1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Mięsak gładkokomórkowy przydatków |
kasiaw
Odpowiedzi: 113
Wyświetleń: 52006
|
Dział: Mięsaki, nowotwory układu kostnego Wysłany: 2012-12-03, 12:23 Temat: Mięsak gładkokomórkowy przydatków |
Witam,
Choruję na mięsaka trzonu macicy. typ leiomyosarcoma. Jestem po 6-ciu kursach chemii wg MAI. Leczona byłam doxorubicyną właśnie, ifosfamidem i mesną.
Jakby co, to mój wątek jest w dziale "Mięsaki, nowotwory układu kostnego"
A teaz a propos doxorubicyny.
Cytostatykiem, który wykazuje największą aktywność w LMS jest doxorubicyna, która
wykazuje najlepszą równowagę pomiędzy skutecznością a toksycznością, i pozostaje opcją I wyboru z 25% odsetkiem odpowiedzi. Leczenie uzupełniające we wczesnych stopniach zaawansowania nadal budzi kontrowersje; w nielicznych badaniach, jak dotąd, nie stwierdzono korzyści w przeżyciach całkowitych w grupach chorych, u których stosowano zarówno chemioterapię opartą na doxorubicynie, jak i radioterapię (metoda ta obecnie nie znajduje zastosowania w leczeniu LMS). Pomimo to, w niektórych ośrodkach zaleca się chemioterapię uzupełniającą w stopniu I i II zaawansowania po ocenie czynników ryzyka nawrotu do których należą wiek chorej, wielkość guza oraz dojrzałość nowotworu. Doxorubicyna wciąż wykazuje najlepszą równowagę między skutecznością a efektami toksycznymi i pozostaje opcją leczenia pierwszego wyboru z 25% odpowiedzią na leczenie. We wczesnych stopniach zaawansowania zaleca się Adriamycynę w monoterapii lub rzadziej w kombinacji z Ifosfamidem. W zaawansowanych stadiach choroby, gdzie celem jest wydłużenie życia, obowiązuje leczenie uzupełniające oparte na Adriamycynie i Ifosfamidzie w I linii."
Pozdrawiam |
Temat: Leiomyosarcoma G2 |
kasiaw
Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 64648
|
Dział: Mięsaki, nowotwory układu kostnego Wysłany: 2012-05-28, 10:12 Temat: Leiomyosarcoma G2 |
gabi30 napisał/a: | Rzeczywiście przykre.Całkowity brak empatii ze strony szefostwa. Jak widać liczy się tylko firma, człowiek nie bardzo. |
Cóż...człowiek nie liczy się wcale...
gabi30 napisał/a: | Sama też walczę z przerzutami i mam nadzieję na wygraną,czego i Tobie życzę. |
Dziękuję Gabi i też trzymam za Ciebie bardzo, bardzo, bardzo mocno kciuki. Będzie dobrze!!!
Teraz postanowiłam napisać parę słów o moich " chemicznych doświadczeniach"
23 października 2011 r. rozpoczęłam pierwszy z 6 kursów chemii wg MAI. Chemię skończyłam w połowie lutego 2012 r.
Leczona byłam, jak już wcześniej pisałam, następującymi cytostatykami:
1. Ifosfamid 4300 mg (3 x dziennie)
2. Doxorubicyna (zwana u nas na oddziale - czerwoną fryzjerką ) 40 mg (3 x dziennie)
3. Uromitexan ( Mesna) nie wiem ile ale też 3 x dziennie.
Co do włosów.
Wyszły dokładnie 9 dni po pierwszej chemii. 1 listopada 2011 r. poszłam do łazienki i po prostu wyciągnęłam sobie wszystkie włosy z głowy. Zostało mi tylko kilka pojedynczych włosów tu i ówdzie. Wyglądałam jak mały orangutan . Mąż wziął maszynkę i ogoliliśmy te nędzne resztki do zera.
Tak naprawdę to pierwsze "posypały" mi się włosy łonowe. Któregoś dnia zauważyłam, że bez problemu mogę je sobie wyrwać nie czując żadnego bólu. Reszta, nawet nie wiem kiedy, wyszła sama... To samo z włosami pod pachami i na nogach. Co do włosów na nogach i pod pachami to powinnam napisać, że raczej nie odrosły (po goleniu), niż że wypadły.
