1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Leczenie podtrzymujące Tarceva |
vioom
Odpowiedzi: 34
Wyświetleń: 15238
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2014-05-07, 10:29 Temat: Leczenie podtrzymujące Tarceva |
Witaj,
Wybacz, że wtrącam się w środku dyskusji, lecz:
bolu napisał/a: | przez chwilę nawet nie zapominamy o jakości życia mamy. Syn, córka i mąż dosłownie stale coś w tym kierunku robią, karmią ją, poją, masują, usypiają, pomagają ze wszystkim. Jeśli chodzi o ból, przychodzi anestezjolog, i gdyby nie problemy z braniem lekarstw, i z komunikacją (mama nie chce się oczywiście przyznawać do bólu) pewnie byłoby lepiej. Ja jestem odrobinę dalej, dlatego jestem w stanie tu do Was pisać i kombinować. (Żona nie ma już na to siły.) |
Z całym szacunkiem to dla mnie jest już wątpliwy komfort życia, niezależnie od tego, jak wielkich starań byście się nie podejmowali. Taka wspaniała opieka jest jak najbardziej godna wszelkich pochwał ale w mojej skromnej ocenie nie przyczynia się już znacznie do poprawienia komfortu życia, jedynie do wydłużenia jego czasu. Niektórzy chorzy oczywiście tego pragną i nie ma w tym nic złego. Natomiast komfort życia w terminalnej fazie choroby nowotworowej to przynajmniej możliwość krótkiej wycieczki, wykonania drobnych prac z których czerpie się przyjemność... Przykucie do łóżka, jakiekolwiek by nie było nigdy nie będzie najszczęśliwszym rozwiązaniem.
W tej chwili żaden człowiek na świecie, żaden profesor nie poradzi sobie ze stanem w którym znajduje się chora. Żadna radioterapia stereotaktyczna nie przyniesie nic więcej, niż dyskomfort wynikający z ciągania chorej po szpitalach. Pamiętajmy, że proces przerzutowy w mózgowiu ma wymiar wielolinijny - oprócz samego guza może towarzyszyć mu obrzęk, wzrost ciśnienia śródczaszkowego, pojawiające się drobne ogniska wylewów... Dlatego w wieloogniskowych przezutach do mózgowia jedyną (i bardziej na zasadzie "a nuż") metodą "leczenia" jest napromienianie WBRT i to z dużym naciskiem wyłącznie na próbę ograniczenia objawów choroby. W takiej sytuacji zawsze istnieje duży dylemat... Wobec jednak tych, nie oszukujmy się, kilku tygodni warto zapytać samą chorą i siebie na ile ta radioterapia może coś pomóc?
Pozdrawiam! |
|
|