1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 14
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2011-05-23, 10:07   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
Mija pół roku, niedługo Dzień Matki...
dla mnie zawsze to był ważny dzień,
by zrobić jej niespodziankę

dzisiaj tylko mogę zrobić coś na jej grobie
już wygląda trochę jak choinka w święta
bo nie mogę przestać wymyślać nowych rzeczy, sadzić kwiatków..
ale nie wiem co innego mogłabym dla Niej zrobić
tyle czasu było tylko dla Niej
dla Niej przemóc depresję, dla Niej wrócić do pracy, dla Niej coś robić ze swoim życiem
a teraz taka pustka...
tak tęsknię, tak bardzo tęsknię
czuję się bez Niej taka zagubiona


Ewamora - mój ojciec tez jest alkoholikiem, ostatnio robi okropne rzeczy
upija się, wrzeszczy, robi różne złośliwe rzeczy
jest okropnie...
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2011-01-01, 13:38   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
Ja chcę do Mamy :(
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-12-31, 07:23   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
Mamusia umarła wczoraj chwilę po 22...
ok. 13 przyjechała pielęgniarka, powiedziała że stan Mamy jest bardzo ciężki
ok. 14 przyjechał ksiądz, nie proboszcz ode mnie z parafii, a taki zaprzyjaźniony, dobry człowiek...
mama była świadoma, odpowiadała, wyspowiadała się i pomodliła...
ksiądz powiedział jej że nie ma się czego bać, że to nie koniec a przejście...
i Mama chyba była spokojniejsza...
ok. 18 mama zapadła w śpiączkę... my nie wiedzieliśmy i cały czas trzymaliśmy ją za ręce, mówiliśmy, podawaliśmy morfinę, głaskalismy...

mieliśmy fantastycznego lekarza z hospicjum...
przyjechała ok.20, zbadała mamę, powiedziała że to już koniec, że mama już nic nie czuje, ze jej łapczywe i wg. nas bolesne oddechy już nie sprawiają jej bólu, że jest nieświadoma...
i żeby nie sprawiać nam problemu z pogotowiem, to jesli mama odejdzie do 24, to wtedy ona przyjedzie, wystawi akt zgonu itd...i przyjechała... nie musieliśmy długo czekać...

...

do samego końca trzymałyśmy ją za obydwie ręce... jeszcze jak odpowiadała kiwnięciami głowy, to mówiliśmy jak bardzo ją kochamy, że nie ma się czego bać, że ją już nie będzie bolało...

:uuu: nie umiem żyć bez mojej Mamy
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-12-29, 23:42   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
mama umiera...
przerzuty są praktycznie wszędzie...
nie pracują nerki, jelita...
powoli przestała jeść... mówić, kontaktować
i zapada w śpiączkę...

a jeszcze w środę byłyśmy razem na zakupach...
:-(
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-12-14, 22:24   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
to takie straszne gdy zwykłe tak by się wydawało wydalanie... sprawia tyle bólu...
jeść musimy...ale potem... potworny ból...

:(
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-12-13, 21:16   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
trzymam w ręku wyniki badania mojej mamy..
"badania MRI mózgowia SE i TSEw ovrazach T1 i T2-zależnych w 3 płaszczyznach oraz w sek Flair oraz po CM.

Na wysokość płata czołowego prawego przystrzałkowo, zewnątrzmózgowo, widoczna jest struktura patologiczna o wym. 24x20 mm, wykazująca sygnał izointensywny z korą w obrazach t1 i t2 zależnych i ulegająca intensywnemu jednorodnemu wzocnieniu po CM. W otoczeniu zmiany widoczne jest pogrubienie opony twardej i charakterze "ogona twardówkowego". Zmiana ta odpowiada oponiakowi.

Innych zmian ogniskowych w zakresie mózgu nie stwierdza się.
Układ komorowy położony pośrodkowo, symetryczny i nieposzerzony. struktury tylnego dołu czaszki bez cech patologii"

co to znaczy? na co trzeba uważać? co mamy robić? jak to będzie?
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-12-06, 10:55   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
mamy wizyty hospicjum od polowy grudnia :)

i dzisiaj mama miała protezowanie przewodow żółciowych... udało się...
czuje się dobrze :)
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-11-30, 10:54   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
co u nas...
hm..
jeszcze jesteśmy wszyscy razem...
mama od 2 dni nic nie je
wymiotuje nawet po wodzie...
nie wiem co robić, by całkowicie nie opadła z sił :(

zaczęło się wodobrzusze...byliśmy w szpitalu a mama ciężko to zniosła psychicznie...
4 h czekania na pogotowiu, przyjecie na oddział gdzie śmierdziało tak że mama większość czasu wymiotowała przez ten zapach...


