1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Moje marzenia, moje pragnienia - by żyć. |
sara
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 8341
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-11, 13:36 Temat: Moje marzenia, moje pragnienia - by żyć. |
Wiem, wiem Olgo - przypadki niereformowalne muszą rozumu nabrać same.... |
Temat: Moje marzenia, moje pragnienia - by żyć. |
sara
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 8341
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-12-10, 18:23 Temat: Moje marzenia, moje pragnienia - by żyć. |
Masz rację. Warto byłoby skorygować swoje cele. Cele rozłożyć na celiki i celeczki i powoli je osiągać. Jest jednak pewien problem. To są działania niezgodne z moją naturą. Zawsze byłam osobą emocjonalną od jakiegoś czasu z wysoko ustawioną poprzeczką w myśl zasady, że życie jest za krótkie aby pić marne wino. Jednak od innych nie oczekuję więcej niż od siebie. A więc oczekuję dużo. Czy za dużo? Nie, bo skoro ja daję radę to zdrowy człowiek tym bardziej da.
Pragnienie spokoju, ciepła, miłości jest we mnie i nie potrafię ani nie chcę się go wyrzec. Choroba jedynie spowodowała, że to pragnienie jest jeszcze większe może nawet rozpaczliwe. |
Temat: Moje marzenia, moje pragnienia - by żyć. |
sara
Odpowiedzi: 14
Wyświetleń: 8341
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-27, 11:35 Temat: Moje marzenia, moje pragnienia - by żyć. |
W zeszłym roku miałam jeszcze marzenia, plany. Dzisiaj jest już całkiem inaczej. Rodzinę mam niewielką i to ja w niej byłam motorem działań. Moja choroba, lekarz, badanie, organizacja całego przedsięwzięcia typu zdrowiejemy to moja głowa. W mojej sprawie nikt do lekarza poza jednym przypadkiem nie chodzi, nie pyta. Miałam niedawno jeszcze kogoś z kim wiązałam plany na życie, kochałam. Nagle zaczęło wszystko się psuć, przeszkadzać, drażnić. Niedawno moja miłość uznała za właściwe zostawić mnie samej sobie. Oczywiście nadrabiam miną, plotę głupoty, staram się żyć, ale ból porzucenia w takiej sytuacji jest nie do wytrzymania. Zawaliło się całe moje życie. Zawaliło się podwójnie i przez raka i przez rozstanie. Ludzie zdrowi nie zdają sobie sprawy czym jest porzucenie w takich okolicznościach. Czego pragnę? pragnę nie czuć bólu kiedy zasypiam... |
|
|