1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 24
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-03-11, 22:46   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Wnioski po wizycie u psychoonkologa mam takie, że jeśli bliscy nie są przekonani do tego typu wizyty, to trzeba przemyśleć, czy należy ich usilnie namawiać. Ja mamę namówiłam. Wróciła niby zadowolona, ale po paru dniach stwierdziła, że za tę wizytę to mogła iść ze mną na kawę i pogadać. I że na to samo by wyszło. Być może to moja wina, bo chociaż pani psycholog była uznana w środowisku, to najwyraźniej "czegoś" zabrakło. :| Z perspektywy czasu widzę, że mama "odbębniła" wizytę, abyśmy dali jej z ojcem święty spokój.

Teraz jest na etapie, że jakakolwiek wiedza onkologiczna nie jest jej potrzebna. Tylko absolutne minimum, żadnego zgłębiania siebie itp. Szanuję jej decyzję i być może jest to słuszna droga. Nie każde rozwiązanie, które "nam" - w sensie bliskim - wydaje się dobre i racjonalne, jest takie dla chorego. No, ale to już moje "wymądrzanie się" po fakcie. Moje pojmowanie wspierania, planowania i bycia obok również ewoluuje.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich wspierających i podczytujących.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-01-31, 15:46   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Dzień dobry, chciałam wcześniej odpisać, ale był jakiś błąd.
Dziękuję za radę.
Umówiłam mamę na wizytę najpierw do psychoonkologa (z polecenia). Mama się zgodziła na szczęście i nie zmieniła zdania. Jeśli to będzie za mało, to myślę, że wtedy uda się po bardziej zaawansowane leczenie do psychiatry.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-01-28, 19:15   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Dobry wieczór
Mama jest już ponad 2 miesiące po brachyterapii w Krakowie.
Potwierdzono czerniaka naczyniówki oka prawego.

Ja sobie nawet radzę, bo nie mam za bardzo innego wyjścia.

Natomiast na pewno będę musiała znaleźć lekarza dla mamy i tutaj jest pytanie - czy lepiej szukać psychiatry czy psychoonkologa? Dodam, że mama jest w bardzo złym stanie psychicznym, ma ogromne napady duszności, była u kilku lekarzy internistów i nie są w stanie jej sensownie pomóc. Dzisiaj zgodziła się na wizytę u psychiatry - tylko kogo wybrać (najbliżej mamy do Wrocławia)?
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-09-11, 21:56   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Dobry wieczór
Milczałam trochę. W sierpniu pochowaliśmy bliską mojemu mężowi osobę - ostatni miesiąc to był koszmar, pomogło podczytywanie forum, bo byliśmy trochę bardziej gotowi, ale i tak był to dla mnie i męża cios.
Nie zdążyłam tak naprawdę się otrząsnąć po tej tragedii, kiedy kontrolne USG mamy wyszło niestety źle. Zmiana powoli, ale się powiększała. Teraz osiągnęła już ten rozmiar, który wymusza zgłoszenie się do Krakowa. Tak polecił nam lekarz, który badał mamę.

Mama obecnie straciła w przykrych okolicznościach lekarza prowadzącego. Niestety, to jest sprawa, której nie poruszę publicznie dla dobra mamy - najogólniej nie był dalej zainteresowany współpracą. Na szczęście są wytyczne lekarza, który wykonuje kontrolne badania USG od samego początku.

Ja starałam się przez ostatnie pół roku maksymalnie poświęcić mamie. Nadal płaczę wieczorami, lekarz stwierdził u mnie depresję. Przepisał tabletki, po których bardzo się źle czułam i na tym w sumie się skończyło. Byłam na konsultacji kardiologicznej w kwietniu, bo zasłabłam i kardiolog powiedziała, że jeśli leki na depresję to tylko ziołowe z uwagi na moje nadciśnienie i słabe serce. Ziołowe jednak nic nie dają.