ZACZYNAM SIĘ CORAZ BARDZIEJ BAĆ!
hospicjum domowe odmówiło nam przyjazdu lekarza bo mieszkamy za daleko, mamy jechać do szpitala... tylko szpital jest niedaleko hospicjum...rozczarowało mnie to.. kolejny raz mur nie do przebrnięcia :(


Lena...

z perspektywy tego miesiąca widzę że ojciec zamienia się w jakiegoś potwora który ją dręczy, boje się mamę z nim zostawiać bo gada takie głupoty, oskarża ją o różne rzeczy, mówi że choroba to kara dla niej że jest złym człowiekiem, że ona (a nie jego alkoholizm) rozbiły rodzinę...
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-10-31, 12:03   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
dzisiaj są urodziny mamy, w prezencie od raka wczoraj rano dostała udaru... najpierw sparaliżowało prawą połowę ciała, potem paraliż częściowo ustąpił, jest tylko opadnięty kącik ust i lekki niedowład ręki...ale radość była chwilowa, o lekarz stwierdził że widać zmiany w mózgu...nic nie powiedziałam mamie, nie chcę jej załamywać...

dobrze że w piątek udało się ją zabrać na urodzinową kolację...

wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze, że nie mam w ogóle oparcia w ojcu :(
wczoraj jak mama dostała udaru w ogóle się tym nie zainteresował, zabraliśmy ją do szpitala... a on pojechał do pracy, dzisiaj rano też... zastanawiam się czy to naprawdę praca... czy może coś innego ;/
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-10-21, 20:04   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
mama ma plastry durogesic.. ale ciągle 50, mimo że ją bardzo boli... chciałabym dać jej większy ale nie mogę jej przekonać...

gemzar nie działał, mama ma teraz tradycyjną chemie, coś działa bo rak w trzustce i na watrobie sie zatrzymał, ale niewiadomo na jak długo..

nie słyszałam o tych tabletkach, poczytam o nich i zapytam się lekarza

mogę spytać jak długo Twój tata był z Wami?

...

dzisiaj mamie powypadały włosy :( z trudem się tak na nią patrzy...
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-10-09, 23:08   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
Helikobakter mnie nie martwi, martwi mnie Chron... to beznadziejna choroba, i nie ma na nią leku...

U nas właśnie dlatego prowadzimy rozprawę o współwłasność, ale to jest trochę ciężkie bo nie ma zgodności, ciągnie się to i ciągnie.. i nie wiadomo jak to będzie i czy dom po odejściu mamy, będzie mógł należeć do nas...

Jestem egoistką, bo na chorobę mamy patrzę tylko przez swoją osobę.. nie umiem spojrzeć na jej cierpienie i to czego ona oczekuje...
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-10-09, 08:47   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
Źle Ci się wydaje...

mama gotuje fakt ale dlatego bo chcemy by nie tkwiła cały dzień przed telewizorem, co jakiś czas pójdzie do sklepu - ma swój wózeczek na kółkach by nie dźwigać. Moja mama to taki typ człowieka który walczy bo czuje się przydatny, kiedy wszystko robiłyśmy za nią, a ona tylko leżała popadała w depresje i otępienie. Więc nie czuje się jak wyrodna córka.

Ja pracuje na 2 etaty - 16 dziennie, 7 dni w tygodniu, siostra studiuje zaocznie, uczy się na dodatkowych kursach i pracuje dorywczo w sklepie, ojciec również dużo czasu pracuje...wszyscy ciężko pracujemy bo musimy opłacić długi i koszty rozprawy sądowej.. i trochę to taki beznadziejny wybór.. prawie nas nie ma w domu, mamą głownie opiekuje się siostra a my tracimy czas na pracy, ale bez pracy i pieniędzy nie mielibyśmy na drobne przyjemności jak wspólna kolacja, wspólne wyjście do kina itd...

powrót do pracy, jest podyktowany nie tylko problemami finansowymi, ale tym że ona chce pracować - ja widziałam różnicę w jej zachowaniu kiedy dowiedziała się że pozwolą jej pracować...

sprzątanie to u nas wieczny powód do walki :roll:
tylko w momencie kiedy no ma się tego czasu bardzo mało, wolałabym go spędzić z mamą, a nie szorować szafki kuchenne, porządkować piwnicę... ogólny porządek w domu jest, tylko mama wymyśla jakieś dodatkowe rzeczy i denerwuje się że nie mamy siły tego zrobić, ale może tego nie zrozumiesz bo trzeba żyć z perfekcjonistą w domu by wiedzieć o co chodzi...

[ Dodano: 2010-10-09, 10:07 ]
a z tym przygotowywaniem...chodzi o to, że mama się mnie pyta, co ma zrobić przed śmiercią? Albo mówi że boi się umierać, że boi się tego co będzie potem, z nią i z nami...

Co mówić jak mama płacze i wtula się i czeka na słowa pocieszenia a ja kompletnie nie wiem co robić?

Powiedziałam jej: Masz ostatnie dni, wykorzystaj je zrób to o czym zawsze marzyłaś, postaramy się pomóc

a mama mi na to odpowiedziała: zawsze marzyłam o dzieciach, i moje marzenie się spełniło, więcej nie mam..

