1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-26, 16:48 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Bo Liszka to wspaniała i MĄDRA Kobietka jest Przez Liszkę Mądrość Życiowa całych kobiecych pokoleń przemawia i mówię to absolutnie bez złośliwości
Także ja znajduję w tych słowach coś dla siebie
Bonaj też samą prawdę rzecze. Dopóki się COŚ działo, to człowiek działa trochę jak automat, siłą rozpędu, a jak nie ma się już co dziać, to jest tak jakby nam ktoś nogę podłożył, albo kij w szprychy wsadził. I co wtedy człowiek robi? Leci na glebę. Po prostu. Że się tak obrazowo wyrażę.
Wyjazd choćby na weekend nie jest takim złym pomysłem. Zmiana otoczenia, dobrze Wam obu zrobi Emesiu. Najgorzej to siedzieć samotnie ze swoimi myślami. Wiem doskonale z własnego doświadczenia. Tak więc odwiedzajcie się najczęściej jak się da, wychodźcie z domu choćby na spacery, pogoda piękna, aż się do domu wracać nie chce (no ja niestety "przykuta" do łóżka i tęsknie wyglądam na podwórko). No i wyjazd jak będzie okazja
Pozdrawiam Was Pszczółki moje kochane |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-20, 14:02 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
No to masz małą menażerię Może rzeczywiście lepiej już nowego czworonoga nie sprowadzać, no chyba, że jakieś rybki
Absolutnie nie brzmi to groteskowo. Jak dla mnie jest to absolutnie normalna reakcja. Zachowaj tą piżamę tak długo jak będziesz czuła taką potrzebę. Mama podejrzewam, że mogła wziąć piżamkę z podobnych pobudek jak Ty.
Na wygrzebywanie się z marazmów i dołków potrzeba czasu.
Naturalne jest, że w tym roku, wiosna nie cieszy Cię tak jak zawsze cieszyła. Musisz dać sobie czas i do wszystkiego podchodzić na zasadzie małych kroczków, nawet jeśli będzie o kroczek do przodu, a potem kroczek do tyłu. Powiem szczerze, że mnie jakoś w tym roku też ta wiosna nie cieszy przez te moje schizy, mimo, że zakupione mamy kolejne hiacynty, a pod oknem sąsiadów zakwitły przebiśniegi. Chociaż każda chwila gdy świeci słońce, jest przeze mnie wyczekiwana i witana z niejaką ulgą.
Emes masz jak najbardziej objawy żałoby, czy też objawy depresyjne, a może i nerwicowe. Brak energii do wszystkiego, nawet najprostszych czynności, serce się ściska z przeżywanego żalu i tak naprawdę nerwów. Nie okłamujmy się Skarbie, jesteś wykończona psychicznie i ciało odpowiada na to fizycznie. To normalne po takich stresach, smutkach i co się oszukiwać traumach, że można siąść właśnie zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wiem, że to czasami trudne, ale zadbaj o siebie, pracuj na pół gwizdka, odpoczywaj, wspomagaj się witaminami, nawet głupi magnez czy elektrolity mogą pomóc, a jak będzie potrzeba to i środkami uspokajającymi. Naprawdę nic na siłę. Pośpiech też jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł. To nie będzie hop siup i już. Sama widzisz po moim wątku jak mnie poprzetrącało, chociaż tak naprawdę nic się nie dzieje. A Ty swoje przeszłaś i nadal przechodzisz. I musisz uzbroić się z cierpliwość, dać sobie czas. A teraz jest troszeczkę tak jakbyś ten nie cały miesiąc temu złamała nogę, nadal miała gips, a chciała właśnie biegać, skakać, bo chciałabyś wrócić do normalnego trybu. A tu trzeba jednak trochę spauzować. Rekonwalescencja musi potrwać.
Ściskam i serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoją całą rodzinę bardzo mocno |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-15, 20:22 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Emes, jednym słowem, to co czujesz obecnie, to taki trochę przeniesiony syndrom pustego gniazda i masz z tego powodu jakieś wyrzuty. Podobnie czują się rodzice, gdy dzieci wychodzą z domu i spotkania rodzinne w pewnym momencie ograniczają się do weekendowych obiadów, albo wręcz do świąt czy jakiś rodzinnych spotkań typu urodziny, imieniny. Na to nie ma dobrych rozwiązań. Jednym z prostszych rozwiązań, choć nie koniecznie najmądrzejszym byłoby chyba zwierzątko albo dzieciątko, ew. zwierzęce dzieciątko na którym by trzeba było się mocno skupić.
A z buciorami z buciorami, bo co innego jak sama coś mówisz, a co innego jak ktoś z Ciebie to wyciąga. Jest różnica I owszem, nasze środowisko zupełnie inaczej podchodzi do pewnych spraw, samopoczucia, emocji, potrzeb itd. Więc to dość naturalne, że człowiek szuka kontaktu z kimś kto zrozumie, a nie oleje, albo palnie coś głupiego. Mnie też bardzo pomaga mówienie tu o moich demonach, bo nie czuje się z nimi sama, a po drugie właśnie czuje, że nikt mnie nie wyśmieje, nie wygoni, tylko zrozumie, albo chociaż wesprze samą swoją obecnością. To bardzo dużo
Co do Mamusi i ubrań Tatki. Nic na siłę. Znam osoby, które zaraz po pogrzebie pozbywają się wszystkich rzeczy, bo nie mogą na nie patrzeć, bo sprawiają ból, bo chcą to zakończyć itd. Inni latami niczego nie ruszają bo nie są po prostu w stanie tego zrobić i to też jest naturalne. Każdy ma swój sposób na to. Mamusia sama podejmie decyzję w swoim czasie, kiedy będzie psychicznie na to gotowa.
Nie wiem jak do tego podejdziesz Ty, Twoja mama, rodzina, a nawet forumowicze. Bo opinie na ten temat są przeróżne. Może spróbuj zrobić sama albo z mamą, poszewki na poduszki ze swetra czy koszuli Tatki. Ktoś może uważać to za kontrowersyjne, a niektórzy uważają, że daje to poczucie, że się osoby która odeszła nie wyrzuca ze swojego życia i pozostaje ona na zawsze w takim drobiazgu, do którego można się też przytulić. Wiadomo są zdjęcia, ale to co innego. Np. doskonale wiem, że niezależnie kiedy i jak rozprawię się z mamy rzeczami, to na miliard procent zatrzymam jej koszulę nocną i w dodatku schowam ją do torebki strunowej. Żeby jak najdłużej móc zatrzymać jej zapach. Ktoś może uważać to za dziwactwo, ale ja po prostu mam jakąś taką potrzebę w głowie i to od bardzo, bardzo dawna. Pewnie też sama zrobię taką poszewkę na poduszkę. Kiedyś.
W takim razie Życzę Ci, żeby się pospełniało
Liszko, jesteś absolutnie normalna Niektórzy w muzyce widzą kolory, widzą tą muzykę, ma dla nich określoną barwę czy kształt, albo jedno i drugie, inni w kolorach czują smaki, smaki mają dla nich kolory i to nie takie same jak potrawa, warzywo czy owoc który spożywają. Jeszcze inni słyszą kolory itd. Jesteś pewnie Synestetykiem. I na zdrowie niech Ci ta piękna zdolność służy.
Ja z kolei nie wiem kim jestem bo mam w sobie coś ze słuchowca i coś ze wzrokowca. Muzyka owszem wywołuje moje emocje, ale głównie tworzy obrazy, historie. Słuchając konkretnej muzyki, w głowie tworzą mi się miejsca, widoki, sceny niemal jak z filmu. Ot, takie dziwadełko, może dlatego od dziecka rysowałam i próbowałam swych sił w pisaniu by to co mi się kotłowało w głowie jakoś próbować uporządkować - najczęściej z miernym skutkiem |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-14, 20:52 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Emes, Skarbeczku
Po pierwsze, marsz do lekarza, bo Cię znajdę, przełożę przez kolano i stłukę kuper kapciem! Zobaczysz!
Możesz mieć jakieś zapalenie gardła, krtani i samo nie przejdzie, a Ty się będziesz męczyć. I po co? W imię czego? Możesz mieć to też na tle nerwowym. Ale lepiej obejrzeć, wziąć lekarstwa jeśli przepiszą i się wykurować.
Po drugie. I tych wspomnień się Skarbeczku trzymaj. Pamiętaj Go żywego i pełnego życia. Te wspomnienia są piękne i pozostaną w Tobie na zawsze, a że nie wrócą w realnym świecie? Nikt nie potrafi cofnąć czasu Maleńka. Nigdy nie wejdziemy dwa razy do tej samej rzeki. Niestety, a człowiek by tak chciał cofnąć czas i móc przeżyć coś jeszcze raz. Dobrze, że chociaż mamy wspomnienia.
