Witam Wszystkich.
Od dłuższego czasu czytam forum. Bardzo pomagają mi wszystkie informacje, które tu znajduję.
Krótko opowiem o historii choroby mojej teściowej.
7 kwietnia 2012 rok przeszła operację z powodu niedrożności jelit.
Okazało się że w jamie brzusznej miała duży guz wielkości grapefruita.
Jelito cienkie było oplątane wokół guza ale lekarzom udała się je uratować.
W trakcie operacji została wyłoniona stomia.
Po kolonoskopii z pobranego wycinka otrzymaliśmy wynik Adenocarcinoma male differentiatum.
Emboliae carcinomatosae vasorum.
Po 24 kursach chemioterapii przez 2,5 pół roku stan był w miarę stabilny guz się zmniejszył
ale cały czas wiedzieliśmy, że jest to leczenie paliatywne.
W sierpniu 2014 roku pani doktor powiedział, że organizm jest już bardzo słaby i musi zrobić przerwę od chemii.
W grudniu dostała ostatnią chemię po której czuła się wyjątkowo źle, bardzo wymiotowała, mała duże boleści brzucha, zaczęła też krwawić z dróg rodnych.
11 marca mała mieć badania przed kolejną chemią ale zasłabła i zaczęła bardzo wymiotować.
Trafiła na odział onkologii gdzie nadal wymiotowała.
Miała założoną sondę nosowo-żołądkową aby odbarczyć żołądek, miała też podawane cały czas kroplówki nawadniające i ścisłą dietę.
Po 1,5 tygodnia pani ordynator poinformowała nas że chce ją skierować do hospicjum stacjonarnego gdyż nie mam możliwości już dalej jej leczyć.
W tej chwili jest w hospicjum od 4 tygodni, na początku cieszyliśmy się gdyż w hospicjum mimo sondy podawano jej przecierane zupy, które chętnie jadła i cieszyła się, że niedługo trafi do domu.
Od kilku dni zaczęła wymiotować mimo sondy.
Wymioty są czarne i mimo kilkakrotnie zmienianej sądy nie ustają.
Czy możecie mi pomóc i powiedzieć co mogę jeszcze zrobić ?.
Siedzę przy niej od kilku dni podstawiam nerkę, daję po łyku wody, którą i tak wymiotuje.
Co można zrobić aby powstrzymać wymioty?
Czy możecie mi pomóc i powiedzieć co mogę jeszcze zrobić ?.
Siedzę przy niej od kilku dni podstawiam nerkę, daję po łyku wody, którą i tak wymiotuje.
Co można zrobić aby powstrzymać wymioty?
Podejrzewam, że opisane przez Ciebie objawy mogą odpowiadać hipotezie postawionej w tytule wątku: niedrożności jelit.
Wymioty i zwracanie nawet najmniejszej ilości przyjętych pokarmów lub płynów są typowe dla tej przyczyny:
jest to naturalny mechanizm obronny organizmu nie mogącego przyjąć podawanych pokarmów/napojów.
W takich przypadkach jedynym sposobem pomocy jest przywrócenie drożności jelit w sposób operacyjny.
O ile diagnoza niedrożności jelit się potwierdzi, to interwencja taka jest priorytetowa i konieczna dla ratowania życia.
Jedyną alternatywą byłoby podjęcie na stałe (albo do wykonania operacji udrożnienia jelit) odżywiania pozajelitowego.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Niestety teściowa jest w takim stanie, że nie klasyfikuje się do żadnej operacji. W ostatnim wypisie ze szpitala zawarta jest informacja: Z uwagi na ogólny ogólny stan chora zdyskwalifikowana do dalszego leczenia onkologicznego. Zalecono dalsze leczenie objawowe w ramach hospicjum stacjonarnego. Kiedy teściowa była w szpitalu, miała konsultacje z chirurgiem i niestety stwierdził jest zbyt słaba aby można się podjąć kolejnej operacji. Czy jeżeli jest w takim stanie, można wprowadzić odżywianie pozajelitowe?
Niestety, muszę zdementować hipotezę uwelbianego przeze mnie Richelieu - w tym stanie nie wprowadza się odżywiania pozajelitowego. Jeżeli to rzeczywiście niedrożność - ta chora umiera. Odżywianie pozajelitowe byłoby przedłużaniem agonii.
Możesz dowiedzieć się, czy podawane są leki przeciwwymiotne. Prawdopodobnie tak.
Obawiam się, że na chwilę obecną nic więcej nie da się zrobić.
Przykro mi, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2015-03-30, 09:16 ] Bardzo dziękuję za cenne sprostowanie.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam,
Teściowa zmarła wczoraj rano. Guz był niestety tak duży, że spowodował niedrożność jelit. Walczyła dzielnie 3 lata. Bardzo dziękuję za to forum, w trudnych momentach mogłam znaleźć tu potrzebne informację. . Jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum