1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 3
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: sens leczenia
kubanetka

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 14422

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2010-08-25, 09:14   Temat: sens leczenia
madziorek napisał/a:
Jeśli chory nie ma sił do podjęcia leczenia to oznacza, że poddał się, lub załamał.
Moim skromnym zdaniem, po prostu nie miał odpowiedniego wsparcia, zmęczyła go choroba, cierpienie (brak leczenia p/bólowego) a doping w walce był mierny. Moim zdaniem różne są motywacje chorych do walki z rakiem- jedni robią to dla siebie; inni dla najbliższych



Nię będę pisała rozważań na ten temat, ale przytoczę naszą historię na dowód poparcia w/w zdań.
Mojego tatę i nas bardzo zaskoczyła choroba - początek choroby był bardzo przygniatający dla mojego taty - niedowład ręki, brak siły do chodzenia w wyniku przerzutów do mózgu. Jedni lekarza po cichu mówili, że to już koniec, Tata miesiąc, może dwa pożyje, że jeśli tata nie chodzi to nie będzie już chodził. Dostał jednak skierowanie na rasdioterapię - bałam się okropnie, że go nie zakwalifikują, bo już było ciężko - jednak przemiły lekarz pomógł nam i powiedział, że dadzą Tacie promieniowanie, bo jest jeszcze kontaktowy i będzie słuchał ich poleceń.

Tacie odpowiedział tylko, że gorzej mu będzie przez jakieś 2 tygodnie a potem już napewno nie będzie gorzej. Tata mówi - ok, co mi zostało, tylko sie boję, że będę wymiotował.


Lekarz mi powiedział, że zatrzymamy chorobę na trochę ale nie będzie poprawy neurologicznej żadnej. Tata przeżył mękę w szpitalu - daleko od domu, sam, pielęgniarki go zamkęły na łóżku, nie mógł sam jeść...Pierwszy raz tam płakał.... Ale przetrwał....

Dwa tygodnie po naświetlaniu idziemy do onkologa, ten zleca chemioterapię - tata mówi, że się boi, że w trakcie chemii umrze, lekarz mówi, że nie może dać gwarancji, że nic się nie stanie, dodatkowo mówi mu, że już nie wstanie z wózka - 3 dni przed chemią Tata staje na własne nogi i chodzi z naszą pomocą.

Idziemy na chemię - każą tacie czytać skutki uboczne chemii - Tata mówi, że nie będzie czytał, nieważne jakie są, że i tak mu nic nie zostało, więc nad czym się zastanawiać. Tata boi się szpitala - zostajemy z nim tyle ile potrzebuje żeby sie oswoić, każdego dnia ktoś z nim jest, żeby go wspierać.

Tata nie wymiotuje, nie ma bóli nic, dzień po chemii zagdląda do nas słońce - Tata wstaje na nogi, chodzi sam, podnosi lewą ręką w której był niedowład.

Także pomimo wielkich obaw u nas podjęcie leczenia opłacilo się, na razie nie ma skutków ubocznych. Zawsze jesteśmy przy tacie jeśli jest mu źle - jeśli płacze, płaczemy razem z nim, albo go pocieszamy i zajmujemy czym innym. Jeśli się śmieje, śmiejemy się razem z nim i tak codziennie. Pomagamy mu zmagać się z niepełnosprawnością w taki sposób aby nie odczuł tego jaki wielki cieżar. Tacie wszystkie formy leczenia ząłatwiałam ja, ale zawsze rozmawiałam z nim gdzie jedziemy i po co - nigdy nie powiedział, że nie pójdzie. Może poprawa nie będzie trwała długo, ale myślę, że warto było.......

Bycie razem jest niezwykle ważne, poczucie chorego, że bliscy będą z nim zawsze, mimo wszystko, że ma się nie bać, bo będziemy razem....A jak to od dawna wiadfomo w kupie siła:)

04.09.2010 będzie mój ślub i wesele - cieszylismy się naten dzień, ale radość została zburzona - myślę, że Tata walczy własnie dla Siebie ale i dla mnie, żeby być w tym dniu ze mną......

Trochę się rozpisałam, ale myślę, że szybko się czytało:)
  Temat: sens leczenia
kubanetka

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 14422

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2010-08-23, 15:08   Temat: sens leczenia
Trafne słowa JaInko!!!!
Pięknie to ujęłaś - Można jeszcze tyle przeżyć dzięki leczeniu - nawet może nadrobić.....

Pozdrawiam
  Temat: sens leczenia
kubanetka

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 14422

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2010-08-16, 14:37   Temat: sens leczenia
Witajcie, równiez jestem tego zdania, że leczenie należy podejmować, choćby dlatego że pozwala uśmierzyć ból, czasem dać miesiać albo dwa miesiące życia, co w niejednym przypadku jest niezwykle długim czasem. Uważam, że lepiej żałować, że się podjęło walkę niż żałować, że się nic nie robiło - ale oczywiście decyzja należy do chorego.
Mój tata mial paliatywne naświetlania głowy - wprawdzie osłabilo go to na około 1 tydzień, ale poza tym bardzo dobrze zniósł te naświetlania - zero bólu głowy - więc warto było, teraz jest troszke lepiej. Jeśli chodzi o chemioterapię to jest poważniejszy problemy, bo wydaje mi się że daje większe skutki uboczne, ale swoją drogą, z tego co się orientuje lekarze nie pozwolą narażać chorego na dodatkowe długotrwałe cierpienie podając chemioterapię, zawsze są badania przed podaniem terapii i organizm sam da znać, że już niestety nie jest gotowy i nie jest w stanie przyjąć tak silnych chemikalii.
Jednak przykre jest to co mnie spotkało i mojego tatę, że lekarz prawie chciał odebrać tacie możliwość takiego leczenia paliatywnego - chyba zapomniał, że takie coś istnieje i nawet chory człowiek, który płacił 40 lat składki chorobowe ma prawo godnie odejść z pomocą medyczną w tle. Ewidentnie nasz lekarz chciał odsunąć ten moment oceny zdrowia taty przed podaniem chemioterapii, więdząc że każdy tydzień zwłoki jest zabójstwem. A przecież to lekarz ma zawsze być po stronie pacjenta. Jestem strasznie rozgoryczona tą postawą i nie chcę mi się oglądać tego pana a w środę jedziemy z tatą do szpitala. Nie zapomnę nigdy słów tego lekarza.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group