Skarbie, bo Ci serio złoję pupcię. Zrobiłaś bardzo wiele. Kwiaty i znicze, to też strasznie, strasznie dużo. Myśl, modlitwa, wizyta na grobie. Nie gniewaj się, ale tak naprawdę to wszystko jest przede wszystkim dla nas Żywych - tak mówi moja mama i tak mówiła babcia. Dla tych co odeszli najważniejsze jest by mieć w sercu i pamięci. To dla nich najważniejsze. Oni nas widzą i słyszą, chociaż nie mogą odpowiedzieć. To co teraz powiem, ABSOLUTNIE nie będzie o Tobie. ABSOLUTNIE! Więc nie bierz tego do siebie.
Ile jest ludzi, którzy na Święto Zmarłych odstawią się jak szczury na otwarcie kanałów, kupią stroiki i całą siatkę zniczy, a potem grobu szukają, bo odwiedzają go raz do roku, albo wręcz co któryś rok? Bo nie pamiętają, bo tylko ten raz w roku sobie przypominają i muszą się pokazać, jacy to oni wspaniali. A nie są. Bo przez resztę roku nie pamiętają o bliskich. Ba, nie pamiętają i w ten dzień Zaduszny. Po prostu wypada się pokazać. Ile jest grobów w ogóle zapomnianych i nie dlatego, że wszyscy bliscy odeszli już, tylko dlatego, że żywi mają zmarłego głęboko gdzieś i nawet w ten jeden dzień nie przyjdą? Ja zawsze w Święto Zmarłych mam kilka(naście) nadprogramowych zniczy, by właśnie postawić je na tych biednych i opuszczonych mogiłach. Bo Ci zmarli, podobnie jak opuszczeni i samotni żywi, pragnęliby tego światełka, żeby ktoś sobie o nich przypomniał, odmówił modlitwę, chociaż na chwilkę.
Ty pamiętasz, kochasz i rozpaczliwie tęsknisz. Więc miliard razy więcej wart jest nawet jeden, choćby najmniejszy znicz, podarowany z serca i miłości, niż tona lampek - mówiąc dosadnie i chamsko - pizgnięta na grób raz w roku, bo trzeba się zastawić, a postawić. Więc to co robisz, to strasznie dużo.
Schować się przed światem jak najbardziej możesz i masz prawo. I nie ważne, że świat tego nie rozumie. Niech sobie nie rozumie. Jego problem nie Twój. A że się czasami nie da? No tu już gorzej, ale próbować zawsze można.
Po trzecie. Wcale się nie dziwię, że martwisz się o Mamę. Miałam się nawet zapytać, jak się czuje i sobie radzi, ale wydało mi się to takie obcesowe, jakbym się wpychała do Was z buciorami. 50 lat, to kawał czasu. Połowa wieku. Nie dziwne, że jest przygaszona i schudła. W końcu zabrakło Jej połowy duszy. I takie słowa jak "wszystko będzie dobrze" czy żeby się nie smuciła to banał, jeszcze większy, jeśli sama w to nie wierzysz. Po prostu bądź przy Niej. Wspieraj, choćbyś miała siedzieć obok i po prostu milczeć. Niech po prostu czuje Twoją obecność. Może wybierzcie się na spacer jak będzie ładna pogoda? A Twojej Mamusi mogę co najwyżej powiedzieć jedno. Niech płacze, niech krzyczy, jeśli będzie miała taką potrzebę. Niech nawet rzuca przedmiotami. Tylko niech nie dusi tego w sobie. I Tobie też to proponuję.
Po czwarte. Ja wierzę, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom. Może nie umiemy ich udowodnić, racjonalnie wyjaśnić, zbadać i zmierzyć, ale to nie oznacza, że nie istnieją.
I myślę, że Tatuś odwiedzi Cię jeszcze nie raz we śnie, a może kiedyś da bardziej materialny znak? Któż to wie?
