Kochana zrobiłaś wszystko - nawet fakt, ze umówiłaś tatę do Dr Bireckiej - co jest bardzo trudne i wymaga wiele wysiłku świadczy jak dzielnie walczyłaś. Teraz Wasz Tatuś już odpoczywa. Ja wierzę że to nie koniec. Że są z nami. I nie ma to nic wspólnego z wiarą w Boga - jedno drugiego nie wyklucza - po prostu ta cała energia ludzka, osobowość, musi gdzieś być. I jest.