Znalezionych wyników: 143

Wiem co czujesz... Mój Tato odszedł 4i pół roku temu, a to ciągle boli. Szczególnie mocno odczuwa się brak ukochanej osoby przy okazji uroczystości rodzinnych, kiedy jesteśmy wszyscy razem...życzę Ci dużo siły. Pozdrawiam serdecznie.

Witaj Rafale. Przeczytałam cały Twój wątek. Merytorycznie nie pomogę, ale mocno zaciskam kciuki, żeby Twój pech już się skończył, a leczenie przyniosło poprawę. Trzymaj się chłopaku:)

Witaj Krzysiu:)
I jak wynik rezonansu? Mam nadzieję, że wszystko jest onkologicznie w porządku. Pozdrawiam serdecznie:)

Olu, u mnie w marcu minęły 4 lata, a ja nadal myślę, czy aby na pewno zrobiłam wszystko co mogłam...
Czas leczy rany... być może, ale ja tak tego nie odczuwam. Są chwile, kiedy myślę o Tacie cały czas. Ale już mogę oglądać zdjęcia i filmy, na których On jest bez wycia w poduszkę. Wierzę, że kiedyś przyjdzie taki moment, że moja żałoba znajdzie swój koniec.
Przytulam bardzo mocno.

Witaj Krzysiu

Cieszę się, że u Ciebie wszystko OK :-D

. Mam pytanie w związku z tarczyca- miałeś jakieś dolegliwości w związku z dość wysokim poziomem TSH? Ja od śmierci Taty również mam niedoczynność i Hashimoto i teraz, w okresie zimowym musiałam zwiększyć dawkę, bo zasypiam na stojąco. Pozdrawiam Cię serdecznie :lol:

Witaj Małgosiu:)
wydaje mi się, że hemoglobina jest zbyt nisko, żeby można było podać chemię. Mój Tatuś w takim przypadku miał najpierw przetaczaną krew.
Trzymam kciuki za Ciebie. Przed Tobą trudny czas _itsme_

Nie wiem, czy kolejna chemia nie zaszkodzi...

Gazdo , gratuluję;)

Wciąż tu zaglądam... czytam i ryczę:( nie rozumiem dlaczego tacy dobrzy ludzie jak Romek tak wcześnie odeszli... za wcześnie, nie w porę... :cry..:

ale los jest nieubłagany, a czas tak szybko płynie... do zobaczenia po tamtej stronie

Czy myslicie, ze da sie okreslic, ile nam czasu jeszcze zostalo? Myslalam, zeby chociaz na dwa dni wziac mame do domu. Ona o tym marzy. Jest lezaca, sa dni, ze wstaje do toalety, sa takie, ze zalatwia sie do papmersa. Tylko z kroplowkami bylby problem.

Myślę, że czasu zostało niewiele:( zapytaj lekarza, czy byłaby możliwość zabrania Mamy do domu. Może Ona czeka na to? Chce odejść w swoim łózku? Wiem, że dla odchodzącego czlowieka to ważne. Przytulam mocno i życzę Ci dużo siły.

Dawno mnie tu nie było. Dziś coś mnie tknęło, żeby sprawdzić co u Ciebie. Ale Ciebie już nie ma..... [nooo]

do zobaczenia po tamtej stronie :-(

Trzymam kciuki za pomyślnośc. Wierzę, że Ci się uda. Pozdrawiam serdecznie:) udanych wakacji.

hmmm... nie chce mi się wierzyć w to, co czytam na temat dr Wygody:( wydawało mi się, że to lekarz przez duże L, z powołania, z dużą dozą empatii.... tymczasem fakty są inne:(szkoda.... Tobie, Bluesy życzę dużo wytrwałości i zdrowia:)
PS: Spróbuj skontaktować się z Poooddziałem Chemioterapii w Tarnowskich Górach. Tam "ratowano" mojego Tatę; do dziś pluję sobie w twarz, że nie dostaliśmy się tam od razu. Pozdrawiam serdecznie.

Witaj Krzysiu:) Dawno mnie tu nie było,ale widzę że u Ciebie wszystko OK. Masz się dobrze:) Oby tak dalej:) Pozdrawiam serdecznie;)

Witaj Bluesy:) na wstępie donoszę , że świetnie wyglądasz:P dawno mnie tu nie było. Cieszę się, że u Ciebie OK i czekam na informacje z badania PET-em. Pozdrawiam serdecznie.

z tego co pamiętam, w Gliwicach przepustek nie ma, niestety. Co do odmowy leczenia... nie wiem. Mój Tatuś też miał najwyższy stopień zaawansowania choroby, a jednak lekarze walczyli o Niego-do końca. Pozdrawiam.