Pozdrawiam i ściskam Cię ze wszystkich sił. Twoją Mamusię także. I każdego z Twojej rodziny. |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-12, 19:14 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
No mój dziadek zawsze miał szalone poczucie humoru Na szczęście wybrał cienką książkę w miękkiej oprawie, ale zdarzenie jest faktem. Całkiem miłym faktem
Mama mi jeszcze kiedyś opowiadała, że na krótko przed śmiercią, prababcia powiedziała do babci "córuś, nie martw się, wszystko będzie dobrze, będę z wami na rocznicy ślubu" czy jakoś tak. Prababcia zmarła w październiku. Z tego co pamiętam, rocznica ślubu jakoś w grudniu. I bach, pękła kryształowa popielniczka. I babcia podobno powiedziała "O, mama/babcia przyszła".
Wiem jak to brzmi. Zarówno jedna, jak i druga historia, ale o ile w przypadku popielniczki można to logicznie wytłumaczyć - podobno kryształ potrafi sam z siebie pęknąć po wielu latach - to tyle książki nie umiem logicznie wytłumaczyć. Więc uważam to za znak od dziadka.
No i się tu też rozgadałam
Pisz co tam u Ciebie Emes, jak się czujesz? |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-07, 19:19 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
I Tatuś dał Ci znak ^^ Siedział tam gdzie Ty siedziałaś. Był szczęśliwy, wesoły, rozgadany. I można to odczytać jako znak, że mu dobrze, że jest właśnie szczęśliwy, otoczony dobrymi ludźmi.
Poczekaj, Tata da Ci znać. Może nawet przywali Ci książką, jak mnie przywalił dziadek Serio, nie ściemniam. Po śmierci dziadka, przeprowadziłyśmy się z mamą do jego i babci mieszkania - w zasadzie to mojego, bo dziadkowie mi to mieszkanie zapisali w spadku. W było to jakoś przed Bożym Narodzeniem. Rano, ale jeszcze spałam. Mój pokój miał nie całe trzy metry szerokości. Na jednej ścianie moja rozkładana wersalka, na przeciwko wisząca półka z książkami. Nawet licząc, że wersalka ma 120cm szerokości, a półka 30cm głębokości, to i tak i tak jakieś półtora metra odstępu, a ja śpię zawsze od ściany. I właśnie nad ranem, dostałam książką w głowę. Na logikę książka powinna spaść w dół, a nie kurcze po łuku sobie lecieć. Tak więc uznałyśmy z mamą, że nas dziadek odwiedził
Pozdrawiam serdecznie i więcej takich pięknych snów życzę |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-06, 12:18 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
O sama Emes widzisz, że Tatuś być może widział swojego Tatę, mówił o Stryjku, który pewnie przyszedł do Niego i zaprowadził do tego nowego miejsca, do rodziny, przyjaciół, do wszystkich krewnych i przodków, których nie miało się okazji, ani możliwości poznać. Teraz odwiedzają się w swoich domach, razem wędrują po wymarzonych miejscach. Może Tatko z tym swoim kolegą, bawią się znowu tak jak w młodości. Tatuś spotkał ponownie swoich rodziców i znowu są razem i teraz czeka tam na Ciebie i rodzinę, patrzy na Was z chmurki, czuwa nad Wami, a kiedyś znowu się spotkacie i nigdy nie rozstaniecie.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dobrego dnia życzę |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-05, 20:47 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Emes, Skarbeczku
Niczym nie zawiniłaś i Tatuś na pewno się na Ciebie nie gniewa, nie ma do Ciebie żalu. Bo byłaś przy nim, tak długo jak mogłaś. Podarował Ci moment wytchnienia. Sama widzisz jak się przyśnił. Można powiedzieć, że bardzo przyjemnie. Syty, silny, wybierał się w podróż. Dla Twojego Tatusia to była podróż, w którą nie mógł Cię zabrać. I wierzę, że to była odpowiedź. Tak jakby chciał przekazać. Jestem silny, nic mnie nie boli. Nie czuję głodu, ani pragnienia. Czeka mnie podróż. Może nawet przygoda.
Moi obaj dziadkowie się ze mną we śnie pożegnali. Pierwszego niestety nie pamiętam, chociaż miałam już ze 12 lat. Drugi sen pamiętam jak dzisiaj. Śniło mi się, że śpię, chociaż widziałam całe mieszkanie, widziałam dziadka stojącego w drzwiach, ubranego tak jak zawsze, z reklamówką w ręku. Mama stała przy nim i dziadek powiedział, że on już idzie, żeby mama mnie nie budziła, ale żeby mnie pożegnała od niego. I niedługo dostałyśmy wiadomość, że dziadek odszedł. Ani babcia, ani nikt inny z rodziny mi się nie przyśnił.