O ile udawało mi się żyć prawie normalnie, to teraz bardzo się boję. Boję się o mamę. Czy jest jakiś sposób, aby nie czytać statystyk? Nie szukać informacji? Chyba mogę tylko wyrzucić router, bo katuję się wieczór w wieczór, że to koniec... Dodatkowo śmierć bliskiej osoby, a raczej tempo choroby (3 miesiące od zdiagnozowania przerzutów po zeszłorocznej operacji) sprawiły, że codziennie zasypiam z myślami, kto będzie kolejny. Na kogo wypadnie. I co jeśli będzie przerzut. Ile to potrwa. Katuję się tym, aż zasypiam w końcu zmęczona płaczem i własnymi myślami.

I jeśli mama umrze, to chcę iść razem z nią.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-03-23, 21:12   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Hej Magdo,
USG mama będzie miała najbliżej jak się da, czyli we Wrocławiu. Do Krakowa termin za prawie rok, chyba, że jednak to USG nie wypadnie pomyślnie - wówczas faktycznie będzie tak, jak napisałaś. Osobiście bym ją dała radę zapisać gdzieś do psychologa, ale na siłę jej nie zaciągnę.
Myślę, że lekarze rodzinni nie są przygotowani na taką sytuację. Kiedy w naszej niewielkie przychodni rozeszło się, że mama ma te problemy z okiem, to podchodzą do niej wręcz z litością. Wiem, że generalnie chcą dobrze, ale mama się mnie pyta ostatnio: "chyba nie jest dobrze, skoro wszyscy się tak litują?". :|
Dziękuję za pomoc, postaram się o ziołowe antydepresanty.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-03-21, 19:21   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Kilkakrotnie czytałam ten podlinkowany tekst. Dziękuję. Przeglądam forum na bieżąco, ale mało piszę, bo nie chcę zaśmiecać niepotrzebnie.

Mama mówi, że czuje się gorzej, że gorzej widzi. Niedługo ma powtórne USG oka. Nie wiem na ile jest faktycznie gorzej, na ile to psychika. Nie chcę dumać, badanie powie prawdę. Od mamy się wszyscy odwrócili prawie. Wiem, że niektórzy uciekają, bo jest choroba, nie wiedzą co powiedzieć... czytam Wasze wątki i widzę, że jest podobnie, ale... już nie usprawiedliwiam całego świata.

Mama ma wszystko ustalone, powiedziała mi mnóstwo rzeczy np. odnośnie rodziny, jej pochówku itd. Tutaj słusznie mi napisano, że przecież nie jest chora terminalnie. Niestety, ale ona tak to odczuwa, położyła się już prawie do trumny, nie mówi już, że da radę, że wszystko będzie dobrze... (tak mówiła w grudniu) a ja już z tym nie walczę, bo nie potrafię sprawić by się poczuła lepiej. Nie potrafię być supermanką, ale to chyba nic złego.

Dziękuję wszystkim, którzy udzielali mi tu wsparcia.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-02-27, 10:06   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Niestety, zmiana minimalnie, ale się jednak powiększa. Za miesiąc kolejne badania i może mama znowu wyjedzie do Krakowa. :|
Stan psychiczny mamy jest zły, może nie tak tragiczny, jak było, bo mama je itd., ale nie jest zbyt dobry. Szukałam pomocy u lekarza rodzinnego, ale nic to nie dało. W naszej miejscowości nie ma nawet psychologa, a lekarz rodzinny powiedział, żeby kupić najlepiej melisę, bo wszystkie inne leki uzależniają. Staram się być dla mamy podporą, ale jest mi coraz trudniej. Czuję się kompletnie wypalona. Mama strasznie się przejmuje jak płaczę etc., więc cały czas zaciskam zęby i powtarzam, że będzie dobrze. Nie obarczam jej żadnymi moimi problemami, zamknęłam się w sobie, bo to jedyna droga. Wstydzę się moich słabości...

Pozdrawiam wszystkich wspierających swoich bliskich, mam nadzieję, że znajdujecie w sobie tę siłę, której mi zaczyna brakować.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2014-01-22, 08:14   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Podczytuję forum, ale dużo milczę. Staram się żyć normalnie, chociaż cały czas czuję na plecach oddech... boję się... ale dzień za dniem do przodu. Chciałam zrobić mamie piękne święta, ale wylądowałam w szpitalu. Mama ma wahania nastrojów - od jakoś to będzie, po nic nie ma sensu. Staram się jej wmówić, że będzie dobrze, że musi być, bo boję się, że jeśli będziemy żyły tylko chorobą, to nie poradzimy sobie psychicznie.
Płaczę tylko w nocy, gdy nikt nie widzi. Tyle się mówi, że każdy dzień to cud... ale czy nie chce się też jednak czegoś planować? Nam wyszło prawie normalne życie, chociaż zbliża się termin usg i innych badań, i od razu robi mi się słabo... bo znam nieprzewidywalność wszystkiego. Zdarza mi się zapominać, że to się dzieje naprawdę, są dni, kiedy po prostu ma być dobrze i już. Refleksja przychodzi za jakiś czas.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-11-21, 21:17   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Nadal wyciągamy razem tyle ile się da. Zaczęłam oddychać spokojniej, już się nie miotam, tylko po prostu żyję. Choroba stała się dodatkiem, a nie główną treścią naszego życia i mnie to cieszy. Zrozumiałam, że muszę mieć więcej w sobie pokory, ale i tego, że należy się cieszyć, robić sobie przyjemności, bo dlaczego nie? :) Mama chodzi do fryzjera, kosmetyczki, była na badaniach kontrolnych u ortopedy jeszcze w tym tygodniu i ma rozplanowany plan walki z osteoporozą. Lekarz bardzo ciepło ją przyjął, wysłuchał o oku. Niestety, potwierdziła się konieczność endoprotezy biodra, ale najpierw musi być rozwiązana sprawa z okiem.
Ja zaczęłam gotować, prowadzić normalnie dom, bo zarastał brudem. Zaczęłam doceniać męża, bo zrozumiałam, że jego też to coś kosztuje. Zrezygnowałam natomiast z szukania pracy - nie wiem, czy to dobrze, ale potrzebuję przerwy, potrzebuję być spokojna i się wysypiać (bardzo dużo sypiam, to chyba efekt odreagowania).
Chciałam Wam podziękować, bo to też dzięki Waszym postom stanęłam na nogi, kiedy byłam już w totalnej rozsypce. Wiem, że czeka mnie walka, ale wiem też, że nie dzieje się nic z dnia na dzień. Tzn owszem dzieje, ale na to nie mamy wpływu. W pon. jadę na pogrzeb starszej znajomej. Nagły wylew, śpiączka, śmierć. I co? Kobieta zdrowa, energiczna, ciesząca się życiem. To mi też otworzyło oczy.
Za ciut ponad tydzień mama jedzie do Krakowa. I bardzo się modlę o to, aby to była droga nadziei i staram się w to wierzyć. Wierzyć, że jeszcze będzie pięknie.
ściskam Was serdecznie, odezwę się, gdy będę wiedziała, co dalej
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-11-14, 16:42   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Dziękuję Wam. Pozbierałam się i jak się pozbierałam to już jest łatwiej. Wydzieram z życia ile się da, dzień biegnie za dniem, za niedługo już Kraków i zobaczymy.Zrozumiałam, że w życiu nie ma reguły. Faktycznie nowotwór to nie wyrok, a może być wiele innych przyczyn odejścia, chociażby jakiś nagły wypadek, o których nie myśli się na co dzień, więc jeśli zacznę wkręcać się w to, że to koniec, to nic z tego dobrego nie wyjdzie. Może to banalne myślenie, ale mi pomogło.

Poczytałam trochę o czerniaku naczyniówki i przyznaję, że dało mi to nieco nadziei. Dorota - bardzo dziękuję za tamten post o niekrążeniu wokół cmentarza. Przeczytałam go wielokrotnie i bardzo mi pomógł. Jestem niezwykle Wam wszystkim wdzięczna za całe wsparcie.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-11-06, 16:28   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Bardzo dziękuję. Co do psychonkologa to nie wchodzi w rachubę, mama się nie zgadza i nie zgodzi. :|