Więc staramy się spełnić jej "zachcianki" takie wypowiedziane nawet nieświadomie... kino 3D? okej, zabieramy ja, nowe ubrania (mama ze 120 kg, waży teraz 60 kg) co jakiś czas się kupi coś nowego... włosów po chemii nie wolno farbować to chociaż pokolorowała je henną...

Staramy się ile możemy...

...

po za tym, ja mam CHAD, i powiem że był okres bardzo silnego załamania, gdzie nie widziałam sensu by dalej żyć... i dalej nie widzę.. i jak z takim podejściem mówić by ktoś czerpał z życia jak najwięcej... jak ja sama nie widzę w nim sensu..
i tak mnie kur*a każe... siostra chora, mama chora, i będę musiała patrzeć jak odchodzą...
eh... może tego nie zrozumiecie...
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-10-08, 21:55   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
właśnie... co robić... by okazać tę miłość..
ja chcę z nią spędzać czas, ale ona wtedy zagania mnie do sprzątania, zmywania gotowania - bo mam się nauczyć jak dbać o dom kiedy jej nie będzie...
a ja wolę z nią spędzić czas, niż zmywać podłogi..

i czasami po prostu siedzę i oglądamy TV i mam do siebie żal że nie umiem zrobić nic takiego co by ją odciągnęło od tego...

ja nie wiem jak się przygotowuje kogoś do śmierci :(
  Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
nwalme

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 37501

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2010-10-08, 21:20   Temat: Rak trzustki - przerzuty, walka i totalna beznadzieja...
Zakładam swój wątek tutaj, bo już zanudzam na innych forach o tym jak bardzo przeraża mnie ta choroba i jak mało rozwiązań daje współczesna medycyna...

Pokrótce: moja mama 48l choruje na raka trzustki, ma przerzuty do wątroby i co dzisiaj się okazało również do płuc.

Okres leczenia: był naprawdę fatalny, oprócz tego że nie ma narzędzi do wyleczenia nowotworu nie ma również wokół nas ludzi - onkologów, lekarzy rodzinnych którzy umieliby odpowiednio podejść do przerażonego pacjenta i jego rodziny, od razu na samym początku ucięto nam wszelką nadzieje...

Walka:
najpierw z lekarzem o skierowanie na badania, mama źle się czuła już w marcu 2009 r.,
we wrześniu miała robioną gastroskopię - diagnoza helikobacter i nie pamiętam dokładnie co ale dotyczyło żołądka i dwunastnicy...
w grudniu - pierwsze migotanie przedsionków - mam jest jeszcze bardzo otyła waży ok. 120 kg, w szpitalu coś powątpiewają w to co zdiagnozował lekarz na podstawie gastroskopii,
styczeń 2010 - walka z lekarzem rodzinnym o skierowanie na badanie TK, walka bo lekarz ciągle się opierał,przepisywał nospę i nie chciał dać skierowania na badanie
luty 2010 - TK z diagnozą guz trzustki w samym jej środku wokół tętnicy...zrobiono biopsję, ale materiał pobrano z wątroby bo okazało się że już tam są przerzuty
maj 2010 - rozpoczęcie chemioterapii gemzarem
lipiec 2010 - kolejne migotanie przedsionków,
sierpień 2010 - przerwanie leczenia gemzarem, skierowanie na terapię cytostatykami
wrzesień 2010 - mamie kończy się zwolnienie, po rozmowie z lekarzem co do zasiłku rehabilitacyjnego, onkolog brutalnie pozbawił nas wszelkiej nadziei... siedziałyśmy tam w gabinecie z tą kobietą i czułam jak wbija w nas swoim zimnym i obojętnym głosem: bez sensu, bez szans, bez nadziei

mamy spore problemy finansowe, praca mamy stanowi główne źródło dochodu, teraz staramy się o rentę, ale wiadomo ile to trwa, prowadzimy jeszcze rozprawę sądową o rozdzielenie współwłasności - dodatkowe problemy i obciążenie psychiczne dla Niej i dla nas..

i iskierka nadziei - rozmowa mojej mamy z szefem, zwolnią ją bo tak każą przepisy, ale umorzyli jej dług 5 tys,. i z zakładu dostała 2 tys. zł, to był piękny gest, a jeszcze piękniejszym jest to że on pozwolił jej pracować dalej na umowę zlecenie..

ja nie chcę by mama pracowała, ale ja widziałam jak ona się czuła w ciągu ostatnich dni - od rozmowy z lekarzem - totalny dół, napady agresji, histerii do rozmowy ze swoim szefem - plany, nadzieja dobry humor...

żeby było weselej, wczoraj siostra była na gastroskopii ma helikobakter i podejrzenie choroby Chrona...

czuję się jak w koszmarze sennym z którego nie umiem się obudzić..
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group