj się wykorzystać!!!
[ Dodano: 2009-09-08, 22:46 ]
Zapomnij choć na trochę o chorobie.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Jogi, Jusia, Asia - naprawdę Wam dziękuję, jesteście świetne baby. Dziś już się pozbierałam. Ale jeszcze wczoraj wydarzyło się coś, co przerosło wszelkie moje oczekiwania.
Bo miałam w tamten wtorek tomografię, a wizyta wyznaczona na 29 IX - bo mój lekarz pojechał na urlop. Ponieważ "piszczy mi" przy oddechu coraz bardziej, więc dziś mój mąż zadzwonił do lekarza dyżurnego z prośbą, żeby przeczytał opis i stwierdził, czy nie trzeba nagle coś robić. Lekarz był uprzejmy, zajrzał do tomografii, powiedział, że bardzo się pogorszyło, ale że robić czegoś przed powrotem mojego i tak "już nie warto".
Nie tymi słowami, ale tak mi powtórzył mąż. No i teraz miałam problem z nogą, z oddechem, z zawrotami głowy - i dodatkowo z załamanym mężem.
Ja wiem, że lekarze mają specyficzny język, no ale...
Umówiłam się dziś z nim (mężem, nie lekarzem) na wycieczkę w Puszczę Kampinoską. Tzn. weźmiemy jeść, pić, stołeczki turystyczne i sobie posiedzimy gdzieś obok parkingu.
Jogi - co do biografii Sienkiewicza. Dobrze napisanej całościowej nie ma po prostu. Może Ty byś napisała? W chorobie czasem warto zająć się czymś ciekawym, co można robić w łóżku.
Materiał jest: Kalendarz życia i twórczości H. Sienkiewicza prof.Juliana Krzyżanowskiego, który właśnie się aktualizuje.
Znalazłam bardzo fajny pulpit nad łóżko na laptopa, z małym pulpiciątkiem na myszkę, i w kupie ze stabilną szafką. Akurat do takiej pracy, niedrogi.
Do poczytania dobre są dwie pozycje: Wachowicz B., Marie jego życia ( o trzech żonach Sienkiewicza oraz jednej zakochanej w nim, a adorowanej przez niego - co to popełniła samobójstwo) oraz M. Korniłowicz (wnuczka pisarza), Onegdaj. Opowieść o Henryku Sienkiewiczu i ludziach mu bliskich
Słuchaj a co do informacji. Ja też ciągle czułam się niedoinformowana. W końcu chyba się przyzwyczaiłam i tak mi lepiej. Ale ludzie mówili o rozwiązaniach: że można np. iść z papierami prywatnie na konsultację i poprosić o pełne wyjaśnienie wszystkiego. Albo - jak radziła mi lekarka pierwszego kontaktu - do onkologa "rejonowego", na zwykłą wizytę, on ma więcej czasu i pewno więcej chęci, żeby tłumaczyć.
W każdym razie najgorzej samej łazić po necie, bo można znaleźć rzeczy straszne, a wyobraźnia pracuje...
Wczoraj wieczorem przeczytałam wątek Kini i informacje o AMG 706. Natychmiast wysłałam pytanie do Kangura, czy ja bym się na takie badanie kwalifikowała. Jeszcze odpowiedzi nie dostałam, może ktoś z "Mędrców Forumowych"wie?
Bo tam chodzi o chemię, a ja już przecież dwie ścieżki miałam (cisplatynę i alimtę). Jednak nawet ta do grupy placebo jest jakas inna.
W każdym razie wydrukuję sobie i dowiem się u prowadzącego onkologa. Wizytę mam 29 września.
JaInka niesamowity człowiek z Ciebie
Przesyłam Ci same ciepłe myśli i wiarę w lepsze jutro
Walcz kobieto, dla siebie, rodziny i dla nas na forum, bo trudno spotkać dziś tak mądrze żyjących ludzi....
Skoro boli nie przytulam, tylko kołyszę w ramionach
Wczoraj wieczorem przeczytałam wątek Kini i informacje o AMG 706. Natychmiast wysłałam pytanie do Kangura, czy ja bym się na takie badanie kwalifikowała. Jeszcze odpowiedzi nie dostałam, może ktoś z "Mędrców Forumowych"wie?
Bo tam chodzi o chemię, a ja już przecież dwie ścieżki miałam (cisplatynę i alimtę). Jednak nawet ta do grupy placebo jest jakas inna.
W każdym razie wydrukuję sobie i dowiem się u prowadzącego onkologa. Wizytę mam 29 września.
Się przejęłam.
JaInka,
Podstawowym warunkiem udzialu w tym programie jest NIE plaskonablonkowy NSCLC.
Wiec wrocilam do Twojego pierwszego postu z nadzieja (wiem, brzmi to idiotycznie), ze ten wlasnie jest Twoim udzialem.
Sorry :(
serdecznosci
zb
Zosiu - naprawdę bardzo dziękuję za za jasną informacje i za tempo. Bo nie zdążyłam się jeszcze nakręcić nadzieją, więc i rozczarowania specjalnego mnie ma.
ASSIA, Madziorek - miło mi Was widzieć u siebie. Naprawdę, kilka ciepłych słów - i świat staje się dla mnie jaśniejszy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum