1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 13
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Nie radzę sobie z poczuciem winy
soraj

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 8401

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-07-30, 23:48   Temat: Nie radzę sobie z poczuciem winy
Podobno podczas zaloby przechodzi sie przez etapy. Takie rozpamietywanie i rozpacz sa wlasnie wpisane w jeden z nich. Jest to zupelnie normalne i zdrowe. Na koncu powinno sie dojsc do cieszenia sie zyciem osoby ktora odeszla tym ze byla zyla czula, czasem razem spedzonym. Wspominaniem nie tylko zlych ale i dobrych wspolnie spedzonych momentow.
Niekoniecznie z okresu choroby.
Wyrzuty sumienia tez sa normalne poniewaz smierc jest nieodwracalna i nie da sie nic naprawic, zmienic a zawsze mozna by bylo cos poprawic. Twoja Mama napewno nie chcialby cie widziec w tym stanie. Fajnie ze sie odzywasz na forum.
Jezeli jestes osoba wierzaca musisz zdac sobie sprawe, ze nie jestesmy w stanie kontrolowac calej rzeczywistosci. Kazdy ma swoj czas. Czy naprawde uwazasz ze jakbys zauwazyla i zdagnozowala Mame wczesniej to cos by to zmienilo. Byc moze meczyla by sie troszeczke duzej....niewykluczony jest i taki scenariusz. Byc moze wcale by jej to nie wyszlo na dobre.
Stalo sie to co mialo sie stac. Wola Boza on wybral czas i okolicznosci. Ty zrobilas co sie dalo ale na te uklady nie ma rady.
Dobrze ze masz wsparcie w mezu. Pamietaj jednak ze faceci to inny gatunek i normalne ze nie wszystko czujemy w ten sam sposob wiec badz dla niego wyrozumiala. Najlepsze co mozesz zrobic to szczegolnie dbac o siebie tak jakbys dbala o swoja Mamusie poniewaz przeciez jej czastka zyje w Tobie wiec opiekuj sie nia. To tak jakbys o nia dbala. A kiedys otrzymasz odpowiedzi na wszystkie pytania czas szybko leci...
  Temat: Nie radzę sobie z poczuciem winy
soraj

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 8401

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-07-09, 01:53   Temat: Nie radzę sobie z poczuciem winy
Miri bardzo mi przykro, ze tak sie czujesz. Zaraz po odejsciu ukochanej osoby miotaja nami najrozniejsze emocje i poczucie winy jest jedna z nich. Musisz przez to przejsc i przejdziesz. Nie ma innej opcji. Kazda z osob na forum, ktora utracila bliskich mysli ze moglaby zrobic wiecej. Ale jestesmy tylko ludzmi i mozemy tylko reagowac na okolicznosci. Najlepiej jak umiemy. w danej chwili w danym momencie.Zycie z osoba naduzywajaca lekow etc jest ogromnie trudne. To katorga i radzilas sobie jak umialas najlepiej. Mama zyla tak jak chciala to bylo jej prawo, palila brala leki etc to byl jej wybor. I nie nam go oceniac. Napewno tez nacierpiala sie kobieta. Teraz jest wolna od bolu i uzaleznien. Wolna od choroby cierpienia wiec pozwol i sobie byc wolna. Zrobilas co moglas w danym momencie. Kazdemu by nerwy siadly. Wiec nie wymagaj od siebie swietosci. Badz wdzieczna ze w koncowym etapie choroby zblizylyscie sie do siebie. Takie blogoslawienstwo w nieszczesciu. Wierz mi ona dokaldnie wiedziala jak bardzo ja kochasz. I nawet ten chod i klotnie swiatczyly o tym jak bardzo pragniesz aby byla zdrowa szczesliwa. Ktos komu nie zalezy nie reaguje w zaden sposob. Nie kloci sie ma poprostu osobe gdzies. Kto wiem gdyby nie rak byc moze bylaby to wzorcowa reakcja. Nie obwiniaj sie nie trac czasu. Bylas z nia nie opuscilas kochalas i kochasz i to sie liczy.
  Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne!
soraj

Odpowiedzi: 192
Wyświetleń: 60025

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-03-26, 21:31   Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne!
Dominiko, bardzo Cie los doswiadczyl i dal ogromny krzyz. Ale podobno nie dostaje sie krzyza ciezszego niz mozna uniesc. Ja na Twoim miejscu bym poszla po to Ci ludzie sa zeby mozna sie bylo wygadac i wyzalic. Zaszkodzic nie zaszkodzi a moze pomoze. Zalezy to od Ciebie.
Jak sama zauwazylas jestes bardzo potrzebna imusisz sie soba opiekowac, dbac o siebie. Zalezy od nowotworu poniewaz wiele dzieci daje rade i wychodzi bez szwanku. A jak sama wiesz jak cos sie bedzie mialo stac to nicna tym swiecie, placze, rozpacze nie pomoga.
Pomysl zejestes w stanie blogoslawionym, masz synka jednego, ktory wyczuwa ze sie martwisz a drugiego ktory wymaga szczegolnej teraz opieki. Teraz jest czas na to zeby byc silnym. A jako matka wiem ze jestes.
  Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne!
soraj

Odpowiedzi: 192
Wyświetleń: 60025

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-03-25, 23:59   Temat: emocje -piszcie o nich, to bardzo ważne!
Bardzo trafnie opisalas. Tak moge Cie zapewnic ze kazdy ma to samo, ze zycie po raku nigdy nie bedzie takie jak przedtem z tym czytaniem mialam dokladnie to samo wszystko musialam wiedziec, przeczytalam wszystko co sie dalo na temat nowotworow etc. Forum mi pomagalo wiedzialam ze zawsze moge sie zapytac profesjonalistow o wyniki etc.

Pamietaj, ze wszyscy tu na forum przez to przechodzili wiec i Ty dasz rade, nie ma innej mozliwosci. A co do raka po co na co? U mnie wydaje mi sie ze choroba pozwolila nam sie bardziej poznac, byc blizej siebie Taty, poglebic kontakty nasza milosc. Za kazdy dzien bycia z Tata podczas choroby oboje jestesmy z bratem bardzo wdzieczni. Bylo to tragiczne, ciezkie doswiadczenie ale i z perspektywy czasami naprawde wzruszajace i piekne, boskie, swiete -nawet nie wiedzialam, ze tak bardzo mozna kochac i dzielic cierpienie z bliska osoba.

I pamietaj czlowiek wszystko przetrzyma. Dbaj o siebie.
  Temat: Żałoba
soraj

Odpowiedzi: 654
Wyświetleń: 173962

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-03-14, 22:54   Temat: Żałoba
Dziewczyny strasznie jest przezywac smierc najblizszej osoby.

Jest to ogromnie bolesne doswiadczenie. Ja czuje sie jakby granat we mnie wybuch i zostawil mnie cala pokiereszowana i z bliznami, ktore krwawia jak pojawiaja sie w mojej glowie obrazy cierpieni,a choroby Taty, ostatnich dni. Stracilam czlowieka, ktory kochal mnie najbardziej na swiecie. Nikt inny nie bedzie tak o mnie dbal i widzial mnie w samych superlatywach. Patrzac na tabliczki na cmentarzu wciaz nie wierze. Obrazy sa tak zywe, chociaz czas leci nieublaganie i juz idzie 6 miesiac. Mialo byc lzej a jest gorzej.
Brakuje rozmowy, przytulenia, wszystkiego. Myslalam, ze po smierci Taty nie bede odwiedzac tego forum jednak choroba tak bardzo zmienila mnie, ze mnie wciaz ciagnie, codziennie czytam. Cale to przykre doswiadczenie zmienilo mnie na zawsze.
A Tata odchodzac zabral ze soba caly nasz swiat.Wogole uwazam ze ludzie odchodzac zabieraja ze soba caly swiat i musimy budowac rzeczywistosc od nowa.
Ciesze sie ze nie jestem sama i podobnie to odczuwacie.
  Temat: Rak nerki z przerzutami do płuc, przedłużenie życia
soraj

Odpowiedzi: 79
Wyświetleń: 35665

PostDział: Nowotwory układu moczowo-płciowego   Wysłany: 2012-12-07, 21:45   Temat: Rak nerki z przerzutami do płuc, przedłużenie życia
Moj Tata tez nie chcial brac jednak jak zaczal i widzial ze troche pomaga to sie przekonywal najtrudniejszy pierwszy krok
  Temat: jak z tym sobie poradzić
soraj

Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 12775

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-11-20, 23:51   Temat: jak z tym sobie poradzić
Stary, mlody, piekny, brzydki, krol, slawny artysta, w ciazy, bezpoldni, dzieci lekarzy i woznych wszyscy na ta chorobe zapadaja. Wyzej muru nie podskoczysz zrobiles co sie dalo ze swojego doswaidczenia tylko tyle ze teraz jest najgorszy moment bo wiesz ze medycyna wykorzystala wszystkie mozliwosci. Przynajmniej u nas tak bylo. Potem bedzie latwiej jak oswoisz sie z mysla. Dasz rade nie ma innej mozliwosci.
  Temat: rak płaskonabłonkowy - rokowania
soraj

Odpowiedzi: 52
Wyświetleń: 35605

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-11-10, 00:23   Temat: rak płaskonabłonkowy - rokowania
Wiesz to jest bardzo trudna decyzja, ja uwazam jednak, ze w tym momencie najwazniejsze, zeby Tata mial spokoj byl z Wami otoczony miloscia, hospicjum to dobra rzecz regularne wizyty lekarza pielegniarki, porady telefoniczne wiec fajnie ze sie zdecydowaliscie. Napewno pomoga Tacie przejsc przez to bolesne doswiadczenie. A czy bawic sie z wozeniem naswietlanie itd, zalezy od Taty jak wyrazi zgode to tak ale nie denerwowala bym go caly czas pytaniami, tlumaczeniem, namawianiem. Wie ze jest taka opcja jak bedzie chcial napewno da znac. U mnie tata wiedzial ze moze miec powtorzona tomografie ale jakos mowil ze jest slaby ze potem moze, wiedzial ale nie palil sie do tego. I nie zaluje ze nie meczylismy go fizycznie i psychicznie placzami, ponaglaniem. To tak ode mnie ale to tylko opinia wiec zrob tak jak Ci dyktuje serducho.
Duzo sily zycze, Trzymaj sie.
  Temat: Pomiędzy ziemią a niebem
soraj

Odpowiedzi: 55
Wyświetleń: 27733

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-11-03, 19:54   Temat: Pomiędzy ziemią a niebem
Podobno jestesmy tu po to aby sie nauczyc kochac. Babcia byla Aniolem dzieki, ktoremu wiesz co to milosc.
Trzymaj sie wszyscy tu jedziemy na tym samym wozku. Jestesmy z Toba. W kupie zawsze razniej.
  Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?...
soraj

Odpowiedzi: 124
Wyświetleń: 703867

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-10-14, 10:20   Temat: UMIERANIE - jak rozpoznać, że to już blisko?...
Pare slow ode mnie byc moze komus pomoze. Spedzilam z moim Tata wiele czasu i podczas jego choroby wszystko inne zeszlo na dalszy plan. Tydzien temu bylam na delegacji w Polsce mieszkam w Londynie. W piatek rozmawialam z moim bratem i okreslil stan Taty jako zly ale niekrytyczny. Lekarz rowniez powiedzial mi ze nie jest to agonia. Nie zmienilam biletu i pojechalam od razu do Londynu. Wchodzac do domu z walizka otrzymalam sms od brata aby koniecznie wejsc na skypa. Tata byl bardzo pobudzony, klocil sie z moim bratem ze wezwal lekarza za jego plecami a on jest zdrowy. Troche ich uspokoilam. Tata troszeczke sie zrelaksowal. O czwarej rano w sobote brat zadzwonil ze cos sie dzieje. Tata byl bardzo splatany ale wciaz kontaktowa l tylko prosil aby mu pozwolic jeszcze zyc byc czlowiekiem.
Blagal mojego brata i mnie aby mu pomoc, mowil ze potrzebuje naszej pomocy. Brat wezwal pielegniarke ta podala zastrzyki po nich Tata juz nie mowil i nie otwieral oczu. Dostal makabryczna dawke jak to okreslila pielegniarka poniewaz mial silny organizm i byl strasznie pobudzony. Byl ksiadz po nim Tata jeszcze bardziej sie pobudzil i walczyl. Noc byla naciezszym okresem dla mojego Brata. Pomimo lekow nie spal rzucal sie, chcial wstawac uciekac choc nie mogl. Kopal mojego brata ktory byl kolo niego na lozku czasami nawet przyklal. Bardzo byl agresywny, pobudzony. Slyszal jak zadzwonil telefon wyciagal rece wiedzial ze to ja. Wolal mnie. W niedziele rano juz bylismy z mezem w Polsce. Weszlam jak uslyszal moj glos zaczal jak male dziecko wyciagac rece do gory i wydawac dzwieki. Bylam z nim. Uspokoil sie powoli. Czulam czy chce aby go podniesc. Uzywalam malego spryskiwacza aby spryskac mu usta wewnatrz bo oddychal ustami. Wargi smarowalismy wazelina. O 23:22 zauwazylam ze pojawila sie slina z jego ust. Podnioslam go do pozycji siedzacej aby sie nie zadlawil. Pokazal mi tylko glowa nie i juz nie mogl zlapac oddechu. Probowalam otworzyc mu usta ale byly bardzo zacisniete. W tym momencie poleciala mu lza. Byc moze ulgi. Walczyl do konca, byl dzielny i odszedl jak bohater. Umarl w moich rekach brat wszedl jak lapal ostatni oddech. Wtulilismy sie w niego i bylismy z nim dziekowalismy,przepraszalismy jezeli kiedykolwiek cos zaniedbalismy. Odszedl z nami w milosci, bardzo, bardzo kochany. I my poczulismy wielka milosc w nas poniewaz Tata jest w nas i zawsze bedzie. Byl jest i bedzie Mezczyzna mojego zycia.
  Temat: Nowotwor taty opieka hospicjum domowego
soraj

Odpowiedzi: 105
Wyświetleń: 38821

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-09-04, 22:28   Temat: Nowotwor taty opieka hospicjum domowego
Kobieto,Tata byl chory na nieuleczalna chorobe. Odszedl w spokoju. Czy wolalabys aby cierpial jeszcze pol roku nie mogl oddychac byc moze nie wstawal z lozka, nie mogl jesc ani zalatwiac potrzeb fizjologicznych pod kroplowkami i tlenem. Byc moze nieswiadomy.
Pomysl co jest najlepsze dla niego nie dla Ciebie. Teraz sie uspokoil i juz nie ciepi. Trudne to jest dla bliskich choroba mojego Taty jest jak do tej pory najgorszym doswiadczeniem w moim zyciu ale nie chcialabym aby moj Tato cierpial. Doswiadczal bolu fizycznego i psychicznego. Twoj Tata jest w lepszym swiecie. Ja Ty wszyscy umrzemy i dolaczymy jak wypelnimy misje na ziemi. Trzymaj sie
  Temat: choroba mojego teścia........pomóżcie
soraj

Odpowiedzi: 184
Wyświetleń: 56257

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-08-27, 22:39   Temat: choroba mojego teścia........pomóżcie
Generalnie jestesmy w tym samym miejscu. Moj Tata tez jest pod opieka hospicjum domowego. Nie jestes sama. Ma lepsze i gorsze dni i te okropne tez. Zostal wypisany ze szpitala 4 miesiace temu i lekarz wlasciwie mowil ze jest bardzo slaby i moze umrzec w kazdej chwili. Teraz w domu tata ladnie wszystko zjada, ma apetyt po sterydach wiadomo ze jest slaby ma dusznosci itd ale leki paliatywne mu bardzo pomagaja. Dzieki nim egzystuje i mozemy sie nim cieszyc. Jedyna rade jaka Ci moge dac to rob cos dla siebie przynajmniej raz na tydzien bedziesz bardziej efektywnie pomagac Tacie. My z bratem na poczatku zwariowalismy i dyzurowalismy 24 godzine na dobe non stop. Na dluzsza meta nie da sie bo wyladuje sie w psychiatryku. Teraz zmieniamy sie moj brat plywa raz w tygodniu w sobote ja jezdze na rowerze w niedziele. I dziala my mamy lepsze glowy Tata jest jakby bardziej szczesliwy bo czasami potrzebuje przestrzeni dla siebie co bedzie zobaczymy wciaz mamy nadzieje i remisje etc bo wszystko jest mozliwe. Mam nadzieje ze rowniez Twoj Tatus nie bedzie cierpial i bedzie z Wami jeszcze dlugo. Pozdrawiam

[ Dodano: 2012-08-27, 23:53 ]
Co do nieprzyjemnego zachowania. My postanowilismy ze kochamy go takim jakim jest i jestesmy z nim do konca wiec wszelkiego rodzaju docinki etc poprostu ignorujemy. Po sterydach zachowanie potrafi sie zmieniac i moj tata byl agresywny podejrzewal ze chcemy go otruc lekami itd. Ale to wszystko nie ma znaczenia jestesmy obok i opiekujemy sie najlepiej jak potrafimy. Gonia tylko to mozemy zrobic. Reszta zalezy od Boga, Natury czy Jakiejs Najwyzszej Istoty. Trzymaj sie. Wiem jak Ci ciezko.
  Temat: bardzo prosze o pomoc w odczytaniu ct pzry guzie pluc mojego
soraj

Odpowiedzi: 155
Wyświetleń: 41269

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-04-14, 17:30   Temat: bardzo prosze o pomoc w odczytaniu ct pzry guzie pluc mojego
Dziekuje za odpowiedz wlasnie tak uczynie.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group