Doszliśmy po długiej rozmowie do tego, że wcale nie chodzi o ten nowotwór tylko o całokształt. Mama ma bardzo zaawansowaną osteoporozę od kilku lat. Bierze leki, jest pod opieką bardzo dobrego ortopedy. Ale ma zespół przeciążeniowy (chyba dobrze to określiłam), ma zakaz dźwigania itp. Zresztą i w Krakowie jej powiedzieli, że jest jej przy oku wysiłek niewskazany. I co? Jak do ściany, bo ona póki żyje będzie się ruszać. A przecież jej nie zwiążę... ;) Konsekwencją jest to, że potem z bólu nie śpi kilka nocy, tabletki przeciwbólowej nie weźmie, bo się nie będzie truła itd.

No taki trudny typ. ;) Ale macie rację, zostawienie w spokoju na jakiś czas wychodzi najlepiej. Musi sama to przetrawić. Ja się uczę być obok.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-11-02, 18:23   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Dorota - to co napisałaś, to sama prawda. To bardzo podbudowujące, dziękuję Ci i innym, którzy odwiedzają mój wątek.

Rzeczywistość wygląda tak, że mama się żegna. Powiedziała, że ona wie, że z tego raka się nie wychodzi. I nie wiem, kto jej to powiedział, ale ktoś musiał ją "uświadomić". :| Nie odetnę jej od ludzi i informacji. Ja bym bardzo, bardzo chciała nie krążyć wokół tych tematów. Ale ona mówi, że jej nie leczą, że się pewnie teraz rozsiewa, a oni czekają... Ja jestem prawie pewna, że wiedzą co robią. Nie ma lepszego ośrodka w Polsce na chwilę obecną. Zmiana jeśli się zmieniła to minimalnie urosła wg USG i angiografii. Mówię jej, że to wcale nie musi oznaczać przerzutów, a ona na to z płaczem: to ja mam raka, nie wiesz co to znaczy. :-(

Nie mam żalu o te emocje i czasami smutne słowa. Ona w ostatnim miesiącu była kilka razy na grobie swoich rodziców, kilkaset km od domu! Jeździ tam, bo mówi, że chce póki może, bo nie wie, co będzie w grudniu. Mam wrażenie, że ktoś jej powiedział, że po brachyterapii czeka ją śmierć. :| Albo jakaś znajoma, albo ktoś z rodziny, ale na pewno od pewnego czasu stało się coś złego, że zamiast optymizmu, który przyszedł po fali załamania, jest etap żegnania się.

Np. rozdzieliła już co komu dać itp. Chciała kupić nową kanapę, ale już nie chce, bo po co jej itd. itp. Nie chcę wyjść na egoistkę, ale serce mi pęka jak na to patrzę. To nie czas... nikt z lekarzy jej nie powiedział, że jest chora terminalnie. Ale jak pytała o przerzuty, to uczciwie powiedzieli, że owszem może się przerzucić. Ale wiem, że co mieli innego powiedzieć? Mówię jej, że może nie znaczy musi, ale ona ciągle powtarza, że co z tego... że mam zrozumieć. Rozumiem, ale się nie godzę.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-10-25, 18:15   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Boję się, że nasz świat i czas tak się kurczy. Niby to oczywiste, ale jak patrzę na nasze szczęśliwe twarze rok czy dwa lata temu, to serce mi pęka. Tak, trzeba się cieszyć tym, co jest teraz. Ale to naprawdę niełatwe. :-( Już od wczoraj w nocy wiem, że mama się podłamuje. Dzisiaj długie rozmowy, co powinna zrobić, bo nasza cała rodzina jest pochowana w innym miejscu kraju, a tu gdzie mieszkamy prawie nie ma nikogo. :?ale?: I co ja mam jej powiedzieć? :-( Na wiele pytań nie znam dobrej odpowiedzi.