Kochanie, na wszystko potrzeba czasu. To co teraz się dzieje można porównać do poważnej operacji, albo złamanej kości, wyrwanego zęba. Potrzeba czasu by wszystko się zrosło, zagoiło, zabliźniło. Teraz Twoje rany są świeże, złamanie boli, szwy ciągną, rana nie daje spokoju, swędzi, rwie. Dziura po zębie ciągle o sobie przypomina.
Z czasem będzie lepiej, chociaż jak wiadomo nigdy w pełni o tym bólu i smutku nie zapomnisz. Będzie wracał, jak ból w zrośniętej kończynie przy zmianach pogody. Jak właśnie ten brak zęba. Ale nie będzie to takie dokuczliwe i straszne.
Teraz wszystko Ci Tatusia przypomina i będzie tak bardzo długo, nawet do samego końca. Teraz wywołuje to ból, kiedyś będzie dobrym wspomnieniem do którego będziesz się uśmiechać.
Myślisz cały czas, tęsknisz rozpaczliwie i to też jest naturalne. Nikt nie ma w sobie takiego guziczka, którym mógłby wyłączyć uczucia, myśli. Chociaż czasami bardzo by się przydał. Pstryk i już.
I Tatuś nie leży tam sam. Tam jest ciało dzielnego wojownika, który walczył do samego końca. Teraz Tatuś jest w pięknej podróży o której mówił we śnie. Spotkał dawno nie widzianych przyjaciół, członków rodziny. Wędruje wraz z nimi. Może nawet uprawia sam swój ogródek? Kto wie co jest po drugiej stronie. Może mieszka teraz w willi z basenem nad morzem, albo w górach. A może w małym, białym domku, z ogródkiem, sadem, białymi firankami w oknie, poruszanymi wiatrem, a do okna zaglądają malwy?
Ściskam Cię bardzo mocno Emes i Twoją rodzinkę. |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-03, 21:16 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Emes, Skarbie.
Moje problemy to tak naprawdę pikuś, tylko walnęły mnie między oczy z zaskoczenia. Głupie schizy, które pogonię w dal saniami.
W tej chwili mam ochotę Cię mocno wyściskać i wyprzytulać, a jednocześnie dać Ci klapsa. Absolutnie nie miej wyrzutów sumienia, nie zadręczaj się. Może to sam Tatuś chciał żebyś odpoczęła i sam zesłał na Ciebie ten sen. Wiem jak to może brzmieć, ale skoro budziłaś się w nocy po kilka razy, a akurat tą przespałaś, to może tak chciał Tatuś. On wiedział i nadal wie jak bardzo Go kochasz, jak się troszczysz i martwisz. I chciał dla Ciebie jak najlepiej. I za nic by nie chciał żebyś sobie wypominała, żebyś cierpiała.
Przytulam Ciebie i Twoją rodzinę. Życzę Wam spokoju i ukojenia. |
Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Reszka.78
Odpowiedzi: 36
Wyświetleń: 19858
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2019-02-01, 21:13 Temat: tak tu jeszcze sobie z wami posiedzę... |
Emes, Skarbie, to miejsce jest dla Ciebie zawsze otwarte i zawsze takim będzie. Nikt NIGDY Cię stąd nie przegoni. Jesteśmy razem na dobre i na złe. Jesteśmy rodziną. Może nie łączą nas więzy krwi, ale łączą nas historie, przeżycia, problemy i rozterki, a także te dobre momenty.
ABSOLUTNIE KAŻDY jest tu mile widziany i na swój sposób kochany.
Doskonale potrafię zrozumieć, że nie możesz sobie znaleźć miejsca, a jednocześnie chciałabyś to wszystko przespać. Nie potrafię sobie wyobrazić co w tej chwili przeżywasz, ale na pewno nie jesteś duchem snującym się bez sensu po tym forum. Jesteś Wspaniałą Kobietą, każdy kto czytał Twój wątek i każdy kto Ciebie zna, powie dokładnie to samo.
Bądź z nami, odzywaj się, rozmawiaj, pisz. My tu jesteśmy, wysłuchamy, odpowiemy. Może nie fizycznie, ale mentalnie przytulimy. Przecież po to istnieje to forum.
Przytulam Cię bardzo, bardzo mocno Emes. |
|
|