Witam,
To mój pierwszy post więc z góry przepraszam za ewentualne błędy.
Trafiłam tu ponieważ szukam pomocy a raczej informacji o przypadku mojego taty...
Ale zacznę od początku.
W maju tego roku stwierdzono u taty raka wynik rak oczywiście stopnia G1
zajmował prawy fałd głosowy i to tylko w nieznacznej części i owy fałd był ruchomy.
Tata został skierowany na radykalne naświetlania w liczbie 35 w dawce 70 czegoś tam
niestety nie znam się na tym nazewnictwie.
Naświetlania zakończyliśmy 26 lipca.
Tata naświetlania zniósł bardzo dzielnie, poza utratą głosu na pewien czas wszystko było bardzo w porządku,
aż do momentu w którym okazało się, że zmiana się nie pomniejsza tylko rośnie.
Wykryto to podczas badania fibroskopowego.
Został skierowany na zabieg przy okazji którego poprano nowe wycinki do badania hist-pat
i częściowo ścięto narośl, która przeszkadzała mu w oddychaniu.
zabieg miał miejsce w zeszłym tygodniu czyli po 4 miesiącach od zakończenia naświetlań.
Wynik badania histopatologicznego był dla nas ogromnym zaskoczeniem gdyż rak niestety opisano jako G2.
Niestety teraz fałd głosowy jest już nieruchomy a nacieki sięgają podgłośni.
Co teraz? czy jest jakaś szansa by uchronić się przed całkowitym wycięciem krtani?
(to dla taty jest czymś strasznym i za nic w świecie nie chce się z tym pogodzić)
Doradźcie proszę gdzie mogę się udać po pomoc bo w moim mieście niestety chcą go zostawić bez krtani.
I nie dają żadnej innej perspektywy.
I jak myślicie dlaczego taka potężna dawka naświetlań (z tego co mówią lekarze największa jaką mógł dostać)
nie podziałała i w tak krótkim czasie rak ewoluował w takim stopniu.
Niestety, nowotwory o niskim stopniu złośliwości, czyli G1 i G2 bywają radio- i chemiooporne. W przypadku niepowodzenia leczenia radioterapią właściwe wydaje się ratujące leczenie chirurgiczne (o ile jest możliwe). Wydaje mi się, iż od naświetlań upłynęło zbyt mało czasu, by można próbować przeprowadzić leczenie radiochirurgiczne (CyberKnife). Skąd jesteście i gdzie Tata był leczony?
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Jesteśmy z Rzeszowa i tu tata był leczony dotychczas. Wczoraj rodzice byli na konsultacji na śląsku ale u prof. Maciejewskiego i nie pamiętam w tym momencie nazwiska drugiej lekarki. Niestety oboje stwierdzili, że krtań trzeba będzie usunąć. Dla taty to największa i najgorsza tragedia jaka mogła go spotkać i póki co nie może się z tym pogodzić. Dostaliśmy skierowanie do Krakowa na jakąś dokładniejszą ocenę stanu zaawansowania. Skierowano nas tam do dr Olesia. Jesteś w stanie powiedzieć mi coś na jego temat albo choć o ośrodku w Krakowie?
Anicaa, czytałam, że w Gliwicach robią rekonstrukcję krtani. Na pewno będzie to obwarowane wieloma czynnikami medycznym ale możesz o tym poczytać w informacji z CO. Czy prof. Maciejewski w rozmowie z Wami brał taką możliwość pod uwagę?
Ja byłabym jednak skłonna leczyć się w Gliwicach - nie przez patriotyzm lokalny - tam są chyba jednak najlepsi fachowcy.
Co do Krakowa, to Gazda się może wypowiedzieć.
Pozdrawiam.
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Leczyłem się w Krakowie, a obecnie leczę się w Gliwicach. Niewątpliwie w Krakowie są doskonali lekarze, jednak uważam, że lekarze Gliwickiego CO dysponują dużo większym doświadczeniem, że o sprzęcie nie wspomnę... I uwierz mi... są dużo większe tragedie od usunięcia krtani.