Kilka lat temu rodzice chcieli wrócić na emeryturę w rodzinne strony. Wtedy na przeszkodzie stanęły moje studia, bo nie chcieli, abym została tu sama jak palec. Mam wrażenie, że teraz mama tego żałuje. Kilka razy była już na grobach rodziców, chociaż to kilkaset km. Mówi, że będzie teraz jeździć, bo nie wie ile czasu zostało. :|

Wyrzucenie tego wszystkiego w eter, niesie chwilową ulgę. Nikt nie mówił, że życie ma być piękne. Ale boję się tego, że tak naprawdę będzie coraz bardziej samotne. Wiszę w próżni...
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-10-24, 10:32   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
DorotaP napisał/a:
Terenia napisał/a:
Mama jest po konsultacji w Krakowie. Niestety, potwierdzono czerniaka. I drugie niestety - wg lekarzy guz ma 1,5 mm, więc jest zbyt mały, aby wdrożyć leczenie.


Przepraszam, ale nie rozumiem czekają aż urośnie?

Myślę, że powinniście to konsultować w Warszawie w COI.


Dokładnie tak to wygląda. Przy czym nie ma z kim skonsultować gdzie indziej, bo w Polsce jedynie dwa ośrodki zajmują się onkologią oka (Poznań i Kraków). A tak naprawdę najlepszy jest ośrodek w Krakowie, bo ma największe doświadczenie. Po wielokrotnym "przemieleniu" tematu, doszliśmy do wniosku, że być może oni potrzebują obserwować tempo rozwoju tej zmiany. Mama była u nich bowiem pierwszy raz, więc może teraz w grudniu założą mamie płytkę. Faktem jest, że mam kontakt z osobą, której leczenie wdrożono po blisko 2 letniej obserwacji zmiany. Natomiast okulista prowadzący wyraźnie powiedział, że nikt mamy bez leczenia nie zostawi, więc ma się stosować do tego, co proponuje Kraków.


Jednak jeśli w grudniu nadal nie będą mamy leczyć, to zastanawiam się nad konsultacjami w klinice w Berlinie.

------------------------

Jeśli chodzi o mamę, to daje sobie dobrze radę. Na pewno zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji, załatwiłyśmy wiele istotnych spraw, dużo rozmawiamy. Są dni, kiedy zapominam, że to się dzieje naprawdę. Mama stara się aktywnie spędzić każdy dzień.

Ja natomiast straciłam chęć do czegokolwiek, boję się, że zaraz kolejna osoba zachoruje. Już tyle to dotknęło, to czemu nie? Nie ma limitów. Nie wiem, jak inni czerpią radość z życia, mi się to nie udaje. Może trochę na pokaz - dla mamy. Mam poczucie, że ten czas się niemiłosiernie skraca, że nic dobrego tak naprawdę mnie już nie czeka - bo co? Czasami najchętniej sprzedałabym wszystko i wyniosła się na drugi koniec kraju. No, ale tak się nie da.
  Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Terenia

Odpowiedzi: 59
Wyświetleń: 29113

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2013-10-09, 16:08   Temat: Jestem na granicy załamania - proszę o pomoc
Po ostatniej awarii mój post i czyjaś odpowiedź wyleciały w kosmos. :roll: Ale może to i lepiej? Miałam kilka dni kryzysu, gdy myślałam, że się nie podniosę. Może dlatego, że jestem z tym SAMA? Mam siostrę, która jest dość skupiona na własnym życiu, więc formalnie dzwoni do mamy i to raczej nie pomaga. :| Tato jest przy mamie i imponuje mi z jednej strony tym, że wypełnia jej czas i np. gdzieś ją weźmie na wycieczkę, ale jak ma zły dzień, to marudzi i nie pomaga. Ja go rozumiem, bo sam choruje to też nie jest łatwe. :| Na rodzinę nie możemy liczyć, za to dużo wsparcia jest od obcych ludzi. I to cieszy.

Ja siedziałam jedną bezsenną noc. Rozliczyłam się z wieloma prywatnymi sprawami. Byłam u dermatologa z moimi zmianami skórnymi. Pozamykałam otwarte sprawy. Szukam pracy, ale na spokojnie, bez szarpania się o cokolwiek. Jestem spokojna, chociaż na pewno bardzo, bardzo się boję. A z drugiej strony to moja jedyna szansa, aby przeżyć to życie odpowiednio dobrze. :) Chociaż wiadomo, na pewno będą chwile zwątpienia.
 
Strona 1 z 2
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group