Ciężko przeżyłam utratę włosów, oj ciężko Miałam kupioną perukę zanim wypadły mi włosy, ale nosiłam ją tylko jak już naprawdę musiałam. Nie mogłam się przemóc...Cały czas swędziała mnie głowa. Dobrze, że było zimno i mogłam chodzić w czapce
Teraz mam już króciutkie, własne włoski. Są bardzo delikatne i miękkie, ale je uwielbiam. Chodzę już normalnie po ulicy z gołą głową i mam gdzieś, co inni pomyślą.
A! Zapomniałam o brwiach i rzęsach. Też wypadły. Wszystkie, ale nie po kolei. tylko sukcesywnie. Po każdej chemii miałam ich coraz to mniej, aż wypadły wszystkie. Piekły mnie wtedy bardzo oczy i parę razy obudziłam się ze sklejonymi, zaropiałymi powiekami. Moja Pani onkolog z oddziału, kiedy poprosiłam ją o jakieś krople na to, powiedziała, że muszę się udać do okulisty, bo ona nie wie jakie krople do oczu można brać podczas chemii. Nie poszłam do okulisty, nie miałam jak...
Brwi i rzęsy też już mi odrosły, choć nie są jeszcze takie, jakie były kiedyś. Nie szkodzi. Ważne, że są
Samopoczucie.
Po pierwszej chemii bardzo wymiotowałam. Później już nie, choć było mi cały czas bardzo, ale to bardzo niedobrze. Męczyła mnie też zgaga. Na wymioty dostawałam do domu lek o nazwie Setronon 2 x po 1 tab. (nie dłużej jednak niż 3 dni). Dostałam też coś na zgagę, ale nazwy nie pamiętam
Całość wyglądała tak, że w szpitalu byłam 3 - 4 dni, brałam chemię, jechałam do domu wieczorem w miarę dobrej kondycji, a nazajutrz nie mogłam się podnieść z łóżka. Leżałam plackiem 3-4 dni (wszystko mnie bolało, drżały mi ręce, trzęsły się kolana, serce waliło jak oszalałe). Z wielkim trudem wstawałam do łazienki. Miałam również nadwrażliwość na zapachy i smaki. Wszystko miało jakiś inny, dziwny smak. Dodatkowo, w pierwszych dniach po chemii, miałam coś jakby na kształt zaburzeń percepcyjnych, że się tak wyrażę. Nie umiałam zebrać myśli tak szybko jak to robiłam normalnie. Wszystko docierało do mnie jakby w zwolnionym tempie...Ciężko to wyjaśnić.
Na czwarty, piąty dzień po chemii robiło mi się lepiej. Powoli zaczynałam wracać do życia. Mogę powiedzieć, że dwa tygodnie dochodziłam do siebie, a jak już było zupełnie ok na trzeci tydzień, to musiałam wracać do szpitala i od nowa to samo.
Napisałam to, bo może kogoś będzie czekać czerwona chemia z doksorubinyną w roli głównej. Można przeczytać co tu napisałam, choć tak naprawdę wszyscy reagujemy na chemię indywidualnie i objawy po mnie mogą być różne.
Inne.
Skóra zrobiła mi się sucha i bardzo szorstka. Paznokcie też ucierpiały. Płytka paznokcia przybrała kolor brązowawy, który teraz już schodzi.
Rady.
Nie będę się mądrować, bo się nie znam, ale z moich osobistych doświadczeń wynika, że:
1. Należy nastawić się pozytywnie do leczenia.
2. Dużo pić!!! Wiem, że się nie chce i że jest niedobrze, ale trzeba. Pijąc wypłukujemy z nas to świństwo
3. Jedzmy to, na co mamy w danej chwili ochotę. Jak macie apetyt - jedzcie. Mówi się o stosowaniu takiej, czy innej diety. W szpitalu zobaczyłam, że ludzie jedzą co chcą. Ważne żebyście mieli siłę
3. Nie używajcie chemii. Mam na myśli różnego rodzaju kosmetyki, balsamy do ciała itp., itd. Ja do tej pory używam tylko oliwki dla dzieci. Wlewam parę kropel do kąpieli, a potem jeszcze nacieram nią mokre jeszcze ciało i delikatnie osuszam ręcznikiem. Skóra jest nawilżona, bardzo miękka no i pięknie pachnie.
I to chyba tyle. Jak sobie coś przypomnę to napiszę Chyba, że dostanę bana |
|
|