[ Dodano: 2011-12-03, 11:10 ]
A jeśli chodzi o dr. Olesia, nic na jego temat nie wiem. Krakowskie CO współpracuje z laryngologami ze Szpitala Wojskowego. Ale z drugiej strony, skoro Olesia polecił prof. Maciejewski...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Spróbujemy w Krakowie zobaczymy co nam powiedzą. Jesteśmy omówieni bodajże na środę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Prof. Maciejewski niestety nie może nam pomóc. Zajął by się taty przypadkiem gdybyśmy trafili do niego przed naświetlaniami, a teraz już na ewentualna rekonstrukcję jest za późno...
Zgadzam się są większe tragedie jak usunięcie krtani... jednak dla taty póki co ciężko się z tym pogodzić...
[ Dodano: 2011-12-03, 12:54 ]
Zapomniałam dodać ze do Krakowa to skierowano nas do CM UJ Kliniki Otolaryngologii bo ponoć tam mają zrobić jeszcze jakieś dodatkowe badania... Gdzie wylądujemy na operację tego jeszcze nie wie nikt...
Witam. Bardzo zmartwiło mnie to co piszesz... mój tata również ma raka krtani i gardła G1 skończył 21 naświetlań pozostało 15. Nie sądziłam, ze podobna sytuacja może mieć miejsce:( Ja też jestem tu nowa i dopiero wszystkiego się uczę...
Pozdrawiam
Kiiki21 nas lekarze zapewniali ze naświetlania w zupełności wystarczą i po nich będzie wszystko dobrze... jak się okazało naświetlania zamknęły nam drogę do ewentualnej rekonstrukcji i niestety nie pomogły...
Mam nadzieję, że z twoim tatą będzie inaczej i naświetlania odniosą pożądany skutek.
A gdzie twój tata jest naświetlany jeśli mogę zapytać? I czy miał jakiś zabieg operacyjny przed naświetlaniami czy tylko naświetlania?
WITAM CIĘ ANICAA. MÓJ TATA JEST LECZONY W GLIWICACH. DOSTAŁ DWIE CHEMIE I 21 LAMP Z 35, WŁAŚNIE WRÓCIŁAM OD NIEGO I PSYCHICZNIE ANI FIZYCZNIE NIE CZUJE SIĘ DOBRZE... NIE CHCE JEŚĆ A CO ZJE TO ZWYMIOTUJE... NIE WYOBRAZAM SOBIE, ŻE TO MIAŁOBY NIE POMÓC:( POZDRAWIAM
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2011-12-04, 21:42 ] Pisanie całości wypowiedzi wielkimi literami jest naruszeniem pkt 20a cz. II Regulaminu Forum,
bardzo proszę Cię o uszanowanie zasad panujących na tym forum.
Mój tata bardzo dobrze znosił naświetlania, problemów z jedzeniem też nie było. Chemii nie dostał bo twierdzono, że ten rak jest na nią odporny.
Zobaczymy co okaże się za kilka dni po kolejnych wizytach u lekarzy...
Ciągle mamy nadzieję, że uda się uratować choć część krtani...
Kiiki21 trzymam kciuki za twojego tatę i mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
Pozdrawiam
Przepraszam, że dopiero dziś ale tyle się działo, że jakoś nie byłam w stanie nawet pisać.
Tato miał wczoraj operację w klinice w Krakowie, niestety pojawiły się komplikacje (silne krwawienie) itp. na domiar złego dziś dostał temperaturę i krwawi z drenu. Krtań niestety usunięto całą po pierwsze z racji na naświetlania po drugie obszar zajęcia był spory, a oparzenia po radioterapii nie zagojone i nie było sensu ryzykować ewentualnej wznowy czy komplikacji. W tym momencie jest to wszystko bardzo świeże i jeszcze nie wiemy "z czym to się je", ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Wszystkim czytającym bardzo dziękuję za wsparcie odpowiedzi i całą resztę w tym momencie jest to dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam Wszystkich i życzę dużo dużo zdrowia!!!!!
Dla zainteresowanych ;]
Tato jutro wraca do domu, wszystko ładnie się goi i on czuje się całkiem nieźle. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej. Na dzień dzisiejszy poszukuję kogoś kto pomoże mu nauczyć się mówić bo ma na to ogromne parcie. ;] może nasza historia nie skończyła się pięknym happy endem ale cieszę się z tego, że jak na ten moment na horyzoncie nie ma kolejnych komplikacji. Pozdrawiam i do napisania ;]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum